Dzisiejszy dzień w kołchozie minął mi szybko, na początku zmiany wkręciłem sobie że coś pojebałem w nr konta. Bo każdy miał już kasę oprócz mnie, i mega mnie to wkurwiało. Ogólnie nie było ani lidera, ani zastępcy kiero więc sam kierownik był naszym przełożonym. Oddelegował każdego na różne stanowiska, a mi dał listę narzędzi oraz sprzętu do naszykowania. Uwinąłem się z tym w 20 minut, i poszedłem go poinformować przyszedł z kolesiem z utrzymania ruchu i poszliśmy naprawiać ramię robota które pierdoli się nagminnie. Ogólnie to podawałem narzędzia, naciskałem na panelu sterowania, coś szlifowałem, coś wierciłem gwintowałem, coś przynosiłem i tak do 12. Na samym początku widać było że kierownik jest na mnie zły, za ostatnią akcje ale w czasie widziałem że coraz bardziej żartuje, rozmawia i prosi o jakieś sugestię. Po zakończeniu posprzątałem wszystko, odpaliliśmy i działa operatorzy mogli pracować. Powiedział żebym pochował wszystkie narzędzia i zaprasza do biura na rozmowę. Po 20 minutach zjawiłem się w gabinecie i daje mi papier, myślę chuj wypowiedzonko i elo. Jednak dostałem umowę do końca maja. Po czym chciał ze mną na spokojnie porozmawiać o ostatniej sytuacji, powiedziałem że myślałem ze akcja odwołana i że lider powinien takie rzeczy wiedzieć. On że zapominamy o takiej akcji i jak lider wróci to całą załogą zaprasza na rozmowę. Bo jako team musimy się dogadywać, i podkreślił jeśli lider nie ma zaufania u pracowników nie może nim być. Po za tym robimy dużo błędów (jak ja ostatnio z płytkami), oraz że dostaniemy w kwietniu takie coś jak ścieżka kariery w jakiej widzi każdego, do mnie powiedział że bardziej warsztat lub pomocnik utrzymania ruchu w następnych 3 lat. Po zakończeniu rozmowy, jeździłem paleciakiem przenosząc różne surowce na produkcje. Po zakończeniu pracy szybko się umyłem, i na pociąg. Miałem już powoli wysiać na stacji gdzie jest moja agencja pracy dowiedzieć się co z wypłatą, gdy nagle otrzymałem przelew xD Także wyskoczyłem stacje od chaty, kupiłem pysznego dużego kebaba 30 cm za 18 zł, mięso wołowo-indycze kula mocy, do tego sosy mieszane i surówka. U Danusi w sklepie kupiłem bułki, płatki owsiane, winogrono, pasty rybne oraz 3 konserwy rybne makrela w pomidorach oraz black energy ultra mango. Zapłaciłem ponad 35 zł. Wróciłem do domku, opłaciłem rachunki i świstu gwizdu 800 zł w pizdu. Po zjedzeniu kebsa i popiciu energolkiem trochę posiedziałem na hejto, trochę wyrko, trochę poćwiczyłem i teraz posiedzę do około 23. Takie to chłopskie żyćko. #przegryw #neetowiec