Potem część osób z roku poszła świętować do knajpki, gdzie chodziliśmy co roku.
Zawsze nasz roku był podzielony na dwie grupy, pierwsza trzymała się starościny, druga mnie.
I ja, i starościna jesteśmy no cóż... Pilne uczennice, pierwsze do merytorycznej dyskusji, do robienia projektow i tak dalej. Oczytane, poziom wiedzy odbiegający od reszty grupy. Ja tam pomagałam komu mogłam, z pracami na zaliczenie, tak zwyczajnie na zajęciach czy pisałam swoje egzaminy duzymi literami a potem kartkę odwracałam w stronę innych, żeby ściągnęli co im brakuje. Starościna miała trochę odmienne podejście, wprowadziła sztuczne podziały i leciały ze strony tamtej grupy bardzo niemiłe słowa w moją stronę.
Wiadomo - dwie żmije w jednym gnieździe to za wiele ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Ja do końca pomagałam z pisaniem pracy dyplomowej, formatowałam koleżankom pliki tekstowe, podpowiadałam co i jak. Trochę też na boku cisnelismy beke z tamtej grupy, że dorosłe baby zachowują się jak w przedszkolu, obgadują, wyzywają, do wszystkiego podchodzą śmiertelnie poważnie.
Nie spodziewałam się, że ktoś powie mi dziś cos więcej, niż "dziekuje".
"Moja" część grupy zrzuciła się na długopis z dedykacją dla mnie za pomoc przez te 3 lata, a kilka osób dało mi jeszcze osobne prezenty.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio było mi tak miło lub czułabym się tak bardzo doceniona przez osoby niebędące moją rodziną.
I nie chodzi mi o fakt wydania kasy przez nich, tylko po prostu o samo docenienie poświęcanego czasu, te mile słowa, które padly dziś na świętowaniu zakończenia nauki.
Dla takich uczuc warto było do samego końca po prostu być sobą
Będę bardzo miło wspominać te 3 lata, a dzisiejszy dzień to wisienka na torcie.
#chwalesie
U mnie to zamierzchła przeszłość, ale takie osoby w grupie nigdy nie musiały płacić w knajpach, gdzie chodziliśmy. Tak było u nas.
BTW. tego czerwonego Jasia, to nawet nie otwieraj. Nie da się wypić nawet z Colą - potwierdzone przez żonę i teściową. Nie mogłem tego wypić, więc oddałem im do drinków. Nie mogły znieść smaku i zapachu i pytały, czy chcę je otruć...
@Fly_agaric a płacić dzisiaj tez nie płaciłam
Jasiu powędruje do barku, zdecydowanie. Będzie kiedyś "na dobitke"
@Fly_agaric racja JW jest ohydny
@MoralneSalto
Jasiu powędruje do barku, zdecydowanie. Będzie kiedyś "na dobitke"
Oj, to prędzej jak będziesz chciała żyganko wymusić - nada się lepiej niż palec w gardle...
@MoralneSalto przelej do małej drewnianej beczki i niech sezonuje do czasu pierwszego dziesięciolecia absolutorium
Czyli byłaś nieformalnym liderem tej grupy z właściwym podejściem. Obok twoich smętów o nauce, studiach i jak ci było ciężko raczej przechodziłem z takim MEH ale nie będę obojętny wobec ludzkiej dobroci i dam ci piorunka bo teraz to zasłużyłaś
@Belzebub a bo ja lubię sobie tak jojać, narzekać i się nad sobą użalać, że ojoj, tak mi ciężki, tak mi źle
Oho alkoholololo, w końcu ktoś kto mnie rozumi xd
AKTUALIZACJA: w butelce po prawej jest bimberek
@MoralneSalto - masz szansę być dobrą szefową kiedyś - tylko tego nie spierdol
wyścig szczurków niektórym zaczyna się już od wyjścia ze średniej
fajnie się zachowała paczka ze studiów, widać że działanie w grupie ma jednak sens
coś czego sam na jednych studiach nie doświadczyłem, a na innych zupełnie w drugą stronę
@MoralneSalto Parker i nie pióro, aż przykro XD
@Rozpierpapierduchacz lepszy zestaw 20 ołówków budowlanych za 8pln (☞ ゚ ∀ ゚)☞
@MoralneSalto Dobra z Ciebie osoba. Gratuluję
fajna jestes
@bartek555 te, bo powiem Twojej żonie. Ledwo wyjechał w morze i już mu się zagadywanie do mężatek odpala
@MoralneSalto gratki ukończenia oraz fajnej grupy. Trochę wiem co teraz czujesz. U mnie na roku też mało ludzi dawało info, byłem jednym z nielicznych co dzieliło się notatkami na "grupie roku", bliższym znajomym też czasem pomagałem formatować etc. I zdziwiło mnie jak po jednym egzaminie (czy kolokwium, nie pamiętam?) podszedł gościu z roku, nigdy w sumie nawet nie gadaliśmy, tyle co z widzenia znałem i dał mi czteropak piwa - powiedział, że za całokształt tego co robię dla roku. Było to mega, mega miłe, nigdy czegoś podobnego nie dostałem od nikogo. Zawsze się starałem pomóc, liczyłem że zmobilizuje grupę a na ogół czekali na gotowe. I ta sytuacja sprawiła, że dalej tak ciągnąłem... Może po prostu lubiłem bezinteresownie pomagać ludziom. Poryte i ciężkie czasy, ale nawet miło wspominam.
Spróbuj utrzymywać kontakty z tymi ludźmi, bo widzę że fajna ekipa. U mnie w ciągu roku-dwóch po studiach z 10 osób z którymi rozmawiam zostało 5
Dawanie komuś ściągać to robienie mu krzywdy.
@Mewtyla też tak uważałem, dopóki nie poszedłem na studia. W przypadku 2 przedmiotów u mnie nie dało się zdać bez ściągania - na jednym facet wymagał pamiętania kilkunastu długich równań (które są normalnie do wygooglania), gdzie łatwo o pomyłkę, na drugim inny facet zwracał uwagę na każde jedno słówko w definicji. Mogłeś odpowiedzieć poprawnie, ale jak nie użyłeś konkretnego słówka to dawał 0 pkt.
Jedna prowadząca robiła mega fory zdającym dziewczynom (bo ich mało na roku), za to pod górkę facetom na egzaminie ustnym. Zawsze zadawała im jakieś pytanie dodatkowe mimo, że odpowiedziałeś wyczerpująco na dany temat. Nauczyliśmy się nie odpowiadać wszystkiego co wiemy i potem wiedzieliśmy że o to nas często dopyta.
Tu bez ściągania, ale inny facet za poprawny, ale brzydki rysunek (a nie byłem na ASP ani architekturze) odjął mi punkt. Bie umiem ładnie pisać ani rysować. Pod koniec akurat 1 punktu mi brakowałi do zdania i musiałem pisać kolokwium poprawkowe z całego semestru.
Niektórzy mają naprawdę chore wymogi. I ile w szkole ani razu nie ściągałem, to na studiach nie dało się zdać bez tego. Niejednolity system oceniania i nierealne wymogi. Od lat działał u nas system anonimowej ankietyzacji prowadzących pod koniec semestru. Ludzie, w tym ja opisywaliśmy te problemy - nic się nie zmieniło...
@Atexor - studia mam już dawno za sobą ale to co napisałeś przywoło o nich najgorsze wspomnia - strasznie nienawidziłem studiów w pewnych momentach właśnie z tego powodu, że widzimisię i spierdolenie wykładowcy miało decydować o mojej i innych przyszłości.
Jak tylko po pierwszym roku zrozumiałem, że studia w duże mierze to farsa i oceny z przedmiotów nie oddają faktycznej wiedzy na dany temat to zacząłem robić tak by przy minimum wysiłku dostać od tych najbardziej pojebanych 3 i skupić się na uczeniu praktycznych rzeczy samemu (które często nawet na studiach nie były poruszanie) - powiem tylko, że z perspektywy czasu wyszedłem na tym całkiem nieźle
@koszotorobur niestety tak jest i to przykre, mało przedmiotów potrafiło zaciekawić. Starałem się uczyć i robić "naj", ale motywacja mi spadła na drugim stopniu, gdzie miałem średnią 4,53 i mi brakło 0,02 do stypendium, podczas gdy był sobie sportowiec ze średnią koło 3,5 i on się załapał. Studia inżynieryjne, a promowanie sportu było nienormalne jak na AWS.
W ogóle przedmiot, którego najbardziej nienawidziłem, bo tam właśnie brakowało mi tego 1 pkt (ale też były inne powody), stał się moim zawodem, tj. pracą którą lubię. Teoria =/= praktyka i to całkowicie. Dwa kompletnie różne światy, nawet ciężko znaleźć jakąkolwiek część wspólną poza nazwą.
@Atexor - a takich jak my są tysiące
Czasem się dziwię, że studia nie zabiły mojego zamiłowania do dziedziny, którą studiowałem i nie stłamsiły mojego ogólnego zamiłowania do nauki - bo bardzo się starały.
Czasem zazdroszczę ludziom studiującym na prestiżowych uczelniach za granicą - nawet nie wiedzą jak mają łatwo
Zaloguj się aby komentować