Dziś przyjaźń, jutro konkurencja! M. Podolak — doradca Zełenskiego — szczerze o relacji Ukrainy z Polską!
hejto.plSłowa Podolaka — doradcy prezydenta Ukrainy — powinny otworzyć oczy wielu obserwatorom relacji polsko-ukraińskich, zakochanym w różnych hasłach i sloganach. Biznes to niestety konkurencja i nie ma tutaj przyjaciół, są najwyżej zbieżne interesy i to najczęściej tylko w dobrych czasach.
Ale czy konkurencja faktycznie zacznie się dopiero po wojnie? Stanowczo nie. Konkurencja między Polską i Ukrainą trwa już dziś i rozpoczęła się na długo przed wojną. Mowa tutaj często o nieuczciwej konkurencji opartej na produktach niskiej jakości i prowadzeniu polityki dumpingu cen, która w obecnych czasach jest faworyzowana przez Unię Europejską.
Skoro jednak nieuczciwa konkurencja trwała jeszcze przed wojną, a w trakcie wojny nasiliła się, to czego możemy spodziewać się po zakończeniu wojny? Nad odpowiedzią na to pytanie stanowczo trzeba się zastanowić. Należy pamiętać jednak, że zdrowa konkurencja stanowi paliwo dla gospodarek, ale konkurencja prowadzona z Ukrainą zdecydowanie taka nie jest. Świadczą o tym, chociażby słowa ukraińskich polityków, którzy naginają fakty, aby działać dla swojego interesu.
Obecnie na bieżąco analizujemy sytuację rolnictwa i owoców w Polsce. Z naszych obserwacji wynika, że:
-
Ukraińskie rolnictwo to w 70% korporacje i agroholdingi;
-
Modus operandi, to 'tanio zalać rynek', na co cieszą się zachodni przetwórcy;
-
Ukraina pod płaszczykiem wojny uprawia nieuczciwą konkurencję.
Z naszą autorską analizą rynku malin możecie zapoznać się za darmo na stronie bigshortbets research. Znajdziesz tam między innymi:
-
"Świński cykl" na rynku malin;
-
Malinowy boom 2017/18 i analogie do dziś;
-
Döhler i jego 'sztuczki;
-
[...].
W tej chwili musimy zadbać o swój interes. Polska jest rolniczą potęgą i nie możemy dać sobie tego odebrać. Dotyczy to również owoców, w których przypadku należy skupić się na własnym krajowym przetwórstwie. Jest to konieczne, ponieważ zagraniczne molochy od 20 lat konsolidowały rynek, żeby móc dzisiaj przycisnąć polskiego rolnika.
Jak widać po wypowiedziach strony ukraińskiej, konkurencja będzie nasilać się i niestety trzeba liczyć się z tym, że Ukraina jest i będzie największym konkurentem Polski na wielu rynkach rolniczych. Żeby sobie poradzić z tą konkurencją, musimy zadbać o ten strategiczny sektor gospodarki i produkcję żywności oprzeć na polskich podmiotach.
Warto zaznaczyć, że coraz więcej Polaków zwraca uwagę na faktyczne pochodzenie produktu. Wprawdzie zagraniczni producenci stosują różne sztuczki, żeby nabrać i wprowadzić w błąd konsumenta. To właśnie głosowanie portfelem stanowi o głosie społeczności w rynku, więc róbmy to i róbmy to dobrze.
Z wymienionych wyżej powodów wybierajmy produkty od polskich producentów i z najkrótszym łańcuchem dystrybucji. Wybierajmy, chociażby zakupy na targach zamiast w marketach i weryfikujmy etykiety oraz spółki producentów towarów. Najlepszym scenariuszem oczywiście byłoby, gdybyśmy wybrali się wprost do rolnika. W Polsce jest ok. 1,3 mln gospodarstw, które produkują żywność, a wasz organizm podziękuje wam za konsumpcje nieprzetworzonych produktów.
Szczerość Pana Podolaka i innych ukraińskich polityków może Polsce wyjść na dobre — pomoże otworzyć oczy romantykom, tak wśród obywateli, jak i polityków, którzy ślepą liczą na poklepywanie się po plecach i jakąś odbudowę Ukrainy, podczas gdy od dawna dogadywane są deale i to rzadko z Polską.
Cały czas monitorujemy sytuację w rolnictwie, w którym wiele się dzieje. Często są to sprawy, których skutki będziemy odczuwać latami i dekadami.
O zachodzących zmianach w gospodarce będzie można przeczytać więcej na:
Twitterze @bigsb_research lub na BigShortbets.com oraz Research.bigshortbets .