Dziś marka mało znana, a jeden z zapachów to nawet nie istnieje wcale. Wiadomo tylko tyle, że Nocturne to perfumy produkowane rzemieślniczo w małych nakładach przez pewnego Greka podpisującego się jako Paschalis. Autor otwarcie przyznaje się do stosowania zarówno wysokiej jakości składników naturalnych jak i nowoczesnych molekuł.

Chypre Inferno
Oho, zawiało starociem i to takim eleganckim vintage dziadem. Aldehydowy początek zaakcentowany mocnym, gorzkim akordem goździka, który kojarzy mi się z twórczością Sorcinelliego. Lavs, Reliqvia, Quando rapita… wszystkie te zapachy mają wspólny goździkowy motyw i w Chypre Inferno wybrzmiewa on bardzo podobnie. Może nawet zahacza o jeden z cudów perfumiarstwa, czyli damskiego Opium vintage. Serce uderza bukietem kwiatów, ale nie odważę się na analizę, bo nie jestem za dobry w kwiatki. Natomiast te kwiaty wcale nie kojarzą się damsko, wręcz przeciwnie, brak w zasadzie jakiejkolwiek słodyczy oraz wyczuwalna od początku staroświecka mszysto-paczulowa baza nadaje moim zdaniem męskiego wydźwięku. Szalenie elegancki zapach, kaliber Guerlain Heritage itp. Można powiedzieć, że dziad, ale jaki dobry, wącham i podziwiam, czuć klasę. Nie wiem tylko gdzie to założyć, pasowałby na popołudniową herbatę na królewskim dworze, niestety mnie nie zapraszają.

Daath
Perfumy widmo, nie istnieją, nigdzie nie ma o nich ani słowa, a jednak mam sampla. Tym razem jest współcześnie. Otwarcie jest wyraziste, przyprawowe, pieprzne, kardamonowe. Coś jeszcze roślinnego ma, może kwiatowego, ale nie potrafię nazwać. W krótkim czasie zapach osiada do znajomego DNA, które przez pewien czas gdzieś mi świtało, ale nie potrafiłem go skojarzyć. Eureka! Narciso Rodriguez Bleu Noir! Bardzo lubiłem te perfumy, szczególnie w podstawowej wersji EDT zaciągałem się sam sobą z umiłowaniem. Za to one mnie nie kochały, bo znikały ze skóry w godzinę max trzy. Daath ma zbliżony vibe, blend dobrej jakości syntetycznego białego piżma (brzmi jak farmazon, ale kto wąchał piżma Narciso ten wie jaka przepaść je dzieli od reszty flakonów w Sephorze) z nutami drzewnymi. Nie mówię, że identyczne, ale podobne złożenie, no i w Daath jest ono jakby w lepszej rozdzielczości. Szczególnie wyróżnia się kremowy akord sandałowy, gładki, bez kopru. No i przeciwieństwie do Narciso zapach nie wpada w obszary trocinowe, czy tartaczne. O, jeszcze świta mi Cartier Declaration Essence. W tle przewija się przestrzenny akord kadzidlany (stawiam na pochodną Iso E super). Nie jest to pachnidło odkrywcze, ani powalające jakością składników, jest natomiast umiejętnie skonstruowane i wysoce uniwersalne. Podoba mi się, nawet jeśli po części z sentymentu.

Seatrus
Otwarcie to cytrusowa eksplozja o znacznej mocy rażenia, w pierwszej chwili cytrynowa, a po chwili grejpfrutowa. Świeże, soczyste, radosne i nie może się nie podobać. Niestety zaraz potem równia pochyła, bo najpierw wjeżdża jakaś molekuła pseudokwiatowa jak w damskich drogeryjnych psikadłach, a jeszcze później potężna dawka ambroksanu z wciąż utrzymującą się odrobiną zadziwiająco trwałego grejpfruta oraz kapką morskiego powiewu a’la Megamare, tylko w mniej agresywnym wydaniu. Trochę XD jak na coś, co miało być niszą artystyczną.

Tafir
Na początku mamy szafran i słodkie suszone owoce, prawdopodobnie daktyle. Tuż po chwili dołączają elementy żywiczne i one odpowiadają za charakter tego zapachu. Jest gęsty, lepki, balsamiczno-żywiczny. Mnóstwo się w nim dzieje, są żywice typowo leśne, iglaste, jest trochę dymu z kadzidła, zupełnie nie kościelnego, a raczej orientalnego, jest element tytoniowy, a całość została zagęszczona słodką ambrową masą. Kompozycja jest przy tym świetnie wyważona, nie jest ulepem, nie jest też agresywnie dymna, składniki nie walczą ze sobą, tylko się uzupełniają. Zbliżony vibe do Les Jeux sont Faits minus zima zupa jarzynowa. Tafir może się rewelacyjnie sprawdzić jako zapach zimowy, wręcz świąteczny, ale podoba mi się również w upale.

Moim zdaniem dobrze się zapowiada. Seatrus traktuję jako wpadkę, natomiast pozostałe zapachy są dobre jakościowo i przede wszystkim kompozycyjnie. Czuć, że są to złożone, przemyślane i starannie dopracowanie kreacje.

Ilustracja: własna
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
7b6310cf-9926-4fa1-a825-a0cfa5276f1d
Lodnip

@saradonin_redux Czaiłem się też jakiś czas temu na tego seta, ale wypadało z głowy i poszło w niepamięć. Tafira któryś z koleżków tutaj miał na sell jeśli dobrze pamiętam, i też się czaiłem XD Fajnie że przetestowałeś, chypre inferno wpada na listę do spróbowania

saradonin_redux

@Lodnip mogę podać dalej co zostało, Chypre jeszcze zostało sporo, póki co tylko Daath wypsikałem do dna.

pomidorowazupa

Chypre inferno chyba bym kupil

Zaloguj się aby komentować