Siemanko. Myślę, że przyszła pora, żeby dodać coś na hejto poza polityką, bo ile k**** można.
Lubie podróżować do innych krajów (choć głównie za sprawą swojej partnerki, nie ma co oszukiwać). A że kończył się złoty czas, zwany moim bezrobociem, postanowiliśmy zrobić szybki, weekendowy wypad do krajów bałtyckich - Łotwa i Estonia.
Kontekstu trochę o tych krajach złapałem z internetu, ale jeżeli oczekujecie głębszej analizy co tam się dokładnie dzieje, to możecie się zawieść. Podzielę się po prostu przemyśleniami. Czasem będą bardziej trafne, czasem mniej.
1. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to stan dróg na Litwie. Widać, że nasi "bracia" mocno nad tym pracują, ale dużo jeszcze przed nimi. Plus, czy wiedzieliście, że na ich autostradzie, można zawrócić w wyznaczonych miejscach? Ot przwcinasz środek drogi i zmieniasz kierunek. Trochę niebezpieczne, ale przy ich natężeniu ruchu jestem w stanie to zrozumieć.
2. Kultura jazdy. Na Estonii jeszcze było znośnie, ale Litwa i Łotwa to jakieś nieporozumienie. Rajdy, wyprzedzanie na trzeciego, trzymanie się na zderzaku i oczywiście prędkość. No patologia gorsza jak u nas (chyba).
3. Fotoradary. Kojarzycie patent 90-60-90? No to tutaj może się nie udać. Dlaczego? Bo masz znak, że kontrola fotoradarem... na odcinku 15 kilometrów. Więc jak nie jesteś miejscowy to naciąć możesz się kilka razy. Mocno uważałem na prędkość (jak zawsze za granicą), ale i tak dopuszczam myśl, że mogłem się zagapić czy coś.
4. Wyludnienie. Ilość opuszczonych domów przy głównych drogach jest straszna. Wychowałem się niedaleko krajowej 8 na Dolnym Śląsku i przeskok jest gigantyczny.
5. Noclegi. Oczywiście, że były budżetowe. 5 nocy kosztowało nas 700 zł plus 6 euro podatku miejskiego. Ludzie przemili i pomocni, co nie zdarza się zawsze. O najciekawszym miejscu napisze jutro.
6. Pierwsze odwiedzone miejsce - Łotewski Park Narodowy Kemeru.
- Mega urokliwe bagna z unikalną florą. Wstęp darmowy, jedynie 3 euro za parking.
Dodatkowo jest to Park narodowy, gdzie normalne mieszkają ludzie. Jest tam miasteczko i dużo plaż. Bardzo zadbane miejsce, więc tym bardziej dziwne, że wstęp za darmo.
- Woda w Bałtyku jakaś taka czystsza. Może dlatego, że to zatoka?
7. Drugie miejsce - Ryga.
- Takiego stężenia zabytków w jednym miejscu nie widziałem chyba nigdzie. W okolicach starego miasta co rusz to jakieś cudo arichtektury. I to w różnych stylach. Widać, że dużo cywilizacji się tam przewinęło.
- Miasto ewidentnie zaprojektowane dla pieszych i rowerzystów. Piesi mają dużo więcej czasu zielonego światła niż auta. Mi się podoba.
- Tyłu klimatycznych knajp nie widziałem nigdzie. Każda kawiarnia, restauracja czy pub ma swój klimat i widać napracowanko. Podobno mocno ich dotują czy coś.
- Wiele pomników walki z reżimem. Np. pomnik wolności czy pomnik Bałtyckiego Łańcucha.
- Dużo motywu kota. Dlaczego? Bo Łotysze po prostu je lubią
Dobra, koniec przemyśleń z dupy. Łapcie zdjęcia.
Na pewno o czyms zapomniałem, więc pytajcie jakby co.
W drugiej części napisze trochę o Estonii i noclegu w Wilnie.
#podroze #lotwa #estonia #litwa #ignorantwpodrozy
@Jarem Kurde rzeczywiście z tymi przecinkami na autostradzie to się dziwne wydaje z naszego punktu widzenia, nie wiedziałem. A litwini to wśród kierowców ciężarówek panuje przekonanie, że jak któryś coś odpierdala, to pewnie litwin.
@GucciSlav
Fakt, dziwne. Ale jak mówię, przy tym ruchu na spokojnie sobie zawrócisz. Chyba.
A! I Łotysze IMO mogą się z Chorwatami bić o miano najgorszych kierowców
@GucciSlav
to pewnie litwin.
Sam tak miałem kilka razy, tu w PL. TIR coś odpierdala - patrzę, litewska rejestracja.
@Jarem Chyba z Kreteńczykami. Nie doświadczyłem jeszcze gorzej jeżdżących lokalsów, niż tam
@MrMareX
A możliwe. Tam mnie jeszcze opony nie zaniosły
Skoro byłeś w Rydze trzeba było się szarpnąć na Tallin. Zdecydowanie bardziej urokliwe miasto niż Ryga. Centrum sprawia wrażenie miasta dla hobbitów
Co do dróg, muszę przyznać, że masakra i zdecydowanie Litwa nie zrobiła postępów. Jechałem tą trasą 5 lat temu i ostatnio tydzień temu. Mam wrażenie, że jest gorzej niż było.
@argonauta
A widzisz, kijowo napisałem. Tallin to była druga część wycieczki i wrzucę taki wpis o Estonii niebawem ;)
PS. Zgadzam się z tobą :)
@Jarem Byłem z 3 lata temu w Rydze, bardzo fajne miasto tak jak mówisz, centrum piękne i takie spokojne. Nie wiem jak u ciebie ja byłem koniec listopada to ludzi jak na lekarstwo.
A co do kawiarni widać że u nich kultura picia kawy jest na wysokim poziomie, jakość jest prima sort.
Dzięki za przyjemny kontent
@Tomekku
Było jak na lekarstwo, szczególnie, że pogoda była średnia.
A nie ma za co. Trza czasem coś dać od siebie :)
@Jarem Jak szukałeś noclegów? Booking.com czy inny serwis?
@mrozny
Zawsze korzystam z bookingu. Wyszło bez żadnego problemu, parking zawsze był jak zostało obiecane. Nawet dostałem lepszy pokój w Estonii niż wybrałem ;)
@Jarem byłam w Rydze raz i to prawie 16 lat temu i pamiętam to jako smutne, szare miasto śmierdzące rybą. Dziura coś na miarę Radomia. Szybko się stamtąd zmyłam do Tallina, który mnie urzekł.
Po tych latach na bank się wiele zmieniło na plus, coś jak z Lwowem. Moze powinnam się wybrać po raz drugi
@Today
Powinnaś. Ja byłem zachwycony
Bardzo bym chciał odwiedzić te kraje, ale jak ja bym chciał pociągiem, to wkurza mnie strasznie, że muszę najpierw jechać do Warszawy, żeby dojechać do Wilna, przez co trasa robi się 3 razy dłuższa xd
@smierdakow
Czasem mi się marzy pojechać gdzieś pociągiem. A potem się okazuje, że może i drożej niż autem ale za to dłużej :P
@Jarem Jak wyglądają ceny w Rydze? Jest co robić na weekendowy wypad, czy na dłużej?
@qdco
Trochę drożej niż u nas, bo mają Euro. Ale za 4 dychy zjesz obiad, kawa ok 20 zł.
W samej Rydze? Myślę, że dwa pełne dni to max, chyba, że jestes imprezowy. Ale w okolicach jest całkiem sporo do zwiedzania. Jednak IMO, Estonia bogatsza pod tym kątem
Trochę drożej niż u nas, bo mają Euro. Ale za 4 dychy zjesz obiad, kawa ok 20 zł.
@Jarem To we Wrocławiu drożej xd
@qdco
Haha, możliwe. Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem czy piłem na mieście :P
Nie bez powodu opisałem to jako ignorant w podróży :D
Jeśli chodzi o drogi na Litwie to też miałem spore zdziwko. Przed wjazdem do tego kraju czytałem jakie mają ograniczenia na drogach, pojawiła się tam informacja, że na szutrach max 70km/h, ale byłem pewien, że takie drogi to mimo wszystko rzadkość - w końcu to europejski kraj. No ale zdecydowanie nie była to rzadkość. Bardzo często było tak, że między miejscowościami kilkukilometrowe drogi były w pełni szutrowe, jedynie w miejscowościach był asfalt, a równo ze znakiem o końcu miejscowości znowu były szutry. Także jak ktoś tak jak ja chciałby sobie przy okazji zobaczyć mniejsze miejscowości i wsie no to trzeba brać to pod uwagę albo jechać autem, którego nie szkoda
Zaloguj się aby komentować