Głównym motywatorem na tak paradoksalnie nie jest wynagrodzenie, a to co było w nowej wersji piątek 13, a właściwie cytat "Całe dorosłe życie walczę ze zmianą".
I tak poniekąd jest i w moim przypadku. Praca zdalna, no bo jakże by inna. Tylko że po 14 latach pracy głównie zdalnej, i 16 na JDG jestem trochę odludkiem. Gdyby nie rodzice koleżanek córki to mógłbym z powodzeniem powiedzieć że nie mam znajomych.
Zacząłem rozkminiać za i przeciw i największą wadą są koszty życia, a w zasadzie wynajmu. Są one wyższe niż w Warszawie. W kraju nie muszę płacić za wynajem, bo mam dom (w kredycie), a tam jest to rocznie wydatek rzędu 200 tys. zł. Kompletna abstrakcja. A zależnie od lokalizacji i standardu, może być nawet 2x więcej.
Byłem na bliskim wschodzie w minionej dekadzie i wiem plus minus jak to wygląda, ale niezdecydowanie wciąż jest.
na domiar złego #izrael i #iran zaczynają wojnę. Nie mieli kiedy!?
Ja nie wiem czy to jest dobra propozycja ale wiem, że jeżeli nie spróbujesz, to do końca życia będziesz się zastanawiał, jak to by było, gdybyś jednak tam pojechał.
@Half_NEET_Half_Amazing obserwować
Jechać za robotą na inny kontynent nie mając motywacji finansowej? Nie, dziękuję. Źle ci w Polsce?
Rodzinę byś zabrał?
@Gustawff Mam prawo zabrać rodzinę (pracodawca pokrywa koszty wizy i ubezpieczeń, przelot 1x w roku), mam możliwość skorzystania z dofinansowania edukacji na dość wysokim poziomie (powyżej 35 tys. AED/rok), na każde z dzieci. Gratyfikacja finansowa jest, moje netto na miejscu będzie wyższe o około 60% niż w kraju; można przyjąć że prawie 2x tyle co w PL.
Plus 15 dni płatnego chorobowego i 22 dni urlopu. Obydwu rzeczy nie zaznałem od 15 lat i to jest główna pokusa bo etat w kraju się nie opłaca a umowy B2B rządzą się swoimi prawami.
Zostaje mi na miejscu organizacja telefonu, banku, samochodu oraz zakwaterowania.
@splatch z tego co napisałeś o abstrakcyjnych kosztach życia to te 60% i tak by pewnie poszło na to. Ja bym się nie zdecydował na wyjazd.
@Gustawff To prawda, z tych 60% spora część pójdzie na wynajem. Lekką ręką można na to położyć 100 tys. AED (prawie 1:1 ze złotówką), a można i o wiele więcej, jeśli ktoś ma fantazję.
@splatch jak praca zdalna to po co chcesz tam jechać?
@Odwrocuawiacz Od 14 lat pracuję zdalnie, na miejscu praca w biurze i etat. Obszar na tyle specyficzny, że praca zdalna odpada.
@splatch
Czyli czekaj bo się pogubiłem
Masz zdalną pracę czy masz dwie prace zdalną i stacjonarną.
Dostałeś propozycję pracy stacjonarnej w Emiratach za mniejszy sos?
Dalej będziesz robił też zdalną? Czy zdalna w odstawkę?
Jak dostałeś pracę zdalną w Emiratach to po co chcesz tam jechać?
Generalnie jak wyjazd to za stawkę taką, żeby pokryło to co masz z nawiązką, tak żeby bycie cyganem było opłacalne.
Ja zarabiając 10-11k będąc na rozmowie w innym mieście, zaznaczyłem od razu że relokacja owszem ale wówczas kasa nie mniej niż 15k bo sprowadzenie rodziny, rozkręcenie biznesu na nowo żonie mogło potrwać, a żyć z czegoś trzeba, dawali co prawda auto i mieszkanie lecz co z tego jak musielibyśmy zrezygnować albo z mieszkania razem albo z biznesu co i jedno i drugie nie dało się przeliczyć na kasę no ale już jeśli miałbym podjąć taką decyzję to nie wyobrażam sobie bym miał dostać tyle samo czy mniej i wywracać sobie życie do góry nogami
@Odwrocuawiacz po kolei:
-
Pracuję zdalnie, mogę też taką ofertę dostać w kraju.
-
Dostałem ofertę etatu w emiratach, za około 60% więcej niż remote w PL.
-
Etat w emiratach bez możliwości pracy zdalnej - tylko biuro.
Oferty w kraju, które są porównywalne z emiratami to zazwyczaj praca stacjonarna, hybryda lub użeranie się z ludźmi (w IT będzie to team leader, architekt itd.). Stacjonarka w kraju w moim wypadku to albo przeprowadzka albo marnowanie życia na 3-4h dojazdów.
Wiem, że wyprowadzka z kraju to kompletna reorganizacja dla rodziny. Z drugiej strony w kraju nie będzie mnie stać mnie na wyłożenie grubej kasy na naukę dziecka w prywatnej szkole z przyzwoitym poziomem języka obcego. W Wawie czesne w tego typu szkołach to koszt rzędu 50 tys. zł/rok ( https://pbaw.pl/rekrutacja-uczniow/oplaty/ ), podczas gdy w ZAE pracodawca zaoferował mi pokrycie do pewnego limitu kosztów edukacji dzieci (wiadomo że to jest haczyk). Paradoksem jest to, że tam tego typu szkoły są tańsze niż u nas.
Ja bym nie jechał, skoro kasa nie jest wyższa czy w ogóle wysoka. Status kobiety na Bliskim Wschodzie jest niższy niż kozy, a wspominasz o córce - będzie musiała tam chodzić w tym ich worku na śmieci.
Takie "próbowanie" można sobie uprawiać w wieku 20-30 lat, nie mając na głowie rodziny, potomstwa i kredytów. Wtedy myk najpotrzebniejsze graty do plecaka i ahoj przygodo.
@jonas Masz rację co do statusu kóz ( ͡° ͜ʖ ͡°), natomiast duże miasta są fakt faktem trochę bardziej zlaicyzowane niż prowincja. Jako niewierzący byłem nawet w meczecie i mogłem sobie popatrzeć jak urządzają świątynie. Mało tego w niektórych krajach (czytaj Oman) kobieta w hidżabie (zasłonięte włosy jak kiedyś u babci) może również taki meczet zwiedzić.
@jonas przykładowa fotka z pikniku polonijnego ze szkoły polskiej w UAE: https://dubaj.orpeg.pl/wp-content/uploads/sites/15/2023/12/1.jpg
Źródło https://dubaj.orpeg.pl/2023/12/02/piknik-polnijny-2023/
@splatch @splatch Z krajów arabskich to byłem w Maroku, Francji i Wielkiej Brytanii, w życiu bym się nie zdecydował na przeprowadzkę tamże z żoną i córką (gdybym córkę miał, mam syna). Po co narażać kobiety w rodzinie na ukamienowanie jako nierządnicę, bo zabłądziła nie tam gdzie trzeba i na przykład odsłoniła kostkę albo nadgarstek.
@splatch miej swą godność! Jak jechać gdzieś za chlebem, to do cywilizowanego miejsca…
Mam trochę znajomych którzy pracowali w konsultingu w Dubaju. Głosy podzielone 50/50 - jedna dziewczyna (!) bardzo zadowolona i robi karierę. Drugi ziomek pluje jak tylko może na Dubaj i twierdzi że jest tam okropnie a ludzie są fatalni (w tym ekspaci). Osobiście bym tam nie pojechał gdyż nie szanuję Dubaju i wszystkiego co reprezentuje.
@ColonelWalterKurtz Czyż nie jest to paradoks, że kobieta bardziej sobie chwali ten kraj niż facet?
Chujowo tam jest, będziesz niewolnikkem tych ciapatych. Chujowe jedzenie i kultura
@splatch skoro tu nie masz znajomych to tam tym bardziej będzie lipa. No i z rodzina to już w ogóle prejebane. Chcesz im zafundować taką rewolucję. Wiem że każdy jest inny i ma inne potrzeby ale dzieci raczej potrzebują stabilności.
Córki... No to ja bym się nie zdecydował. Miałem propozycję pracy w USA, ale nie chcę wywracać życia rodzinnego, apraca to nie wszystko. Dodatkowo pojedziesz tam z córką to pewnie zacznie wsiąkać w ich kulturę. Emitaty to nie Arabia, ale jednak.
@dotevo Wiesz, że masz dużo racji, niestety sam jestem skrajnym przypadkiem tj. dużo siedziałem przez ostatnie lata, bo raz utrzymuję rodzinę, dwa pchałem jakieś swoje tematy. Wydaje mi się że po tych wszystkich latach przydałby mi się spokojniejszy okres twardego rozgraniczenia tj. praca (tylko *biuro*) i czas po pracy. W domu i w kraju tego nie mam i nie miałem. Jest większa pokusa kontynuacji tu na miejscu niż w kompletnej separacji.
Alternatywą jest ćwiczenie samodyscypliny i pozostanie w kraju. Stopniowe ucięcie fuch, które mnie karmiły, i przejście na stabilne zatrudnienie, którego nie miałem przez ostatnie lata.
@splatch jak się zdecydujesz to pozdrów Matczaka.
Chyba, że to jakiś szyfr i jedziesz go porwać i sprowadzić do kraju
@cebulaZrosolu Wierz mi, że zastanawiałem się czy bym go nie spotkał. Podobno w samym Dubaju żyje około 6000 naszych krajan. Koleś ma jak się wmieszać w tłum, i to nawet polaków.
@splatch byłem co prawda tylko tydzień w Dubaju, ale żadnego kraju nie wspominam tak źle - mimo, że pozornie było ok, nowe auta, wszędzie klima, czysto, to jednak przebijał rasizm, autorytaryzm, efekty zbyt szybkiego gonienia świata zachodniego.
Kilka przykładów - mają całkowity podział klasowy wg rasy, ty jako biały nie możesz sprzątać czy jeździć taksówką, Hindus nie może pracować w biurze. Podobno - nie mam doświadczeń bezpośrednio, ale słyszałem z wielu źródeł - masz wypadek z lokalsem, to zawsze twoja wina. W hotelach w lobby zawsze eiwzerunek miłościwie im panującego. Taksówkarz jak pytaliśmy jak się żyje pokazał na kamerę w aucie, i dość wymownie dodał, że nie może narzekać
I to wszystko takie codzienne rzeczy - do tego trzeba doliczyć ustrój, różnice religijne(do niektórych miejsc kobiety w burkach, nie można ich dotknąć, w Ramadan musisz poza turystycznymi miejscami chować się z jedzeniem itd), dochód z ropy...
Pewnie moje życie byłoby tam lepsze, niż tu, ale nie wytrzymałbym że świadomością, że buduję taki ustrój i korzystam z wręcz niewolniczej pracy.
@PijanyPowietrzem System z obrazkiem miłościwie panującego jest tam wszędzie. Irak, Iran, Arabia, Oman, emiraty. To są mocno archaiczne systemy, które jeszcze nie ewoluowały. Czy są one złe - z natury rzeczy tak, bo władza absolutna korumpuje absolutnie. Obsadzanie pociotków po stanowiskach, na które tak bardzo narzekamy u siebie, tam jest na porządku dziennym.
Czytałem, że tam narzekanie na rządzących może skończyć się grzywną, aresztem lub deportacją. Także dość mocno pilnują komentarzy na swój temat. Nie wiem jak inni Polacy tam wytrzymują bez narzekania na to.
Te odpadające kafelki i inne niedoróbki budowlane to standard. Mam wrażenie że oni biorą swoich robotników z łapanki, robią za grosze, ponieważ często niewiele potrafią (i nigdy się nie śpieszą). Efekty wszyscy widzą. Z tego co piszesz przez ostatnią dekadę nic się w tej kwestii nie zmieniło. ( ͠° ͟ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować