Żłobków w Polsce jest zdecydowanie za mało, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i na wsiach. W 2022 roku w aż 46% gmin w Polsce nie działała żadna publiczna ani prywatna placówka opieki nad dziećmi do lat trzech. Najmniej miejsc w przeliczeniu na tysiąc małych dzieci było w najuboższych i słabo zurbanizowanych województwach, czyli warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim i lubelskim. Na dodatek żłobki bądź kluby dziecięce są w większości prywatne – w 2022 roku do sektora prywatnego należało dokładnie trzy czwarte takich placówek. W konsekwencji opieka żłobkowa jest w Polsce usługą tylko dla wybranych. Na koniec 2022 roku korzystało z niej zaledwie 18% dzieci w wieku do trzech lat.
Zasadniczy problem ujawnia się jednak dopiero, gdy spojrzymy na partycypację w opiece żłobkowej według grup dochodu. Dla rodzin o niskich dochodach żłobki są praktycznie niedostępne – w tej grupie korzysta z nich zaledwie niecałe 5% małych dzieci. W rodzinach o wysokim dochodzie odsetek ten jest pięciokrotnie wyższy – sięga prawie 25%. Różnica między tymi dwoma wartościami jest w przypadku Polski jedną z największych wśród państw rozwiniętych. Nie jest to zaskakujące – sektor opieki żłobkowej jest u nas jednocześnie bardzo mały i silnie sprywatyzowany, a to idealne warunki do powstania dużych nierówności.
Debata na temat żłobków w Polsce koncentruje się wokół tego, jak ich niedobór wpływa na aktywność zawodową rodziców, zwłaszcza matek. Tymczasem ważniejsza jest kwestia edukacji i zapewniania dzieciom równych, dobrych możliwości. Badania z zakresu neuronauki wskazują, że pierwsze lata życia są fundamentalne dla rozwoju człowieka. Wrażliwość ludzkiego mózgu w kluczowych obszarach – kontroli emocji oraz umiejętności społecznych, językowych i numerycznych – osiąga swój szczyt w pierwszych trzech latach życia. James Heckman (laureat Nobla z ekonomii) stwierdza, że społeczeństwa nadmiernie inwestują w nadganianie umiejętności dzieci w późniejszym wieku, zamiast inwestować w ich wczesny rozwój. Tymczasem te późniejsze inwestycje (na etapie szkoły podstawowej czy nawet średniej) bez wcześniejszych są znacznie mniej efektywne. Na przykład na podstawie badań uczniów w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii wykazano, że większość różnic w ich umiejętnościach językowych na koniec edukacji podstawowej powstało, gdy dzieci te miały mniej niż pięć lat, a więc zanim w ogóle zaczęły uczęszczać do szkoły. W ten sposób dało się wyjaśnić 50–80% różnicy w umiejętnościach uczniów.
Liczne badania wpływu wczesnej opieki na rozwój człowieka wskazują, że dzieci, które uczęszczały w przeszłości do żłobków, mają wyższe umiejętności, zarówno edukacyjne, jak i społeczne – osiągają lepsze wyniki w nauce, skuteczniej radzą sobie z codziennymi czynnościami oraz łatwiej odnajdują się w relacjach z rówieśnikami. W dorosłości przekłada się to na rzadsze okresy bezrobocia i bierności zawodowej, wyższe dochody oraz mniej popełnianych przestępstw. Różnice są widoczne chociażby w badaniach PISA – w niemal wszystkich państwach im więcej lat dziecko kształciło się na poziomie wczesnej edukacji, tym wyższe osiągnęło umiejętności matematyczne, rozumienia tekstu i logicznego myślenia jako piętnastolatek.
Uwagę należy przy tym zwrócić na kilka aspektów związanych z jakością opieki w żłobkach. Po pierwsze moment oddania dziecka pod opiekę tej placówki nie powinien być zbyt wczesny, a wprowadzanie pociechy do nowego środowiska stopniowe. Badania pokazują, że pójście do żłobka jest dla dzieci sytuacją stresogenną, a to może utrudniać tworzenie się właściwych połączeń nerwowych. Te uczęszczające do żłobka charakteryzują się wyższym poziomem kortyzolu (tzw. hormonu stresu) – jego wartość jest wysoka, zwłaszcza w pierwszych tygodniach uczęszczania do żłobka oraz u najmniejszych dzieci (poniżej 14 miesiąca życia).
Po drugie w literaturze bardzo silnie podkreśla się znaczenie kwalifikacji kadry dla korzyści ze żłobka. Opiekunowie muszą mieć kompetencje do stworzenia odpowiednich relacji ze swoimi podopiecznymi, do czego potrzebne są zarówno specyficzne cechy charakteru (w badaniach wskazuje się na: wrażliwość, ciepło, czułość, responsywność), jak i wiedza o rozwoju dziecka w tym wieku i metodach uczenia.
Po trzecie ważne są małe grupy i duża liczba opiekunów przypadających na jednego wychowanka. Ponieważ maluchy mają potrzebę tworzenia silnej relacji z opiekunami, wpływ tego czynnika na ich rozwój jest znacząco większy niż w przypadku starszych dzieci.
Po czwarte dzieci potrzebują odpowiednich warunków w żłobkach – przestrzeni wewnątrz i na zewnątrz budynku, wyposażenia oraz zabawek i materiałów wspomagających rozwój.
Badania na temat żłobków można podsumować następująco: jeśli wymienione warunki są przynajmniej w minimalnym stopniu spełnione, pobyt w żłobku jest dobry dla rozwoju dzieci. A co ważne w aspekcie nierówności, korzyści z korzystania z opieki żłobkowej dotyczą zwłaszcza dzieci z rodzin o niskim statusie społeczno-ekonomicznym. Gorsze wykształcenie i umiejętności rodziców, słabsze warunki mieszkaniowe, mniejszy dostęp do materiałów rozwojowych (książek, zabawek), często także gorsza jakość żywienia – te czynniki sprawiają, że dzieci z biedniejszych rodzin w środowisku domowym nie mają możliwości nabycia takich umiejętności jak rówieśnicy z rodzin dobrze sytuowanych. W warunkach niskiej dostępności żłobków już na bardzo wczesnym etapie tworzy się luka, którą bardzo trudno jest domknąć w późniejszym wieku. Stąd postulaty badaczy i międzynarodowych instytucji odnośnie do poszerzania opieki żłobkowej odnoszą się w szczególności właśnie do dzieci z rodzin o niskich dochodach. Pod tym względem polityka w Polsce jest postawiona na głowie – nie dość, że żłobków jest mało, to korzystają z nich głównie te dzieci, dla których korzyść edukacyjna jest akurat najmniejsza.
Z książki Nierówności po polsku.
#czytajzhejto #dzieci #gospodarka
@smierdakow ja widzę po swojej córce jak bardzo służy jej chodzenie do żłobka. I jak bardzo nie służą jej przerwy od niego
@FoxtrotLima o to to. U nas jest identycznie. Córkę napędza żłobek, podróże, nowe miejsca i ludzie. Wtedy od razu widać jakie postępy rozwojowe robi. Od kilku dnia chodzi do nowego żłobka i leci tam z przyjemnością, wraca uśmiechnięta. Dwuletnie dziecko a gada jak najęte, wykonuje polecenia (jak ma ochotę xD). Patrząc po dzieciach znajomych to jest to ewenement.
Do drugiego roku życia nie było bajek ani telewizji.
@FoxtrotLima @KierownikW10
W przypadku zlobkow i przedszkoli najwazniejsze jest to,ze dziecko ma kontakt z rowiesnikami- socjalizuje sie i szybciej rozwija.
A przy okazji rodzice pracuja i rozwijaja pkb
@KierownikW10 dokładnie coś takiego również zauważyłem u swojej córki. Bardzo jej się rozwinęła zdolność mówienia i wyrażania swoich emocji dzięki żłobkowi. Co do bajek: mimo, że ma już 2,5 roku to nadal nie ma bajek, telewizja tylko jak leci jakiś sport (tenis, żużel, F1) ale jej się to szybko nudzi, więc nie ogląda. Bajki jedynie w formie czytanej (bardzo polubiła komiksy z Kaczorem Donaldem, więc mam pretekst odbudować swoją kolekcję ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
@jajkosadzone małe dzieci, takie do 3 roku życia nie mają jeszcze potrzeb socjalnych, a przynajmniej nie takich jak starsze dzieci. Raczej nie bawią się ze sobą, a jeśli już to od pewnego wieku ma miejsce tzw. zabawa równoległa, czyli robienie tego samego co inne dziecko ale bez większej interakcji. Moja córka dopiero od niedawna zaczęła tak robić.
@FoxtrotLima
Owszem,ale ucza sie norm spolecznych,patrza co robia inne dzieci itede
@FoxtrotLima no nie wiem jak jest z tymi społecznymi potrzebami. Nasza córka z małymi dziećmi tak średnio rzeczywiście się chce bawić, ale już na przykład za przedszkolakami szwagra lata, bawi się z nimi, pokazuje im zabawki. A jak są rowieśnicy w jej wieku to się tylko na nich patrzy, tak jakby jej nie interesowało zbytnio xD
Ale to pewnie turbo indywidualna kwestia, bo jeszcze do niedawna rzeczywiście nie potrafiła się bawić z nikim innym jak tylko z rodzicami i babciami.
@smierdakow w Warszawie w praktyce dla każdego jest miejsce w żłobku. Cały rok są wolne miejsca.
Żłobek jest przesrany pod względem nabywania odporności. Działa to tak, że przeciętnie dziecko pochodzi po 3-4 dni, dostaje gorączki, a następnie bujasz się z infekcją przez 3-4 tygodnie. Najpierw dziecko, a potem cała rodzina. Więc jak nie chcesz poświęcić całej zimy na siedzeniu na L4, to tylko opiekunka ratuje tyłek.
Mam wrażenie, że to częściowo przez rodziców -debili, którzy posyłają chore dzieci do żłobka. Paracetamol, nasivin i jazda. A potem wszyscy chorzy.
@globalbus To nie są rodzice debile, tylko fizjologia. Infekcje górnych dróg oddechowych są najbardziej zaraźliwe tuż przed wystąpieniem wyraznych objawów. Czyli i tak wsyztskie dzieci w grupie się zarażą, niezależnie od tego czy ktoś z katarem przyjdzie czy nie. Potwierdzają to statystyki typowych infekcji infekcji wirusowych, gdzie zachorowalność u dzieci chodzących do żłobka wynosi 100%.
Inna sprawa gdy jakieś dziecko z katarem przywiezionym z wakacji rodzice wysyłają do żłobka, wtedy rzeczywiście debile.
@globalbus jak dziecko nie nabędzie odporności w żłobku, to będzie musiało ją nabyć później w przedszkolu lub szkole.
I tak, pierwsza zima jest przesrana, przechodziliśmy przez to ostatnio. Ale to jest coś, co po prostu trzeba zrobić. A ludzie puszczający chore dzieci to żłobka to jest niestety standard i mocna patologia. Najgorsza była ignorancja pań opiekunek, które bały się powiedzieć coś takim rodzicom, bo przecież mogą zmienić żłobek (w naszej okolicy jest kilka prywatnych konkurujących ze sobą i jeszcze publiczny).
Oczywiste oczywistości. Państwo chuja robi jeśli chodzi o realne rozwiązywanie prawdziwych problemów.
@Trismagist Czemu to jest prawdziwy problem i czemu państwo ma coś z tym robić?
@Orzech bo od tego zależy wzrost gospodarczy, a bez tego każdy rząd długo nie porządzi, niestety to inwestycja, na której wyniki trzeba czekać dłużej niż jedna kadencja, więc politycy mają to gdzieś
@smierdakow W jaki sposób zależy od tego wzrost gospodarczy?
@smierdakow Nie wiem czy jest teraz sens inwestować mocno w żłobki przy takim niżu demograficznym. Może w większych ośrodkach miejsckich.
@Enzo no to jest błędne koło. Jednym z czynników niżu demograficznego jest brak żłobków i przedszkoli. To nie działa w tę stronę że poczekamy aż ludzi najdzie ochota na dzieci i wtedy wybudujemy żłobki, to działa totalnie na odwrót.
@Enzo nie wiem czy jest sens inwestować w szpitale, lepiej budować cmentarze xD
Właśnie taka pokrętna logika doprowadziła do tego, że jest tak tragicznie jak jest.
@Enzo @Maciek @KierownikW10 Czy niż demograficzny to źle?
To czy w pobliżu jest żłobek czy nie, nie ma wpływu na dzietność. Główna przyczyna są czynniki kulturowe - ludzie po prostu najzwyczajniej nie chcą mieć dzieci
@Orzech tak, niż demograficzny to źle.
A czynników niskiej dzietności jest wiele. Jasne, głównymi są edukacja kobiet i zmiany kulturowe, ale dostęp do żłobków również takim czynnikiem jest, tylko o mniejszym znaczeniu.
W każdym razie żłobek ma wiele więcej zalet, niż tylko możliwość pracy matki. To rownież szybszy rozwój dla dziecka.
@KierownikW10 Czemu niż demograficzny to źle?
@Orzech między innymi bo mamy system emerytalny oparty na tzw solidarności społecznej, czyli że pracujący płacą na bieżące emerytury emerytów. Mniej pracujących = większe obciążenia na 1 pracującego lub krach całego systemu.
@KierownikW10 Czy grozi nam teraz taki krach, mimo rekordowo niskiej liczby urodzeń?
@Orzech za kilkadziesiąt lat, akurat wtedy kiedy będziemy w okolicy wieku emerytalnego.
Krach systemu emerytalnego będzie połączony z kryzysem ekonomicznym. Jeśli system mnie zostanie zreformowany to nie będzie dało się tego uniknąć.
@Maciek Nigdy nie spotkałem się z pomysłem, że ktoś zrezygnował z posiadania dziecka, bo nie miał żłobka czy przedszkola obok.
@Mor to świetnie, ale opierając się na danych a nie anegdotach to wychodzi że:
-
Większa dostępność do żłobków jest najbardziej pożadaną przez kobiety i mężczyzn formą wsparcia rodziców (bardziej niż np. dłuższy urlop macierzyński, czy dodatkowe wsparcie finansowe)
-
Dla 29% osób rozważajacych posiadanie dziecka większa dostępność złobków i przedszkoli jest istotnym czynnikiem który ma wpływ na podjęcie decyzji
Ogólnie polecam raport Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej Badania warunków do poprawy kondycji demograficznej Polski- bardzo fajne źródło wiedzy o tym czemu demografia nam leci i czego oczekują ludzie: https://www.gov.pl/web/demografia/diagnoza-sytuacji-demograficznej
@Maciek - Wiesz co Grażyna? Kocham Cię, finansowo stoimy ok, wolny czas jest, lata lecą, chyba dojrzeliśmy do tego żeby mieć dziecko...
- Nie ma mowy Staszek, do przedszkola mamy 20 minut drogi, odpada.
@Mor wiesz, chętnie bym wszedł w polemikę, ale z zasady nie wchodzę w dyskusję z ludźmi używającymi takich argumentów. miłego dnia!
@Maciek to się dobrze składa. Miłego.
@KierownikW10 1. Mam nadzieję że nie będę już wtedy żył. A nawet jeśli to uzbieram na tyle, żeby mi to nie przeszkadzało. 2. Uda się tego uniknąć, ludzi jest naprawdę dużo na świecie.
@Orzech
1. Naiwne
2. Bardzo naiwne -ludzi, których chcielibyśmy w tym kraju i którzy nie generowałby problemów nie ma, imigranci to zawsze mniejsze bądź większe problemy
Jednym słowem mowisz, że problemu nie ma, bo po prostu masz go gdzieś. Taki punkt widzenia to po prostu patrzenie wyłącznie na koniec własnego nosa.
@KierownikW10 Nie widzę problemu, i faktycznie mam go gdzieś, bo nie mam na niego wpływu. Co w tym złego?
A jednocześnie nie wieszcze katastrofy, dostrzegam też plusy tego, co się wydarzy. Będzie ok, a jak nie - to prawie na pewno będzie można wyjechać.
@Orzech no to w takim razie dla ciebie nie ma sensu udzielać się w tematach politycznych i społecznych. Bo i tak masz je gdzieś i nie masz na nie wpływu.
A ludzie, którzy się martwią problemami, będą się martwić problemami i mam nadzieję, że zagłosują tak, żeby te problemy zostały naprawione/zniwelowane.
@Orzech aha. Jakie plusy w niskiej dzietności widzisz?
@KierownikW10 Nie tylko nie ma sensu dla mnie
Niska dzietność = bardziej stabilna praca (mniejsza szansa, że młody mnie zastąpi), więcej usług i siły politycznej dla ludzi w moim wieku (już to się dzieje, że np. emeryci głosują na "swoich"), tańsi pracownicy (konieczność importowania ich), szansa na większa dostępność mieszkań (ale jak nie będzie tego to też ok)
@Orzech każdy z nas ma wpływ na takie tematy, do tego służy demokracja.
Niska dzietność wcale nie oznacza stabilizacji rynku pracy. Początkowo może się tak wydawać, ale w dłuższym czasie brak pracowników będzie prowadził do obniżenia konkurencyjności gospodarki i w rezultacie bankructwa oraz przenoszenie się przedsiębiorstw do innych krajów. Polska w ostatnich latach była beneficjentem takiego zjawiska, gdyż mieliśmy dużą liczbę rąk do pracy dzięki wchodzeniu na rynek pracy ostatniemu wyzpwi demograficzne mu (mniej więcej mój rocznik oraz odrobinę młodsi) oraz dzięki dużej liczbie imigrantów z Ukrainy. Niestety to się skonczyło.
Niższa cena pracy przy małej liczbie pracowników to bzdura.
Większa dostępność mieszkań to również bzdura, bo mieszkania to obecnie dobra w dużej mierze inwestycyjne i spekulacyjne i ich ceny nie są już zupełnie powiązane z popytem. Dlatego pomimo niskiego popytu w ostatnim roku ceny są kosmicznie wysokie.
@KierownikW10 Aha, czyli nie masz wpływu poza głosowaniem, podobnie jak ja
Wydajesz się nie zauważać ilu imigrantów sprowadzamy do Polski każdego roku. Pewnie będzie ich jeszcze więcej = więcej taniej siły roboczej. Ludzi na świecie jest naprawdę bardzo dużo.
@Orzech jazdy z nas ma wpływ na społeczeństwo, niewielki bo niewielki, ale tak jest.
Nie wszyscy imigranci pracują, wielu z nich jest problemem. Mamy szczęście, Ukraińcy są świetni, ale wprowadzanie imigrantów innych nacji to ślepa uliczka.
@smierdakow @smierdakow Znam sprawe z 2 stron. Mlody poszedl teraz do przedszkola, a moja pracowala wczesniej w zlobku teraz w przedszkolu. W zlobie masz ustawowo 8 dzieci na 1 nauczycielke i to jest spoko. Od tego roku wchodzi babciowe 1500 zl i placowki juz podwyzszyly do tej kwoty oplate, niektore nawet wiecej. Zobaczyny jak sie to przelozy na wynagrodzeniach
Co do przedszkoli to sytuacja jest tragiczna. Glownie ze wzgledu na brak miejsc w placowkach specjalnych.
Jak na grupe 24 trafia sie 3 zaburzonych dzieci z czego jedno szczegolnie agresywne to potrafi rozbic cala grupe i sens wczesnego nauczania. Dochodzi do scen gdzie nauczycielka musi znac podstawy MMA, zeby obezwladnic delikwenta, policja, pogotowie itp. Bo nie mozna usunac takiego dziecka z grupy bo nie ma gdzie. Normalne dzieci po takich akcjach boja sie potem chodzic do przedszkola.
Juz nie wspominajac o brakach kadrowych, ciaglych nadgodzinach. Ofert pracy jest mnostwo bo nikt nie chce tego robic. U mojego syna w placowce jest w tym momencie 5 wolnych wakatow.
My mamy w Polsce ten komfort, ze urlop macierzynski trwa u nas rok. Nie wyobrazam sobie oddawac 4 miesiecznego dziecka do zlobka jak w np. Holandii
Jak na grupe 24 trafia sie 3 zaburzonych dzieci z czego jedno szczegolnie agresywne to potrafi rozbic cala grupe i sens wczesnego nauczania.
@Capo_di_Sicilia to jest chore. Jak rozumiem przedszkole nie może się "pozbyć" takiego dziecka? Tzn odmówić mu opieki ze względu na agresję?
Ja w takim wypadku albo zmieniałbym grupę albo wypisywał dziecko z takiego przedszkola i dowoził gdzieś indziej. Przedszkole ma być miejscem, gdzie dziecko dobrze się bawi a nie boi się o swoje bezpieczeństwo.
@KierownikW10 Nie mozna. Jeszcze jak rodzic stwoerdzi, ze wszystko jest ok i nie zgodzi sie na badania psychiatryczne to dziecko jest w papierach zdrowe i nic nie zrobisz.
Polska to kraj rządzony przez starców i dla starców. Jest ich więcej, więc liczą się ich głosy. Młodzi mają tylko na to pracować. Państwo ma w poważaniu kwestię dzietności.
@smierdakow bardzo wartościowy wpis, z którym się całkowicie zgadzam. Niestety oprócz "nie opłaca się" w parze u nas często pokutuje również pogląd że niepotrzebne, bo "dziecku z mamą najlepiej" - serio są włodarze samorządowi którzy tak uważają...
@smierdakow Czemu miałbym chcieć płacić w podatkach więcej za żłobki?
Sytuacja, w której są duże nierówności może być korzystna - łatwiejszy dostęp do najlepszych mieszkań, usług (mniejsza konkurencja = niższe ceny) równocześnie tańsi pracownicy i mniejsze ryzyko, że będą konkurować próbując działać "na swoim".
@Orzech ty nie musisz, rząd jest od tego, chcesz wściekłego kapitalizmu, to głosuj na polityków o takich poglądach
@Orzech Duże nierówności społeczne są w ostatecznym rozrachunku niekorzystne dla wszystkich, łącznie z bogatymi. Na przykład takie, że zdesperowani biedni ćpuni mogą zastrzelić cię na ulicy. Że zdesperowani biedni niewykształceni idioci będą głosować na radykalne partie. Popieranie rozwarstwienia społecznego w imię tego że będziesz miał więcej pieniędzy niż inni i tanią siłę roboczą to strzelanie sobie w stopę.
@smierdakow Rząd przemocą zmusza mnie do płacenia podatków, nie poradzę
@GazelkaFarelka Nie popieram rozwarstwienia społecznego, byłoby miło jakby każdy z nas żył jak elita, ale wszystko ma swój koszt. Koszt, za który naprawdę nie mam ochoty już płacić więcej niż teraz. Do biednych ćpunów nam jeszcze daleko, a biedni idioci wybierają radykalne partie, i co?
@Orzech Na szczęście rząd może finansować inwestycje bez łaski takich krezusów jak ty, emitując obligacje które mogą kupić chętni, a zostaną spłacone zyskami z rozwoju gospodarczego uzyskanego dzięki tym inwestycjom. Na którym również ty zyskałeś i zyskasz, ale będziesz pierdolił jakim to jesteś self made manem który utrzymuje wszystkich.
@GazelkaFarelka Nie jestem self made manem, bardzo dużo zawdzięczam społeczeństwu, a zwłaszcza rodzinie i bliskim. Ale co z tego? Sugerujesz teraz, że zadłużanie państwa to dobra rzecz. A przecież rząd bierze z Twoich i moich pieniędzy. Jakby nie miał takich możliwości (nie miał prawnej mocy tego zrobić) jest szansa, że żyłoby nam się dużo lepiej
@Orzech Pewnie, sam byś sobie wybudował autostradę, szkołę, straż pożarną...
@GazelkaFarelka Nie trzeba zadłużać państwa, żeby zapewnić autostrady, szkoły i straż pożarną
@Orzech Pomijając fakt, że bzdurą jest że "nie trzeba zadłużać państwa żeby budować autostrady" i skąd się wzięło twoje przekonanie że autostrady budowaliśmy za gotówkę a na budowy żłobków trzeba byłoby zaciągać jakieś długi (koszt 1 kilometra autostrady to 40 mln zł, za to można by wybudować 20 żłobków, za równowartość 50 km autostrady zbudowalibyśmy żłobek w każdej gminie) to co jest złego w zadłużaniu?
Lepiej kupić teraz samochód na raty i korzystać z jego możliwości (np. dojazdu do lepszej pracy za 2x), czy odkładać przez 5 lat pieniądze na niego, robiąc za minimalną u siebie na miejscu? Czy lepiej inwestować w żłobki, żeby inwestować w dzietność oraz edukację społeczeństwa, które będzie budowało przyszły kraj i jego gospodarkę, czy nie wydawać ani złotówki i produkować ćwoków, którzy będą najwyżej pracownikami montowni zachodnich firm?
Zaloguj się aby komentować