Definicja kuca i czemu nie ma racji
hejto.plEksternalista uważa inaczej: to warunki zewnętrzne, otoczenie sprawia, że decyzje podjęte przez człowieka zostały takie a nie inne.
W mojej opinii: przeciętny kuc jest właśnie takim internalistą, który przekłada własną świadomość postrzegania zjawisk nad wszelkie czynniki, których nie może sobie wyobrazić. A, że sporo ludzi sympatyzuje z kucostwem, to warto przedstawić to w co wierzą i dlaczego to jest błędne.
Skoro internalista ma szczęśliwe, bogate w pieniądz życie, no i nie doznaje obecnych żadnych cierpień to uznaje, że inni w jego otoczeniu też powinni skończyć tak samo. Jakiekolwiek negatywne odstępstwo od normy jest wówczas uznawane przez tego kuca jako patologia czy pewna wewnętrzna słabość innego człowieka. Gdyby ktoś przyszedł do niego, żaląc się na trudności majątkowe, bolączki życiowe, ten odpowiedziałby: "weź się w garść, przestaw swoje myślenie, dasz radę".
Od siebie dodam, że pewnie internalista nie działa w złej wierze - po prostu tak funkcjonuje i interpretuje rzeczywistość jako coś łatwego do kontroli przez każdego wszędzie i o każdej porze.
Marksizm, czyli wszystko co lewe i nie prawe, jest bardziej skierowany ku eksternalistycznej wizji jednostek. To otoczenie i warunki materialne są przyczyną wszystkiego. Widać to chociażby w retoryce dotyczącej dzietności: prawica upiera się, że to wina kobiet, że są zdegenerowane, nie potrafią gotować, lewica zaś, że trzeba zapewnić godne warunki do rodzenia i wychowywania dzieci, a wkrótce berbecie się pojawią. Pomijam kto ma tutaj rację, bo to temat rzeka.
Przedstawię jeden wystarczający argument, dla którego jakiekolwiek internalistyczne pierdolenie, chociaż ładne o byciu kowalem własnego losu, wolnym jeźdźcem, niestrudzoną wyspą postępu, powinno zostać wyśmiewane przy każdej możliwej okazji: człowiek to istota społeczna o ograniczonej kontroli środowiska.
Produkujemy, zmieniamy przestrzeń wspólnie w sposób niezmiernie skomplikowany. Ciężko wyobrazić sobie coś będącego tylko i wyłącznie naszą zasługą, podczas gdy wszystko łącznie z wiedzą, narzędziami jest nam dane przez otoczenie. To co mamy to zasługa innych ludzi, zarówno to co uważamy za dobre jak i złe. By internalista mógł zjeść kanapkę musiało pracować tysiące Kamilów, Januszy i Grażyn. Gdyby wychował się w innym kontekście społecznym to raczej nie miałby moralności z pogranicza liberalno-chrześcijańskiej i też raczej nie doszedłby do tej myśli tak łatwo jak mu się wydaje.
Taka retoryka jest dosyć ciężka do zaakceptowania, ponieważ wiąże się z pewnym dyskomfortem dla kuca. Trzeba zaakceptować, że nie jest się panem wszystkiego i że za towarem w sklepie stoi sztab ludzi, którzy pewnie dzielą może nawet większe trudy i toczą inne, cięższe wojny niż Uprzywilejowana Kucowska Mość. Trzeba też wysłuchać kogoś drugiego, a nawet przemyśleć co skłoniło kogoś do stania się (według niego) częścią patologii (tj. wyborcami PiSu).
Kapitalizm, który nakłada szereg masek, wytacza działa z podpisem "alienacja", każe nam wierzyć, że jesteśmy wolnym indywiduum i że wszelki pieniądz na świecie może być powiązany tylko z osobistym osiągnięciem. Możemy uznawać świat za miejsce wolności i niezależności społecznej, kulturowej, gospodarczej, ale gdy internalista będzie potrzebował pomocy, niech nie ma żalu do innych, że podjęli decyzję by nie podać mu ręki.
#polityka #filozofia
#antykapitalizm