Zawsze byłem szerszy niż rówieśnicy. Jak dla mnie to byłem gruby, ale na moje szczęście gruby w ten lepszy sposób, czyli zamiast chudych nóżek i rączek + wielki bęben byłem ogólnie dość zbity i duży. W szkole też często ludzie myśleli, że ćwiczę na siłowni, a do szkoły chodziłem wtedy kiedy jeszcze nie co drugi chłopaczek na siłownie chodził. Może też miało wpływ to, że jednak przez całe życie próbowałem różnych rzeczy, tu rok na basen, tu rok w tenisa, tu trzy lata karate, zimą od dziecka narty i snowboard. Nastało liceum i generalnie miałem obecnie "suszę" w sporcie, tak się złożyło, że nic ówcześnie nie ćwiczyłem, na żaden sport nie chodziłem. Bardziej wkręcił mi się vibe imprezowy, wiecie, nowi ludzi, nowa szkoła, LICEUM więc już dorosłość uderzała do głowy.
No i na jednej z pierwszych dużych imprez, łączone urodziny trzech gości z trzech różnych szkół więc było dużo nowych twarzy zaczął do mnie zagadywać taki typek, czy nie chciałbym może przyjść na rugby xD no i zaczął mnie urabiać, przekonywać, zachęcać, ale ogólnie raczej był na straconej pozycji, w końcu średnio mi się to widziało. Kiedy już byłem pewien, że niebawem odpuści podbił do nas znajomy, jak się okazało nasz wspólny znajomy. I powiedział wtedy magiczne słowa do tego rugbysty:
"nawet go nie namawiaj, Panda i tak nie przyjdzie na rugby" - nie wiem czemu, ale nigdy nic tak mocno mi nie wjechało na ambicje.
No i takim sposobem 3 dni później zameldowałem się na swoim pierwszym treningu rugby w życiu xD zostałem na kilka lat xD obecnie mecze oglądam jedynie z trybun. To taka krótka historia o tym jakie skutki może mieć odpowiednie wjechanie na ambicje.
