Wiecie co mnie ostatnio najbardziej bawi i przeraża? To że właściwie mało kogo obchodzi to co ja pisze, kim jestem i co przeżywam na codzień. Wyrzucam swoje wnętrzności na stół i mówie, patrzcie to mam w sobie, a widownia pochyla się nad tym stołem, świruje oczami bez drgniecia powieką, w ostateczności kwitujac to przeciagłym: okejjj. Większość z nas szuka tylko odbicia siebie samego w innych, aby poradzić sobie z samotnością, zidentyfikować się, zaspokoić ciekawość, lub poznać inne perspektywy na własne problemy. Czy to źle?
W gorszej opcji pojawia się umniejszanie, dewaluowanie, aby podbudować swoje wątłe ego poczuciem, że ma się wpływ na innych. Wszystko w takt myśli: nie ważne jak o mnie mówią, byle mówili.
Tak wiele rzeczy, które robimy nie ma znaczenia dla świata. Próbuje sobie z tym poradzić. Mimo wszystko teraz biorę to na klatę i postaram się zrobić coś co zawsze ciężko mi było zrozumieć - zrobię to dla siebie.
Jeśli jako pisanie rozumiesz pisanie na Hejto, to sorry ale nie powinnaś oczekiwać nic więcej poza kilkoma komentarzami wsparcia. Po prawdziwe wsparcie idzie się gdzie indziej, ale to pewnie wiesz. Zastanów się, jak kogoś ma tak naprawdę interesować i poświęcić więcej swojego życia na to kim jesteś w realu, jak przez pisanie na Hejto to jest praktycznie niemożliwe i sama przecież nie dasz się na tyle poznać. Każdy coś tu wrzuca, dzieli się, część świruje na #polityka. Ale i tak każdy wraca do swojego życia, bo ile można tu siedzieć.
Pozdrawiam cieplutko.
Jezeli chodzi o terapię, to tak chodzę. Inaczej bym padła. Wiem, że to co wprowadzam tutaj, to kropelka w morzu moich emocjonalnych zaniedbań, ale dzięki terapii, nabrałam świadomości aby pomyśleć coś więcej o sobie, niż tylko "u mnie wszystko okej". Zresztą rozmowa z innymi ludźmi spoza mojego otoczenia, oraz przestrzeń na otworzenie głowy i zebranie tego w słowa, może też okazać istotnym elementem w procesie zdrowienia. Już próbuje wszystkiego, póki mam więcej możliwości. :D
Nawet to, że pomyślałam co napisać do Ciebie jest dla mnie uchyleniem pewnych drzwi.
Uświadomiłaś sobie jaki jest ten świat. I dobrze bo tylko na prawdzie można coś zbudować. Serio prawie nikogo nie obchodzi co u ciebie i jak leci ale nie jesteś wyjątkiem. Każdy tak ma.
Wiem, zawsze to wiedziałam. I to jest przykre, bo nic poza sobą nie mam istotnego na świecie, czym mogłabym się podzielić. Jestem typem słuchaczki i zawsze mnie dziwiło po co ludzie tyle mówią o sobie, ja i tak nic z tym nie zrobię, a teraz czuję że nic innego mam nie pozostaje na tym łez padole, niż dzielic się i smutkiem, i radością.
@Fafalala no i to właśnie jest sens - dzielenie się z innymi ludźmi. Swoimi emocjami, przemyśleniami,sukcesami ale też porażkami. Nigdzie indziej tego sensu nie ma
@Fafalala Nie wiem czy zrozumiałem ostatni akapit- Czemu zależy Tobie na tym, abyśmy to co robili miało znaczenie dla świata? Czy istotą problemu jest kwestia, że to co robimy jest po prostu niesatysfakcjonujące/ nie warte zachodu itp.
Pomijam oczywistą oczywistość, że spanie po 16h nie zmieni świata, ale nasze życie trochę tak.
Zaloguj się aby komentować