Cenzor z chińskiego pokolenia Z: Poczucie winy i moralność (cz.4)
hejto.plUrodzony w 1997 r. Chen Lijia (pseudonim) został w 2020 r. audytorem (czyli cenzorem) treści dla jednej z wiodących firm internetowych w Chinach kontynentalnych, która obsługuje największą w kraju wyszukiwarkę internetową. Liczba użytkowników produktów tej firmy przekroczyła 1 miliard. Wszystkie wyszukiwania oraz treści publikowane przez ten 1 miliard użytkowników muszą być kontrolowane przez ogromny zespół audytorów takich jak Chen Lijia, dla których nic nie ma wyższego priorytetu niż weryfikowanie treści politycznych.
Wpis tłumaczony maszynowo, nieznacznie skorygowany. Dla czytelności pytania pogrubiono, a moje przypisy znajdują się w nawiasach kursywą. Źródło wywiadu: https://read.mangmang.run/p/zCz. 1 wywiadu dostępna tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/cenzor-z-chinskiego-pokolenia-z-przetrwanie-i-jedzenie-sa-najwazniejsze-cz-1
Cz. 2 wywiadu dostępna tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/cenzor-z-chinskiego-pokolenia-z-srubki-w-ogromnej-maszynie-cz-2
Cz. 3 wywiadu dostępna tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/cenzor-z-chinskiego-pokolenia-z-jak-stac-sie-lepszym-audytorem-cz-3
P: Czy są jeszcze tematy, które mogą wywoływać w Tobie poczucie winy?
O: Tak. Na przykład jest to tematyka Covid-19 czy powódzi w Zhengzhou (z 2021 roku, w trakcie której zginęło do 400 osób), a także "Dziesięć dni w Chang'an" (reportaż dziennikarki Jiang Xue o życiu podczas lockdownu) - naprawdę czuję się winny, że treści o tej tematyce usunąłem. Ale to są bardzo klarowne rzeczy, jeśli ich nie usunę, to ktoś inny to zrobi. Te rzeczy są zbyt ważne, nie mogę ich nawet pominąć, gdybym chciał.
P: Jak wyrażasz swoje „poczucie winy”?
O: Mam wtedy już dosyć wykonywania tej pracy, ale ludzie wokół mnie oświecają mnie, mówiąc, że jeśli jej nie wykonam, ktoś inny będzie to robił, a moi przyjaciele pytają mnie, co mogę zrobić innego. Wszyscy wiemy, że przetrwanie jest najważniejsze, a moralność jest czymś, co może istnieć tylko po zapewnieniu przetrwania.
Ale mimo to rok 2021 był dla mnie bardzo, bardzo bolesny. Zarówno Xi'an (lockdown podczas pandemii), jak i powódź w Zhengzhou miały wtedy miejsce, a moje poczucie winy osiągnęło szczyt. Chciałem odejść z tej firmy i nigdy więcej nie zajmować się audytem politycznym, ale nigdy nie znalazłem dobrej okazji. Tak więc dalsze trwanie w tym zawodzie jest dla mnie dość sprzeczną rzeczą, z jednej strony pozwala mi zarabiać na życie, ale z drugiej strony jest naprawdę... bardzo bolesna. Zwłaszcza, gdy sam osobiście doświadczyłem tych czasów, moje poczucie winy jest jeszcze bardziej intensywne.
P: Czy poczucie winy powoduje u Ciebie depresję polityczną_(tłumaczyłem ten termin w cz.2)_?
O: Czuję się bardziej dotknięty wyrzutami sumienia. Nie lubię terminu „depresja polityczna”, rzadko o nim słyszałem. Wolę używać słowa „sumienie”, które lepiej oddaje mój stan umysłu niż polityczna depresja.
P: Jak to odreagowujesz w prawdziwym życiu?
O: Staję się bardziej rozmowny z moimi przyjaciółmi.
P: Czy masz nadzieję, że dzięki słowom przyjaciół uzyskasz wsparcie z zewnątrz, którego potrzebowałeś, aby móc dalej znosić tę pracę? A może było to potwierdzenie „legalności” tej pracy?
O: Nie mogę powiedzieć, że nie, ale nie było to moim zamiarem.
P: To jaki jest powód, dla którego rozmawiasz ze swoimi przyjaciółmi?
O: Chcę po prostu ponarzekać, chcę znaleźć kogoś, kto jest na tej samej łodzi i oczywiście chcę też zapytać go, czy jest jakaś inna droga. W końcu ta ścieżka (audytora) nie jest przecież na zawsze.
P: Jakie jest Twoim zdaniem długoterminowe rozwiązanie?
O: Zawsze chciałem wykorzystać tę pracę jako trampolinę, do podjęcia pracy w kadrach w służbie cywilnej. Zdecydowałem się dołączyć do firmy monitorującej opinię publiczną, ponieważ chciałem rozwinąć swoje umiejętności w zakresie rozwiązywania zagrożeń dla opinii publicznej, czyli umiejętności rozwiązywania kryzysów i zagrożeń, a następnie przejść do docelowego miejsca, ale skorzystanie z takiej możliwości to często jest czysty przypadek. Zawsze chciałem pracować w instytucji takiej jak państwowe Centrum Badań nad Rozwojem, gdzie mógłbym pracować jako doradca dla wysokich rangą urzędników i podpowiadać im, jak rozwiązywać problemy. To jest rodzaj pracy, którą najbardziej chciałbym się zajmować.
P: Ale taka praca wymaga dobrego wykształcenia akademickiego i wszechstronnych zdolności.
O: To prawda, że nie mam dobrego wykształcenia akademickiego, dlatego chcę być lepiej postrzegany poprzez pracę dla firmy monitorującej opinię publiczną, gdzie zajmując się cenzurą polityczną będę w stanie nabyć odpowiednie umiejętności. To jest to, do czego dążę.
P: Czy czujesz, że dzięki opanowaniu umiejętności związanych z polityczną cenzurą, twoje zdolności uległy poprawie?
O: Niekoniecznie chodzi o poprawę jakościową, a bardziej poszerzenie ich zakresu.
P: Co według ciebie się poprawiło?
O: Wcześniej wydawało mi się, że potrafię zauważać i rozwiązać problemy, ale zawsze patrzyłem na to z perspektywy cywila, nie myślałem o tym z punktu widzenia wysokiego rangą urzędnika, a to jest najważniejsze dla pracownika służby cywilnej. Myślę, że właśnie to było dla mnie największą trudnością w zostaniu pracownikiem służby cywilnej, ponieważ punkt widzenia jest zupełnie inny.
P: Miałeś poczucie, że nie przeprowadzasz audytów z perspektywy cywila lub nawet siebie, ale zawsze z perspektywy kontrolera?
O: Tak, ale ten punkt widzenia jest tylko jednym z możliwych punktów widzenia: że gasząc pożar, uspokajasz sytuację. Ale mój punkt widzenia nie była dokładnie perspektywą kontrolerów, ponieważ poza samą egzekucją nie miałem pojęcia, jak wygląda ich strategia ani jak jej twórcy opracowali ją z rządowym biurem prasowym. Wszystko to poważnie ogranicza mój rozwój. Nie mogę uczestniczyć w żadnym z tych spotkań, mogłem tylko się domyślać, jak było to komunikowane z moimi przełożonymi. Wcześniej naprawdę myślałem, że po tym, jak wykonam dobrą robotę w audycie, będę miał szansę na dalszy awans, ale potem dowiedziałem się, że nie mam szans nawet zostać stałym pracownikiem.
P: Czy czujesz się smutny z powodu swojego zawodu? Jak oceniasz swój zawód z perspektywy zupełnie przypadkowej osoby trzeciej?
O: To naprawdę smutne. Jeśli miałbym się podjąć oceny zawodu z perspektywy trzeciej osoby, to mogę tylko powiedzieć, że jest to grupa ludzi, którzy próbują mieć za co jeść i przetrwać. To naprawdę nie chodzi o nic więcej. Jeśli chodzi o zadanie sobie pytanie, czy jest w tym jakaś „sprawiedliwość”, czy nie, to tak naprawdę nikt tak naprawdę nie będzie się nad tym głęboko zastanawiał, jeśli nie ma się nic do jedzenia. Można powiedzieć, że jest to bezradność lub smutek, ponieważ dla tych na samym dole nie ma zbyt wielu możliwości wyboru.
Dlatego nigdy nie popierałem żadnej moralnej krytyki tej pracy. Czy moralna krytyka nie powinna być skupiona na tych z klasy średniej? Po co zrzucać ją na ludzi na samym dole? Teraz zamiast tego chciałbym zapytać, kto zaprojektował stanowisko audytora? Zdecydowanie problem nie jest z osobami wykonywującymi tę pracę, ale z osobami, które ją stworzyły. Tak więc powinno się wskazywać na źródło problemu, a nie na tych z nas, którzy go wykonują. W końcu śrubki są nigdy się nie kończą - nie będzie mnie, będzie ktoś inny.
Myślę, że jest takie powiedzenie, które jest całkiem dobre: odpowiedzialność zależy od tego, kto ma jakie prawa i jaką pozycję w społeczeństwie. Nie może przenosić zbyt dużej odpowiedzialności na zwykłych ludzi. Ich zmaganie się w celu przetrwania jest już bardzo trudne, nie może sobie pozwolić na podnoszenie oczekiwań.
P: Czy uważasz, że istnieje rozwiązanie tego problemu?
O: Nie. Skoro tak wiele osób w społeczeństwie musi jeść, to za co ci ludzie mają żyć, jak nie będą mieli tej pracy? Chociaż wiele osób powie, że to tylko praca, ale czy jesteś w stanie zapewnić mi inną pracę? Jesteś w stanie to zrobić? Nierozwiązywanie tego problemu ma więc jakąś zaletę. Rozwiązywać problem moralności można dopiero wtedy, kiedy rozwiążemy problem zapewnienia środków do życia; w przeciwnym razie, jeśli nie będziemy w stanie rozwiązać nawet problemu przeżycia, zamienimy się w bestie.
Dlatego naprawdę nienawidzę niektórych ekspertów i naukowców, którzy po prostu nie rozumieją życia ludzi na dnie, a ja jestem członkiem tej grupy znajdującej się na dole. Chociaż nie jestem absolutnie na dnie, ponieważ w końcu przebywam w biurze, acz nie należę też do klasy średniej, jestem gdzieś w klasie niskiej, ale zdecydowanie jestem na dnie jeśli chodzi o standard życia i naprawdę bardzo trudno jest mi przetrwać. Muszę jeść, to jest mój pierwszy cel, nie mam aż takiego poczucia moralności, by myśleć o różnych rzeczach.
P: Jakie masz plany na przyszłość?
O: Mam przeczucie, że nigdy nie uda mi się awansować. To znaczy, bez względu na to, jak bardzo będę się starał, nie mogę się wybić, jestem tylko śrubką, jestem małym elementem ogromnego systemu, nie mam żadnego wpływu na niego i nie mam poczucia że cokolwiek może być moim własnym osiągnięciem. Moim idolem zawsze był Ojciec Narodu (Sun Jat-sen, pierwszy przywódca Chin po obaleniu dynastii Qing) i byłem przerażony, że nigdy w życiu nie będę w stanie zrobić kroku w celu naśladowania go.
P: Dlaczego go polubiłeś?
O: Był odważny i śmiały, i to on zakończył trwające 2000 lat feudalne imperium Chin. Przodkowie mojej rodziny byli właścicielami ziemskimi, którzy byli wtedy bardzo bogaci, ale z jego powodu młodszego brata mojego dziadka, który w 1949 roku wstąpił do Kuomintangu, nasza rodzina bardzo ucierpiała po 49 roku. To jest powód, dla którego mój dziadek często potajemnie przeklinał komunistów w domu, a także źródło mojej nienawiści.
P: Dlaczego więc przystąpiłeś do egzaminu do służby cywilnej?
O: Myślę, że rozkaz podniesienia lufy pistoletu o cal może wydać tylko generał, a jeśli chcę zostać generałem, jedyną drogą, jaką mogę teraz obrać, jest przystąpienie do egzaminu służby cywilnej. Ale tak naprawdę, kiedy byłem w liceum, potajemnie przysiągłem sobie, że nigdy w życiu nie wstąpię do armii, partii ani rządu komunistów. Miałem nadzieję, że pojadę na Tajwan, aby dołączyć do armii narodowej, ale w tamtym czasie nie mogłem tego zrealizować. A kiedy dorosłem, odkryłem absurdalność moich wcześniejszych myśli, dlatego wpadłem na pomysł przystąpienia do egzaminu do służby cywilnej. Myślę, że mogę wywrzeć wpływ i coś zmienić tylko wtedy, gdy dostanę się do służby cywilnej.
P: Czy w przyszłości nadal będziesz podchodził do egzaminu na urzędnika służby cywilnej?
O: Egzamin do służby cywilnej jest teraz zbyt obszerny, a ja nie jestem dobry w zdawaniu egzaminów. Z moimi umiejętnościami mogę ubiegać się tylko o stanowiska w gminach i wioskach, ale w tych miejscach nie ma teraz płaconej pensji, więc co mam zrobić? Dlatego szczególnie zależy mi na znalezieniu kogoś, kto powie mi, co tak naprawdę powinienem dalej robić.
Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca :)
#chiny #cenzura #internet
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
#azjatyckaowca <- dłuższe teksty o Azji