Byłem! Cudowny dzień! Czułem więź z ludźmi, słyszałem skąd są i ile godzin tu jechali. Widziałem ludzi uczących się kupić bilet w metrze i próbujących go skasować, aby na marsz dotrzeć. W metrze nie było szarej codzienności jak zwykle, a ustępowanie miejsca, dawanie dostępu, aby chwycić sie barierki. Słyszałem śmiechy, kulturalne rozmowy. Sam rozmawiałem i byłem zagadywany przez wiele losowych osób. Słyszałem jak ludzie opowiadali sobie, co ich denerwuje. O tym, ze mają dość. O tym, że chcą zmian. O tym, że już najwyższy czas.
Będąc w tłumie, maszerując, słysząc krzyki realnie sie… wzruszyłem. Przepełniająca mnie nadzieja doprowadziła do moich oczu łzy, których rzadko używam.
Nie wymagam fajerwerków, niech znowu będzie normalnie.
#marsz4czerwca
No i jeszcze wspomnę świetny baner - dzieci trzymające napis: „Jarek, jesteś bambikiem”. Prawie 30 na karku, ale do mnie trafił 👌