#bookmeter 66 + 1 = 67
Tytuł:  Frankenstein
Autor: Mary Shelley
Gatunek: horror
Ocena: 8/10
"Frankenstein" to jedna z tych książek, o których sporo ludzi słyszało, a niewielu po nią sięgnęło. Zapewne większość z nas kojarzy obraz potwora z filmów o Frankensteinie. Podejrzewam że również ci, którzy, tak jak ja, nie mieli nawet okazji oglądnąć żadnej ekranizacji na podstawie powieści Mary Shelley.
Przypuszczam, że zwłaszcza dla tej ostatniej grupy, historia przedstawiona w książce może okazać się sporym zaskoczeniem. Tytułowy Frankenstein nie jest bowiem potworem, ale pochodzącym z Genewy studentem, a jego niesamowite dzieło nie jest bynajmniej bezmózgim i krwiożerczym stworem, ale istotą, obdarzoną uczuciami i emocjami.
To właśnie one są w dużej mierze przedmiotem opowieści. Porzucony przez swojego stwórcę jedynie z powodu brzydoty, bez swojej winy budzący strach pośród ludzi, niesprawiedliwie osądzany "potwór" zmaga się z samotnością. Mimo dobrego serca i szlachetnych ideałów, które początkowo go przepełniały, wciąż doświadcza krzywdy i bólu, co sprawia, że jego podejście do rodzaju ludzkiego ulega diametralnej zmianie.
Drugą stroną tej historii jest postać Wiktora Frankensteina, który powodowany pychą i pragnieniem wybicia się na polu naukowym, odstawia na bok etykę, by eksperymentować z ożywianiem materii. Nie potrafi jednak wciąż odpowiedzialności za to, co stworzył. Rozdarty między powinnością ochrony swoich najbliższych, a obowiązkami wobec ludzkości, w rezultacie doświadcza tragedii, która wpędza go w szaleństwo.
Zdecydowanie polecam, bo "Frankenstein" to nie powieść grozy, z której wyniesiemy jedynie dreszczyk strachu, ale historia, poruszająca kwestie jak najbardziej dla nas - ludzi XXI wieku - aktualne.

Ból i rozpacz wdarły się do samego jądra mego serca - oto nosiłem w sobie piekło, którego ognia nic nie mogło ugasić.
Teraz dopiero uświadomiłem sobie też, jakie były obowiązki stwórcy wobec swego stworzenia i że powinienem uczynić go szczęśliwym, zanim zacznę oskarżać się na jego podłość.
Moje serce tak zostało ukształtowane, abym był wrażliwy na miłość i współodczuwanie; kiedy zaś targane nieszczęściami przesiąkło złem i nienawiścią, musiało znosić tę zmianę za cenę takich mąk, jakich sobie nawet nie możesz wyobrazić.
Kiedy rozmyślałem nad zakończonym przez siebie dziełem, czyli stworzeniem wrażliwej a rozumnej istoty, nie mogłem zaliczyć siebie do całego tego tłumu pospolitych badaczy. Jednak ta właśnie myśl, która podtrzymywała mnie na początku mojej kariery, teraz tylko jeszcze bardziej mnie pogrąża. Wszelkie moje spekulacje i nadzieje okazały się daremne i jak archanioł, który aspirował do wszechmocy, znalazłem się w kajdanach wieczystego piekła.
#ksiazki #czytajzhejto #literatura
efb058a9-571b-4c44-804c-c21bb58c5deb

Zaloguj się aby komentować