Baby shark tu do tudu tudu baby shark, czyli
Jinhao Shark - czy może dokładniej Jinhao 993 Shark, model bardzo wstępny do świata piór wiecznych. Zacznijmy może od najważniejszego. Wygląda jak rekin. Kosztuje mniej niż 10 złotych kupując z Aliexpress. U nas na pewno ma je Pióroteka za 16, ale ja tam bym poczekał. No dobra, ale właściwie na co? Już mówię!
Jinhao Shark to plastikowe (zadziwiająco solidnie plastikowe, twardy ten plastik) pióro ze skuwką w kształcie głowy rekina. Idealne dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym (zwłaszcza ze względu na cenę) lub dorosłych z mentalnością dziecka wczesnoszkolnego (jak yours truly). No jest wyjątkowe w stopniu znacznym, mimo że jest mocno inspirowane Pilotem Pumixem. Klipsu nie posiada, posiada za to płetwę rekina, która robi za roll stopper. Na brodzie rekina są logo i nazwa Jinhao.
Mało tego, za wspomniane <10 złotych dostajemy też konwerter, przynajmniej tak to było w moim zamówieniu. 12 sztuk w zestawie, każda jedna z konwerterem. Oczywiście standard international, więc najzwyklejsze i najtańsze naboje z marketu będą pasować.
Wariantów stalówkowych są trzy: 0.38mm, 0.5mm i śmieszna wygięta do chińskich ślaćkóf. Pierwsza i ostatnia to “hooded nibs” czyli takie z napletem z plastiku, 0.5 jest obrzezana, można powiedzieć “normalna” jeśli o pióra chodzi. 0.38, bo taką mam ja, to taka cienka europejska F-ka, porównywalna z Parkerem Vectorem który jest równie cienką europejską F-ką i jest zdecydowanie cieńszy niż reszta Parkerowej kolekcji.
Sekcja jest półprzezroczysta, żeby było widać stan atramentu w naboju/konwerterze i profilowana w trójkąt, żeby bomblę wiedziało, jak to złapać. Bardzo miłym zaskoczeniem jest to, że w 11 na 12 Sharków płetwa po zakręceniu skuwki znajduje się na linii grzbietu sekcji. Nie pokrywa się to tylko w białym bez półprzezroczystej sekcji, ale on w ogóle jakiś taki meeh niedorobiony.
No i teraz z mniej przyjemnych rzeczy
Działają! Ale jak ktoś liczy, że włoży konwerter/nabój i od razu będzie pisał, to się srogo przejedzie niestety. Potrzebuje czasu, najlepiej stalówką do dołu. Uruchomienie ich szybciej kosztowało mnie wszystkich sztuczek jakie znam, potrząsanie, stukanie nic nie dały, nawet przepychanie konwerterem nie daje efektów, atrament wychodzi, ale nie na stalówkę, tylko bokiem. Dopiero przepychanie konwerterem + szklanka z wodą dały skuteczny jump start.
Tak więc jak tego gagatka ładować nabojem, to zostawić stalówką w dół z pół godzinki.
Jak konwerterem, to ładować konwerter przez pióro, a nie osobno, wtedy nie ma chuja, żeby nie działał od razu. Najdłużej zalewało mi zielonego, bo wisiał chyba 45 minut.
Kolejna sprawa - skuwka wchodzi bezpośrednio na gwint. Normalnie jest jeszcze kawałek kaptura, który przechodzi nad gwintem, więc zakręcanie wydaje się być bardziej "kontrolowane", tutaj tego nie ma. Niemniej łapie dobrze, a próbowałem żeby nie.
Ostatnia kwestia - jak to w ogóle działa?
Zadziwiająco zajebiście. Pomijając ciężki pierwszy start dalej już ni ma problima. Stalówki są zeszlifowane różnie, niektóre dają trochę większy feedback, ale wszystkie są gładkie i wszystkie “wstępnie” pisały. W przydziale na dzień dziecka przypadły mi 4 i wszystkie testowałem mocniej. ¾ działało jak złoto, zielone, tak jak oplute przeze mnie Jinhao X159, gubiło niektóre linie, zazwyczaj startowe. Na jego obronę powiem, że jest zatankowane autorską mieszanką atramentów i może mieć to mniejszy/większy wpływ na działanie. Może to być też kwestia opornego spływaka bądź źle zeszlifowanej stalówki, ciężko powiedzieć, niemniej po kilku dniach znęcania się nad nim i przepisywania cytatów z Kapitana Bomby i nie tylko się uspokoiło w stopniu znacznym. Więc albo mieszanka była nie do końca wymieszana i przez różne gęstości atramentów był zaburzony przepływ, albo toporny feed został ostatecznie zalany.. Niemniej gubił dosłownie jedną linię przy startach czy bardziej zamaszystych ruchach i w przeciwieństwie do X159 nie kosztowało 6 dych. Ale dalsze testy przeprowadzę.
Podsumowując, już teraz oficjalnie
To była recenzja Jinhao 993 Sharka,
Nowego, niekwestionowanego Ultimate Bieda Pióra
#piorawieczne
Jinhao Shark - czy może dokładniej Jinhao 993 Shark, model bardzo wstępny do świata piór wiecznych. Zacznijmy może od najważniejszego. Wygląda jak rekin. Kosztuje mniej niż 10 złotych kupując z Aliexpress. U nas na pewno ma je Pióroteka za 16, ale ja tam bym poczekał. No dobra, ale właściwie na co? Już mówię!
Jinhao Shark to plastikowe (zadziwiająco solidnie plastikowe, twardy ten plastik) pióro ze skuwką w kształcie głowy rekina. Idealne dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym (zwłaszcza ze względu na cenę) lub dorosłych z mentalnością dziecka wczesnoszkolnego (jak yours truly). No jest wyjątkowe w stopniu znacznym, mimo że jest mocno inspirowane Pilotem Pumixem. Klipsu nie posiada, posiada za to płetwę rekina, która robi za roll stopper. Na brodzie rekina są logo i nazwa Jinhao.
Mało tego, za wspomniane <10 złotych dostajemy też konwerter, przynajmniej tak to było w moim zamówieniu. 12 sztuk w zestawie, każda jedna z konwerterem. Oczywiście standard international, więc najzwyklejsze i najtańsze naboje z marketu będą pasować.
Wariantów stalówkowych są trzy: 0.38mm, 0.5mm i śmieszna wygięta do chińskich ślaćkóf. Pierwsza i ostatnia to “hooded nibs” czyli takie z napletem z plastiku, 0.5 jest obrzezana, można powiedzieć “normalna” jeśli o pióra chodzi. 0.38, bo taką mam ja, to taka cienka europejska F-ka, porównywalna z Parkerem Vectorem który jest równie cienką europejską F-ką i jest zdecydowanie cieńszy niż reszta Parkerowej kolekcji.
Sekcja jest półprzezroczysta, żeby było widać stan atramentu w naboju/konwerterze i profilowana w trójkąt, żeby bomblę wiedziało, jak to złapać. Bardzo miłym zaskoczeniem jest to, że w 11 na 12 Sharków płetwa po zakręceniu skuwki znajduje się na linii grzbietu sekcji. Nie pokrywa się to tylko w białym bez półprzezroczystej sekcji, ale on w ogóle jakiś taki meeh niedorobiony.
No i teraz z mniej przyjemnych rzeczy
Działają! Ale jak ktoś liczy, że włoży konwerter/nabój i od razu będzie pisał, to się srogo przejedzie niestety. Potrzebuje czasu, najlepiej stalówką do dołu. Uruchomienie ich szybciej kosztowało mnie wszystkich sztuczek jakie znam, potrząsanie, stukanie nic nie dały, nawet przepychanie konwerterem nie daje efektów, atrament wychodzi, ale nie na stalówkę, tylko bokiem. Dopiero przepychanie konwerterem + szklanka z wodą dały skuteczny jump start.
Tak więc jak tego gagatka ładować nabojem, to zostawić stalówką w dół z pół godzinki.
Jak konwerterem, to ładować konwerter przez pióro, a nie osobno, wtedy nie ma chuja, żeby nie działał od razu. Najdłużej zalewało mi zielonego, bo wisiał chyba 45 minut.
Kolejna sprawa - skuwka wchodzi bezpośrednio na gwint. Normalnie jest jeszcze kawałek kaptura, który przechodzi nad gwintem, więc zakręcanie wydaje się być bardziej "kontrolowane", tutaj tego nie ma. Niemniej łapie dobrze, a próbowałem żeby nie.
Ostatnia kwestia - jak to w ogóle działa?
Zadziwiająco zajebiście. Pomijając ciężki pierwszy start dalej już ni ma problima. Stalówki są zeszlifowane różnie, niektóre dają trochę większy feedback, ale wszystkie są gładkie i wszystkie “wstępnie” pisały. W przydziale na dzień dziecka przypadły mi 4 i wszystkie testowałem mocniej. ¾ działało jak złoto, zielone, tak jak oplute przeze mnie Jinhao X159, gubiło niektóre linie, zazwyczaj startowe. Na jego obronę powiem, że jest zatankowane autorską mieszanką atramentów i może mieć to mniejszy/większy wpływ na działanie. Może to być też kwestia opornego spływaka bądź źle zeszlifowanej stalówki, ciężko powiedzieć, niemniej po kilku dniach znęcania się nad nim i przepisywania cytatów z Kapitana Bomby i nie tylko się uspokoiło w stopniu znacznym. Więc albo mieszanka była nie do końca wymieszana i przez różne gęstości atramentów był zaburzony przepływ, albo toporny feed został ostatecznie zalany.. Niemniej gubił dosłownie jedną linię przy startach czy bardziej zamaszystych ruchach i w przeciwieństwie do X159 nie kosztowało 6 dych. Ale dalsze testy przeprowadzę.
Podsumowując, już teraz oficjalnie
To była recenzja Jinhao 993 Sharka,
Nowego, niekwestionowanego Ultimate Bieda Pióra
#piorawieczne
Można złapać palcami z obu stron stalówki i magicznie zaczyna pisać. Jak ktoś nie boi się pobrudzić rąk. Dobrze jest też mieć partnerkę albo dziecko, żeby móc się jakoś wytłumaczyć z posiadania tego rekinka.
No i można zalać uchwyt atramentem pod korek, wtedy nie potrzeba konwertera, naboju.
@Prucjusz eye droppera z niego zrobiłeś?
Zresztą nie ważne! Nie mów mi! Przeczytam potem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Rozpierpapierduchacz niee, bardziej chciałem sprawdzić czy pójdzie w ten sposób. <:
Zaloguj się aby komentować