Azumanga Daioh: The Animation
Azumanga to zbiór migawek z życia grupy dziewcząt od pierwszego do ostatniego dnia liceum. Tylko tyle i aż tyle.
O ile sam rodzaj humoru abstrakcyjnego to nihili novi, sposób jego podania może zdumiewać. Tam gdzie zazwyczaj mamy szybkie strzały mające na celu zaskoczenie widza, tutaj jest powoli, nieśpiesznie i wręcz melancholijnie. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, ta kombinacja jednak działa, a nawet rzekłbym, że działa zajebiście. Przyczyn tego zjawiska doszukiwałbym się w podejściu holistycznym - jako całokształt sprawuje się fantastycznie, choć równie dobrze, moglibyśmy być od krok od katastrofy. To mogło by się nie udać, gdyby nie fantastyczne postacie, z których aż kipi osobowość. Te postacie nie byłyby tak fantastyczne, gdyby nie fenomenalna praca aktorek głosowych. Ale to by i tak nic nie dało gdyby nie reżyseria dowodząca, że w odmęty absurdu można kroczyć krokiem miarowym, choć nieśpiesznym. No i tak człowiek odhacza kolejne punkty, wyłomu zrobić nie ma gdzie.
Warto nadmienić klimat jaki panuje w tej serii. Choć dziewczęta potrafią być robić sobie różne psikusy, to nigdy nie idzie za tym żadna złośliwość. Nawet gdy członkinie "Klasowej Trójki Debili" odpierdalają jakiś szajs, to nikt nie ma im tego za złe. Od Azumangii wręcz bije ciepełko i pogoda ducha. Bardziej pozytywnie już chyba być nie może. Tworzy to mieszankę o niezwykły właściwościach, dająca pożywkę do niezliczonej ilości memów i shitpostów, a nawet takiego cuda jak Osaka Simulator.
Jest to fantastyczny tytuł od A do Z, z tymże, że po Z warto by jeszcze raz skoczyć na chwilę do A. Ta seria ewidentnie stoi postaciami, takimi jak wychowawczyni Yukari, która ewidentnie powinna mieć zasądzony zakaz zbliżania się do placówek edukacyjnych czy najcudowniejsza na świecie gapa o ksywie "Osaka". Odbiór pierwszych odcinków, zanim jeszcze zdążyliśmy poznać bohaterów jest zupełnie inny od tego, gdy już się z nim widz zżył. To żaden wstyd wylizać do końca słoik kawioru. I raczej nie grozi tutaj żadna niestrawność - choć tytuł ma już 20 lat, to jest tak świeży jak w dniu, w którym wyszedł z fabryki.
https://www.youtube.com/watch?v=bsGAsJBW6zM

Zaloguj się aby komentować