Mówią ze karma to dziwka i ze często wraca. Zawsze wierzyłem w takie brednie jak w to ze ziemia jest płaska. Tak było dopóki sam nie dostałem w ryj od życia i teraz leżę w czterech ścianach, przykuty do łóżka cały dzień przeglądając hejto i internety, licząc na to ze ktoś się choć na chwile pofatyguje i przyjedzie w odwiedziny. Niestety. Jestem sam jak palec, bez nikogo kto mógłby choć na chwile oświecić te puste jak próżnia życie samotnego chama i zgreda.
Cale moje, bądź co bądź, "udane" życie, opierało się na ciągłym doskonaleniu siebie. Zawsze byłem głodny wiedzy i z każdym kolejnym problemem czy zagadnieniem, starałem się spoglądać z innej perspektywy. Często gardziłem ludźmi którzy starali się być "głupio mądrzy", próbując udawać ekspertów w dziedzinach o których nie mieli bladego pojęcia. NIgdy za bardzo nie angażowałem się w żadne bliższe kontakty z ludźmi bo albo myślałem ze nie są dostatecznie "odpowiedni", albo zbyt głupi na to by być w moim kręgu zaufania. Jasne ze byłem pieprzonym egoistom i z perspektywy czasu, człowiek sobie uświadamia jakim pustym człowiekiem był. Zawsze darzyłem do perfekcji. Perfekcji która sprawiła ze wszystko inne się nie liczyło. Często stawiałem sobie mury by uniknąć jakiegokolwiek rozproszenia ze świata zewnetrznego. Wszystko musiało być idealne. Więc i ja starałem się być idealny a co za tym idzie - wszyscy inni byli gorsi. Tak więc większość imprez kończyła się kłótnia z którymś z uczestników. Zostałem nieraz wyproszony lub często również już ponownie nie zaproszony w te same kręgi. Ludzie zaczęli mnie po prostu pomijać i omijać. A ja to akceptowałem i wmawialem sobie ze to nie ja jestem problemem lecz oni. W pewnym momencie jeden z nielicznych znajomych, który jeszcze "jako tako" utrzymał ze mną kontakt, miał poważny problem z którym zwrócił się do mnie. Była to dość skomplikowana sytuacja, której historie pominę lecz w skrócie - byłem jedyna osoba która znał która mogła mu pomoc. Wiedziałem ze historia jest prawdziwa i wiedziałem ze wszystko o co prosił miało swoje podłoże w rzeczywistości. Niestety moja rzeczywistość polegała na tym iz kierowałem się zasadami typu "aby coś osiągnąć trzeba coś poświęcić" oraz "nie oczekuj pomocy od innych i o nią nie proś a przygotuj się odpowiednio by ta pomoc sam sobie zapewnić". Tak więc odmówiłem. Prosił wiele razy. Wciąż odmawiałem i odmawiałem...
Nie wiem jak się to skończyło ponieważ kontakt się całkowicie urwał a mnie tez nie za bardzo to interesowało. Dla mnie było to jak reklamy telewizyjne - nie miało to żadnego znaczenia. Sytuacja została wymazana z mojej pamięci.
Az do chwili kiedy to ja znalazłem się w sytuacji która można podsumować słowem "beznadziejna". Na co liczy każdy w sytuacjach kryzysowych? Bliskich? Rodzine? Znajomych? Czyli inaczej mówiąc - wsparcie bliskich.
Nie jestem żadnym z tych bogaczy jeżdżących super samochodami i domami z 20 sypialniami. Oczywiście ze finansowo jestem w wyśmienitej kondycji i co? A no właśnie refleksje przychodzą jak już wszystko inne odeszło. I po co to pisze? Nie wiem. Nigdy nie komentowałem, nie pisałem na żadnych forach, po prostu przeglądałem lecz ostatnie tygodnie to nic innego jak nadzieja ze będzie jakieś jutro więc co mi innego zostaje jak nikogo innego nie mam więc pisze te bzdury tutaj. Tyle.
Osiągnąłem sukces zawodowy a sięgnąłem dna jako człowiek.
Tagi niech będą: #zalesie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6492b8b83f90e2bdbb3a39db
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
@anonimowehejto czytając Twój wpis przypomniała mi się zwrotka pewnej piosenki:
Ciężko coś doradzić, zresztą chyba o nic takiego nie pytałeś
UprzejmaLoszka: Zawsze możesz zacząć budować relacje w całkiem innym kręgu od zera. Wiesz już co zjebałeś więc wyciągnij wnioski i próbuj poznać nowych ludzi na bazie hobby czy nowych miejsc. Jest nas 8 miliardów i na pewno znajdzie się ktoś kogo do siebie nie zraziłeś ;) Zawsze jest czas i miejsce na poprawę i nowy początek. Jak masz kasę to możesz rozważyć nawet przeprowadzkę i to może być Twój nowy start. Zdanie sobie sprawy ze swoich błędów to już bardzo dużo.
Powodzenia!
<br />
Zaakceptował: HannibalLecter
Oj tam od razu karma. Zwykła ludzka pycha, naiwność i wiara że życiowe priorytety się nigdy nie zmienią. System wartości czasem zmienia się powoli, a czasem gwałtownie i boleśnie. Zdrowia życzę!
Moge zostac przyjacielem za oplata. Bez vatu taniej
Nie wiem o jakim dążeniu do perfekcji i ideału mówisz, skoro nawet prosta ortografia Cie przerosła. To dążenie do perfekcji to chyba taka głupia wymówka na bycie chamem i uważanie się za lepszego od innych
@anonimowehejto nie ma magicznej karmy, no ale są skutki podjętych przez siebie decyzji. Obawiam się, że skoro brak ci empatii i zawsze miałeś problemy z utrzymywaniem relacji (bo to nie jest tylko kwestia pragmatycznego podejścia do życia) i wartościowaniem ich, to przy kolejnych relacjach również zniechęcisz do siebie ludzi. To może mieć jakieś podłoże schorzenia psychicznego, może jakiegoś lekkiego aspergera, kto wie. Skoro doszedłeś do punktu w którym daje ci to w kość, to ja mimo wszystko polecam spotkanie z psychologiem. Bo jest to jakieś odchylenie, i może nie wiesz czegoś o sobie. A warto wiedzieć.
Komentarz usunięty
Osiągnąłem sukces zawodowy a sięgnąłem dna jako człowiek.
@anonimowehejto nie osiągnąłeś żadnego sukcesu. Nie wmawiaj sobie. Pieniądze to nie sukces.
Jest jedno ryzyko. Teraz tak tylko pierdolisz,alby otrzymać "głaski" poczuć jakaś więź i bliskość nawet z anonami z jakiegoś dziwnego "forum" a jak się sulytuacja poprawi to szybko zapomnisz i wrócisz do starych przyzwyczajeń. Czy ludzie się zmieniają? Tak,z zasady na gorsze.
Życzę dobrego,byle by tylko Twoje wnioski zostały z Tobą na dłużej i były przyczynkiem zmiany sposobu postrzegania.
@anonimowehejto właśnie ta konieczność by wszystko zrobić idealnie jest głównym powodem stanu w jakim się znajdujesz, nie towarzysz relacji bo jedyne co widzisz to jak może się to schrzanic.
Po co się starać jak nie będzie 100%, co nie😏.
Też to miałem i w pewnym etapie swojego życia zrozumiałem że nigdy nie będzie idealnie, zawsze będą jakieś usterki ale lepiej robić błędy i je naprawiać/korygować niż nie podejmować się wogle działań.
Boisz się że coś zjebiesz? E tam, nie przejmuj się, spierdolisz jeszcze mnóstwo rzeczy ale będziesz miał o czym gadać na grillu czy domu starców xD.
Z fartem mordo 😁
Cyt. "Zawsze darzyłem do perfekcji" "byłem egoistom "itp.
To... w którym miejscu rozminąłeś się z perfekcja w ortografii?
Nie współczuję Ci. Osobiście nie lubię ludzi, którzy gardzą innymi, majac siebie za lepszych, a już pisownią pokazałeś, że wiele się od innych nie różnisz.
Mimo to życzę wyjścia z problemów jak i zmiany podejścia.
Zorganizuj przemianę swoich prochów w diament, są firmy od tego, opłać, walnij magika i ciesz się doskonałością.
@anonimowehejto A ja Ci powiem tyle, ze dobrze wszedzie gdzie nas nie ma . Ciesz sie ze odzyskales wolnosc i nie jestes zalezny od nikogo. Ja tez nie mam przyjaciol i dobrze mi z tym. Docen zalety tego co masz. A jesli Ci czegos brak to jest czas by to poprawic. Badz stoikiem i wszystko sie ulozy OK.
Zaloguj się aby komentować