869 + 1 = 870

Tytuł: Opowieści i przypowieści
Autor: Franz Kafka
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 5/10

#bookmeter

Z niewielkiej odległości Lement zawołał jeszcze: – Hej, Edwardzie, słyszysz mnie? Zamknij parasol, od dawna już nie pada. Nie zdążyłem ci tego powiedzieć.

– Uff! – mogę wreszcie odetchnąć. Skończyłem tę książkę, po nie wiem jak długim, ale bardzo długim czasie. W międzyczasie przeczytałem jeszcze kilka innych, w tym i opowieść biograficzną dotyczącą pana Kafki autorstwa pana Maksa Broda, która była… No właśnie. Ciekawsza? Niekoniecznie. Tym bardziej, że opowieści biograficzne są czymś innym niż opowiadania przecież i ciężko je porównywać. Na pewno ta opowieść biograficzna była łatwiejsza i przyjemniejsza w odbiorze. I może na tym w tym niepotrzebnym porównaniu poprzestanę.

Bo zdecydowana większość zawartych w antologii Opowieści i przypowieści tekstów pana Kafki pod tym akurat względem była okropna. Taka, dajmy na to Jama, oparty na wspaniałym pomyśle obraz paranoi (przynajmniej ja ją tak rozumiem), jest napisana tak ciężko, że kilkukrotnie łapałem się na tym, że oczy śledzą tekst, ale myśli gdzieś ze znużenia odpływają i trzeba było te kilka właśnie „przeczytanych” akapitów przeczytać jeszcze raz. To się zdarza, przynajmniej mnie, ale rzadko się zdarza, że dotyczy to kilkukrotnie tego samego fragmentu. Taka właśnie ta twórczość pana Kafki jest, tak pisał. Ściany tekstu występujące na kilku kolejnych stronach, nieprzerwane żadnymi dialogami, nie rozdzielone nawet wcięciami akapitów, bo takie długie akapity ten pan Kafka sobie pisał. Ale potrafił też krótsze. Te krótsze, jak tak sobie przypominam, bo nie chce mi się teraz dokładnie sprawdzać, pochodziły głównie z tekstów, które za życia autora zostały wydane. W tym tomie na pewno jest to nowela Przemiana i cały zbiór Głodomór. Te w odbiorze były łatwiejsze. Być może wpływ na to miał fakt, że przed wydaniem teksty te zostały zredagowane?

Ten zbiór zawiera chronologicznie uporządkowany wybór (bardzo obszerny!) tekstów pana Kafki. Zawiera chronologicznie uporządkowane nowele, opowiadania, szkice, czasami zawiera nawet rzeczy, które mógłbym nazwać rozszerzonymi aforyzmami. O tym uporządkowaniu chronologicznym dowiedziałem się później, kiedy zakończyłem już lekturę, przed chwilą w zasadzie się o nim dowiedziałem, gdy wszedłem na portal lubimyczytac żeby ściągnąć okładkę do tego wpisu i przeczytałem sobie notkę z opisem tej książki. Dowiedziałem się o tym uporządkowaniu chronologicznym przed chwilą, ale podejrzewałem je już wcześniej, już w czasie czytania Te teksty bowiem, i to jest jedna z ciekawszych obserwacji przy tej lekturze, dojrzewają. Z każdym kolejnym można zauważyć, jak styl pana Kafki ewoluował, jak on się zmieniał. Jedyną uwagę, jaką mam do wydawcy, to absolutny brak informacji kiedy który utwór powstał. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że akurat w przypadku pana Kafki mogłoby to być trudne do ustalenia, ale – moim zdaniem – taki właśnie zbiór bardzo dużo by zyskał na jakości (ale i na objętości również, a już teraz książka ma ponad sześćset stron), gdyby zebrane teksty opatrzyć jakimś komentarzem.

Zmęczyła mnie ta lektura, trudna była, ale uważam, że warto było ten trud podjąć. Urzekły mnie piękne, oparte na szczegółach opisy (na to zwracał uwagę w swojej książce pan Maks Brod) stosowane przez autora. Przykładem niech będzie zdanie: Pociąg ruszył tak wolno, że można było sobie wyobrazić, jak obracają się poszczególne koła. Świetnie bawiłem się znajdując u pana Kafki źródła inspiracji autorów, którzy nastali po nim. Przykładem niech będzie taki dialog:

[…] Proszę, niech pan cofnie to, co pan powiedział.
Że jest za kwadrans pierwsza? Ależ z przyjemnością, tym bardziej, że teraz jest już znacznie później.

którego oddźwięk znalazłem w przeczytanej niedawno Klinice słowackiego autora, pana Pavla Rankova. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego u pana Kafki, co można by nazwać spostrzegawczością. Rzeczy, które zauważał w rzeczywistości i to w jaki sposób przetwarzał je później na literaturę, naprawdę potrafią robić wrażenie. Nieprzypadkowo wybrałem ten właśnie a nie inny cytat żeby otworzyć wpis, bo, kiedy sobie przeglądałem co tam w książce pozaznaczałem (a pozaznaczałem ogrom fragmentów!), to przypomniała mi się moja mama, która, kiedy to w wieku nastoletnim wychodziłem z domu, czasami mówiła: „Kurtkę weź. Deszcz pada, bo ludzie pod parasolami chodzą”. Niby wiadomo o co chodzi, ale sama konstrukcja tego zdania, jeśli potraktować ją oderwaną od intuicji logiką, wskazuje na pewne zaburzenie związku między przyczyną a skutkiem, a to może być świetnym paliwem dla literatury. I takim paliwem u pana Kafki rzeczywiście było. Gdyby tylko autor zdecydował się te teksty wydać, gdyby ktoś je – najlepiej w porozumieniu z nim – zredagował, uczynił je bardziej przystępnymi, to mogłyby one być, a pewnie nawet byłyby, kapitalne. No ale było tak jak było i teraz mamy to co mamy.
82cf8b91-2ba6-4262-bc0c-58e2a08f906e
jonas

Nie dałem rady przebrnąć przez "Proces", mniej więcej w połowie poddałem się, nic nie zrozumiawszy. Tego autora sześćset stron onirycznego słowotoku o niczym brzmi jak kara za zbrodnie niepopełnione. Podsumować moje kulawe próby pojęcia Kafki mogę klasycznym cytatem: "błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa".

George_Stark

@jonas


Ale pan Kafka, moim zdaniem, miał wiele do powiedzenia. Jego spostrzegawczość i pomysły na ujęcie spostrzeżeń były fantastyczne. Tylko forma trudna, ten poplątany natłok myśli.


Zauważ, że Proces też nie został ukończony i zredagowany. To są tak naprawdę notatki, fragmenty, jakaś wizja autora. Dopiero dużo później, przy współpracy z redaktorem, takie coś się przekuwa na gotowy do publikacji tekst, przeznaczony dla czytelnika. A przynajmniej dziś się tak robi.

jonas

@George_Stark Po połowie jednej książki trudno mi stwierdzić, co i jak dużo miał do powiedzenia. Nic z niej nie pojąłem, a książek przeczytałem w życiu nie wiem, kilka tysięcy? Były też takie, których nie skończyłem albo podobniej jak z Kafką nic nie rozumiałem, choć wielu reklamowało je jako pozycje obowiązkowe. Daleko nie trzeba szukać, Gombrowicz też miał podobno niemało do powiedzenia i wiele pomysłów, ale przedstawiał je w kompletnie niestrawnej formie jakiegoś przeintelektualizowanego bełkotu. Oczywiście można takie utwory lubić, każdemu jego własne hobby, ja jednak się w tę grupę nie wpisuję.


Bułhakow też miał natłok myśli, poplątanie i jego najlepszą książkę wydano pośmiertnie bez jego zgody. Ale umiał to zaprezentować tak, żeby dało się zrozumieć bez katorgi umysłowej.

George_Stark

@jonas No i tutaj masz rację, że każdemu coś innego. Mnie ta lektura też nie sprawiła przyjemności jako takiej, raczej sporo wysiłku, ale, jak pisałem, uważam, że było warto.


No i może tego Bułhakowa by spróbować? Pamiętam, kiedy czytałem Mistrza i Małgorzatę w liceum, stwierdziłem że to "jakieś gówno", bo nic nie zrozumiałem. Ciekawe jak teraz by mi podeszła?

jonas

@George_Stark "Mistrz i Małgorzata" na etapie szkoły średniej to generalnie trochę za szybko. Omawialiśmy to w technikum, przeczytałem wcześniej całość i mi się spodobała, ale to był raczej wyjątek i nawet omawiane fragmenty (bo polonistka albo nie mogła nadążyć z materiałem, albo nie chciała się znęcać nad młodzieżą) wymęczyły kolegów okrutnie. Właściwie cały czas tak to wyglądało na lekcjach polskiego, ja byłem ten od gadania, bo większość lektur znałem chociażby z bryków i umiałem długo lać wodę na podstawie nawet szczątkowych informacji, a reszta klasy siedziała cicho i rysowała na końcach zeszytów motocykle, samochody albo obscenę. "Chłopów" też przeczytałem wszystkie tomy, choć w kanonie lektur był tylko pierwszy.


Z książek wymagających wysiłku to na pewno "Archipelag GUŁag" Sołżenicyna, jedyna jak dotąd książka, przy czytaniu której mnie brzuch bolał ze zgrozy. "Jeden dzień Iwana Denisowicza", chociaż o tej samej tematyce, jest znacznie cieńszy i o wiele ton lżejszy.

Hilalum

@jonas w Procesie do połowy to jeszcze jest jako tako, bo to po prostu satyra na biurokrację w stylu 12 prac Asteriksa. Potem zaczynają się dziać jakieś kompletnie losowe sceny z dupy wzięte. xD

Zaloguj się aby komentować