718 + 1 = 719

Tytuł: Rudowłosa
Autor: Orhan Pamuk
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 8/10

#bookmeter

Strach nie był jedynym uczuciem, jakiem przepełniała człowieka głębokość studni; czuło się także podziw dla tego, kto zszedł tak nisko, używając jedynie kilofa i łopaty.

O czym może traktować literatura? Można, na przykład, napisać podzielone na sześć ksiąg (umieszczonych przez wydawcę w trzech tomach) dzieło (tworząc przy okazji cały złożony świat) o ratowaniu świata przed Złem poprzez podjęcie wyprawy mającej na celu wrzucenie obrączki do wulkanu. Można zagłębić się w najczarniejsze zakamarki duszy człowieka i rozważać co też się w niej może dziać, kiedy zabije on człowieka, starą lichwiarkę, która z moralnego punktu widzenia kryształowa to jednak nie była. A można też, jak pan Pamuk w Rudowłosej, napisać o kopaniu studni.

To niezwykła pisarska umiejętność: stworzyć ciekawą historię, zapętlającą ze sobą kilka wywodzących się z różnych kultur motywów, wokół tak prozaicznego – wydawałoby się – tematu, jakim jest wspomniane kopanie studni. Wydawałoby się, że prozaicznego, bowiem akcja powieści zaczyna się w roku 1986 i, jak twierdzi autor, wówczas jeszcze nie korzystało się z wiertnic i nie istniała tomografia elektrooporowa (to drugie stwierdzenie moje); poszukiwanie wody cały czas odbywało się tradycyjnymi metodami, przekazywanymi od wieków przez mistrzów uczniom, którzy później sami stawali się mistrzami. Pierwszym, co zwróciło moją uwagę była właśnie świetna postać mistrza Mahmuta. Studniarza, który pod swoje skrzydła przygarnął, jako asystenta, Cema Çelika. Zastąpił też po części temu chłopcu ojca, który to zniknął z jego życia. Świetna była ta pierwsza część! Te opisy pracy studniarskiej i wieczorów spędzanych wspólnie, na snuciu opowieści (mimo, że mistrz Mahmut miał już przenośny telewizor) –aż czułem ten klimat podstambulskiego wieczoru i nawet trochę zazdrościłem, że można tak po prostu siedzieć sobie razem ciepłą nocą obok namiotu i snuć opowieści. Albo ich słuchać.

Później w życiu Cema pojawia się tytułowa Rudowłosa i chłopiec staje się mężczyzną. Więcej, żeby nie zdradzać szczegółów fabuły i ewentualnie nie psuć komuś przyjemności z lektury, pisał o niej nie będę. Wspomnę natomiast o tym, że kapitalnie udało się panu Pamukowi połączyć w jedną opowieść stare mity i legendy. Przede wszystkim grecką opowieść o Edypie (który nieświadomie zabija własnego ojca) z perską opowieścią o Rostamachu (który nieświadomie zabija własnego syna), ale też turecką legendę (którą wcześniej znałem w wersji irakijskiej) o aniele śmierci, przed którym ojciec chciał ocalić syna wysyłając go z dala od domu. Kapitalnie wyszło to fabularnie. Tym bardziej, że te dwie pierwsze opowieści wyraźnie wskazują, że w tej książce ktoś kogoś zabije. Pytanie tylko – które niesamowicie rozpaliło moją ciekawość – kto kogo?

Rudowłosa napisana jest w sposób ciekawy – tutaj podnoszę już wyłącznie kwestię języka – co doceniam, ale nie przypadła mi pod tym względem jakoś szczególnie do gustu. Nie potrafię tego uargumentować; nie potrafię powiedzieć dlaczego. Niby język użyty w tej książce jest płynny, momentami nawet można by powiedzieć, że w jakiś sposób szlachetny (? – nie umiem znaleźć lepszego słowa), choć w sposób nieprzesadny; nie czytało mi się jej źle, nie była męcząca, ale do zachwytu nad językiem to mi w tym przypadku dość daleko. Nie przeszkadza mi natomiast, dość ograna, kompozycja „książki w książce”. Skoro cały czas, po tysiącach lat, sprawdzają się motywy z mitów i legend, dlaczego inaczej miałoby być w przypadku kompozycji? Zresztą, przecież to co w jakiś sposób znajome, zwykle jest przyjemne. A i w odbiorze łatwiejsze. Można, oczywiście, silić się na oryginalność – jak na przykład inny noblista, pan Saramago – tylko później wychodzi to wszystko tak, jak wychodzi. W książkach tego Portugalczyka jest, owszem, „szokujący i nowoczesny styl” – który mnie strasznie wymęczył! – tylko czy jest w nich coś poza nim? Ja nie znalazłem. U pana Panuka natomiast, w opowieści prowadzonej językowo bez jakichś wyjątkowo spektakularnych eksperymentów, treści jest mnóstwo. Ja wolę właśnie tak. Bo czy literatura piękna naprawdę musi być nowoczesna i szokująca? Nie wystarczy żeby była po prostu piękna?
ff1e4ffd-ff73-4e88-a822-5d360f0f135e
ErwinoRommelo

Hmm wydaje sie fajne, zapisze sobie. Lubie ksiazki podchodzace luzno pod Bildungsroman.

Zaloguj się aby komentować