7 miesięcy temu rozstaliśmy się z ex i wróciłem z dużego miasta do domu rodzinnego. Związek trwał 6 lat. I wiecie co? Wyleczyłem się ekspresowo (też przez zauroczenie w innej dziewczynie, nad czym dalej chcę pracować), ale to tylko tytułem wstępu, żebym został dobrze zrozumiany (tak, wiem, że często o tym wspominam).

Obecnie mieszkam z rodzicami. Mamy duży dom/kamieniczkę, na górze mieszka starsza schorowana babcia i ja prawdopodobnie kiedyś to mieszkanie przejmę. Ale też nie o tym wątek - choć tutaj też wstęp nr 2 do dalszej części posta.

Wiecie co jest najgorsze, kiedy życie wam się zmienia o 180 stopni? Nauczyć się żyć od nowa. Pożegnać się z pewnymi rutynami, zająć sobie czas, nie myśleć za dużo. Jestem dość nadpobudliwy i przebodźcowany i w moim życiu potrzebuje dużo zajęć, przy czym chciałbym jak najmniej być w domu - najlepiej tylko rano i późnym wieczorem. Latem nie miałem z tym problemu. Obecnie błądzę.

Z rodzicami mi się ciężko dogadać. Mam 28 lat, strasznie mnie irytują. Nie chcę na razie wynajmować mieszkania, bo sporo się wykosztowałem utrzymując się na 3 miesięcznym bezrobociu i teraz czas odłożyć kasę, a w ostatnich miesiącach nie odłożyłem nic (ubezpieczenie auta, naprawa auta, kawalerski, wesele, lekarz, leki etc). Do tego prawda jest taka, że mi się to nie kalkuluje - inwestować w urządzenie mieszkania, w którym pomieszkam ze 2-3 lata i będę musiał się przenosić z powrotem do rodzinnej kamieniczki. A oszczędzać musze zacząć już.

Pracuje praktycznie sam, jestem handlowcem b2b w małej firmie, poprzednio pracowałem w dużych. Często nie mam do kogo odezwać japy poza spotkaniami z klientami. Na siłownię chodzę sam (kumple trenują inne sporty). I wiecie co? Czuję trochę życiową pustkę, samotność. Tak jakbym był dosłownie sam na planecie. Staram sobie organizować czas, czasem uciekać od samego siebie. Nie mam rutynowych zajęć i obowiązków, które miałem i to serio człowieka dobija. 8-16 praca, potem siłownia i co dalej? Brakuje mi bardzo interakcji z ludźmi w tygodniu (w weekendy mam co robić), brakuje mi bliskości drugiego człowieka (choć walczę o moją relację z w/w koleżanką), brakuje mi dosłownie sensu.

Mam plany na siebie, na przyszłość, ale czuję ogromną niepewność i strach przed przyszłością. Martwię się na zapas. Analizuję czarne scenariusze. W moim życiu w tym roku wydarzyło się tyle złego, że każdy mój lęk/obawa jest potęgowany do 110 % z katastroficznymi wizjami. To strasznie przytłacza.

To jest paradoks - z jednej strony jestem szczęśliwy, że zakończył się związek bez chemii i prawdziwej miłości, z drugiej nie umiem odnaleźć się obecnie jako singiel i osoba, która może decydować o tym co chce robić od rana do nocy.

Autentycznie zastanawiam się nad zapierdolingiem i znalezieniem drugiej pracy po godzinach. Tylko nie wiem co. Na pewno nie praca typowo fizyczna. Muszę wypełniać sobie czas, jak najmniej myśleć, jak najmniej przebywać w domu z rodzicami.

#gownowpis #przemyslenia #psychologia #depresja #zycie #zycieismierc #rozwojosobisty
Tomekku

@Lopez_ A nie masz jakiś dodatkowych pasji? Może spróbuj jakieś rękodzieło, coś wytwarzać, co potem można też w razie czego spieniężyć a to często bardzo pomaga nie myśleć o innych rzeczach, skupić się na czymś. Swego czasu miałem podobny epizod w życiu, też z ex byłem chyba 5 lat, potem wyprowadziłem się do innego dużego miasta, ale tam się nie mogłem odnaleźć, więc wróciłem do tego samego, ale po pół roku już było mi o wiele lżej. Może taka opcja będzie Ci odpowiadać?

Lopez_

@Tomekku Moja pasja to sport. Hobby to historia, psychologia i podróże. Nie bardzo imnie kręci rękodzieło, jestem słaby w sztukę j technikę. Jest raczej mało rzeczy, które mógłbym robić i się cieszyć.

emdet

@Lopez_ pomyśl nad tym, czy nie wprowadzić czegoś oprócz siłowni - nie wiem czym tam kumple się zajmują, ale warto spróbować nowych sportów, a nóż coś siądzie. No i pewnie jakiś sport zespołowy byłby tu dobrym wyborem.

Ja to bym nie łapał drugiej roboty, bo trudniej będzie z tego zrezygnować na wypadek gdyby dziewczyna już się pojawiła na stałe, a wtedy to czas się przyda


A że w wieku 28 lat irytuje cię mieszkanie z rodzicami, no to już trzeba po prostu przeboleć ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Lopez_

@emdet Jestem dobry w wiele sportow. Bardzo dobrze pływam, kilka lat boksowałem. 4 treningi w tygodniu mi raczej starczą. Potrzebuję innych bodźców.

bandziorek

@Lopez_ Myślałeś o lekcjach tańca? Ja zacząłem chodzić trzy miesiące temu na bachatę i wkręciłem się po uszy. Nigdy wcześniej bym siebie o to nie podejrzewał. Może warto spróbować i iść na zajęcia kilka razy? Nie wiem jak to wygląda w Twojej okolicy ale u mnie jest super. Jest w tym trochę sportu - doskonalenie się w ruchach. Jest dużo interakcji z ludźmi i masa nowych znajomości. Polecam

Lopez_

@bandziorek Hm, może jest to myśl? Zobaczymy.

Sweet_acc_pr0sa

@Lopez_ jestes na etapie poprawy siebie i to w najgorszym jej etapie


zbyt sie zmieniles aby czuc miete do starych znajomych


jednoczesniej zamalo aby zdobyc nowych


pracuj nad soba nie przestawaj, sama odejdzie tez jestem w tym miejscu co ty tylko moj zwiazek trwal 13 lat i ja wyjebalem z malego miasta do wwa

Lopez_

@Sweet_acc_pr0sa Dzięki bardzo.


Akurat ze znajomymi mam super sytuację - stała grupa kumpli, z którymi trzymam naście lat i każdy weekend mam zajęty. W tygodniu w okresie jesienno-zimowym jednak narzekam na nudę i ciężko mi się odnaleźć teraz. Będę nad sobą pracować, zdecydowanie.

Sweet_acc_pr0sa

@Lopez_ jak nie interesuja cie gierki i inny badziew nad ktorym ja osobiscie marnowalem wiele czasu to polecam ksiazki, najlepiej poprostu pojsc jakas kupic i zaczac czytac, potem samo idzie XD


osobiscie wrocilem do filozofi, jednak odrazam francuzow, ni uja nie wiem o co im chodzi xD

Lopez_

@Sweet_acc_pr0sa W mojej obecnej sytuacji życiowej, książki średnio, za bardzo jestem rozproszony myślami, ale postaram się, dzięki. Mam nawet dwie, do których bardzo muszę się zabrać, ale jakoś brak mi motywacji.

DerMirker

Mnie 3 miesiące temu zostawiła narzeczona po 4 latach związku. Aktualnie jestem na etapie rozważania emigracji/samobójstwa. Znając siebie, skończy się na niczym, ale to życie jest nie do zniesienia.

Lopez_

@DerMirker Dojdziesz do siebie Ja już też byłem prawie zaobrączkowany i planowałem dzieci. Rozpacz po byłej ci przejdzie, zobaczysz. Gorzej będzie z ułożeniem sobie życia na nowo, to trochę trudne, kiedy masz swoje rutyny i nawyki. Wtedy bardzo źle znosisz swoją własną obecność, czujesz się pogubiony.


Uwierz mi, że nie ma dymu bez ognia. Każde rozstanie oznacza, że to nie było to. Byłeś na pewno bardzo przywiązany i jest ci ciężko. Pocieszę cię - ja po rozstaniu się zakochałem nieszczęśliwie i teraz to mi siedzi w głowie XD Ale wiesz, jeszcze rok temu nie wyobrażałbym sobie życia z inną kobietą, a dziś jak ochłonąłem, to dostrzegam, jaki ten związek był bez sensu i jak duże niedopasowanie było. Życie jest przewrotne Wszystkie brudy wypływają ci do głowy na powierzchnię.


Wczoraj siostra dała mi dobrą radę - rób swoje, zajmij się sobą, pewne rzeczy ułożą się w życiu same, ale potrzeba czasu, a nawet czasami trzeba nie przeszkadzać. Często na wiele rzeczy wpływa zupełny przypadek, a także przypadkowe bycie w dobrym miejscu i o dobrym czasie.


Za kobietą nie rozpaczaj, bo ty jesteś najważniejszy dla siebie. Uważam, że nie ma tej "jedynej", jest jakaś grupa kobiet odpowiadająca twoim wymaganiom - z charakteru i wyglądu. I zawsze idzie taką poznać. Tak cię mogę pocieszyć, choć teraz sam bardzo mocno jestem zafiksowany na punkcie jednej panny. Ale też z tyłu głowy mam, że nie wiem czy to dobry czas na poważny związek.

DerMirker

@Lopez_ Dzięki za pocieszenie, ale w jednym się mylisz: nic samo się nie ułoży i nikt sam się nie znajdzie. To wymaga bardzo dużo wysiłku i pracy, na którą ja już nie mam ochoty, nie mam ochoty jak Syzyf zaczynać od zera i liczyć na to, że za kolejne 4 lata nie znajdę się w tym samym miejscu.

Lopez_

@DerMirker Ale takie jest życie. Trzeba walczyć i się podnosić. Wyobraź sobie, że ja poza końcem 6 letniego związku miałem jeszcze posypane zdrowie, rehabilitajcę, utratę pracy, powrót do rodziców i ogólnie deprecha. I dałem radę. Dalej mi ciężkom, ale wykonałem ogromną pracę - fizyczną i psychiczną. Dziś trenuję na siłowni, mam fajną pracę, zauroczyłem się bardzo mocno w kim innym.

DerMirker

@Lopez_ Jesteś silniejszy ode mnie, zazdroszczę siły woli.


Ja się poddałem.

Lopez_

@DerMirker Co to znaczy, że się poddałeś? Nie poddałeś się, po prostu masz gorszy okres i leżysz, ale na pewno się podniesiesz. Idź do dobrego terapeuty, wyznacz sobie jakieś cele, weź się w garść. To jest twoje życie i żadna osoba przez swój wpływ nie ma prawa pośrednio decydować o nim.


Ty nie masz nic od nowa jak syzyf zaczynać, tylko się swoim życiem zająć. I tu nie zaczynasz od zera. Kobieta to się sama znajdzie, zobaczysz.

DerMirker

@Lopez_ nie ma większego truizmu, niż kobieta sama się znajdzie.

Lopez_

@DerMirker Jeśli ktoś jest zdesperowany i szuka, to nie znajdzie. Jeśli ktoś da życiu płynąć, ten znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie. Reszta to pierdolenie przegrywów, co się blackpilla naczytali

DerMirker

@Lopez_ nie deprecjonuj blackpilla, jest mnóstwo źródeł potwierdzających jego założenia 🙂

DerMirker

@Lopez_ zdaję sobie sprawę, ile czasu i wysiłku będzie mnie to kosztować. Od paru lat moim głownym celem było ułożenie sobie życia i założenie rodziny. Zaczynanie od nowa to dobry zwrot. Znalezienie kogokolwiek może i nie byłoby trudne, ale znalezienie kogokolwiek wartościowego to setki godzin i kilka lat pracy. To nie jest proste i samo się nie zrobi. Nie mam ochoty na grę od zera, bo to właśnie jest gra od zera, a nie stan tymczasowy.

Lopez_

@DerMirker Ja też zaczynam od nowa i co? Nie żałuję. To może być początek czegoś nowego i pięknego. Za nic w życiu nie wyobrażam sobie dziś, jak ten związek z byłą mógł trwać dalej i miałyby być z tego dzieci etc. Jestem szczęśliwy, że teraz mam szansę poznać kogoś wyjątkowego, skupić się na sobie i ułożyć sobie życie, dostałem drugą szansę od losu, choć pierwszy miesiąc miałem mocną żałobę i nie widziałem sensu życia.

Zaloguj się aby komentować