Oberon
Zawodowiec
63 + 1 = 64
Tytuł: Mars
Autor: Rafał Kosik
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Powergraph
ISBN: 9788366178656
Liczba stron: 432
Ocena: 6/10
Książka opowiada o losach kolonii na Marsie i związanymi z tym problemami środowiskowymi, społecznymi, pojawia się ciekawy wątek terraformacji Marsa.
Książka składa się z dwóch części. Pierwsza, moim zdaniem ciekawsza, odbywa się w 2305 roku i skupia się mocniej na wątku terraformacji Marsa i o tym jak mieszkańcy Marsa wykazują się krótkowzrocznością i nie zauważają, że zapoczątkowany 300 lat wcześniej proces terraformacji wyhamowuje i nie osiągnął zakładanych założeń. Ciekawiły mnie zwłaszcza opisywane tu sposoby terraformacji planety. Jedyny minus tego wątku to fakt, że opisywana tu technologia wydaje się tu bardzo podobna do dzisiejszej, autor próbuje to wyjasnić problemem z dostępną energią, która przez zakaz korzystania z energii wykorzystujących tlen w reakcji spalania paliw opiera się na energii słonecznej, co jest mało wydajne na planecie pokrytej pyłem. W tym samym czasie dostajemy kilka wzmianek, że Ziemia osiada technologię, której spodziewalibyśmy się zobaczyć w XXIV wieku.
Druga część w roku 2340, moim zdaniem znacznie słabsza, skręca mocno w stronę cyberpunk, pojawiają się implanty, rozszerzona rzeczywistość. Tutaj fabuła skręca w inna stronę, a umieszczony w niej plot twist zaskoczył mnie bardziej dlatego, że nie pomyślałem, że możnaby ukryć coś tak dużego, no i samo wykorzystanie Marsa akurat w takim celu jakoś mnie nie przekonuje.
Mars był debiutem literackim Kosika, więc wybaczam mu słabszy drugi wątek i planuje zapoznać się z jego kolejnymi powieściami, zwłaszcza, że czytałem też Cyberpunk 2077: Bez przypadku i bawiłem się bardzo dobrze.
Prywatny licznik: 4/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
Tytuł: Mars
Autor: Rafał Kosik
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Powergraph
ISBN: 9788366178656
Liczba stron: 432
Ocena: 6/10
Książka opowiada o losach kolonii na Marsie i związanymi z tym problemami środowiskowymi, społecznymi, pojawia się ciekawy wątek terraformacji Marsa.
Książka składa się z dwóch części. Pierwsza, moim zdaniem ciekawsza, odbywa się w 2305 roku i skupia się mocniej na wątku terraformacji Marsa i o tym jak mieszkańcy Marsa wykazują się krótkowzrocznością i nie zauważają, że zapoczątkowany 300 lat wcześniej proces terraformacji wyhamowuje i nie osiągnął zakładanych założeń. Ciekawiły mnie zwłaszcza opisywane tu sposoby terraformacji planety. Jedyny minus tego wątku to fakt, że opisywana tu technologia wydaje się tu bardzo podobna do dzisiejszej, autor próbuje to wyjasnić problemem z dostępną energią, która przez zakaz korzystania z energii wykorzystujących tlen w reakcji spalania paliw opiera się na energii słonecznej, co jest mało wydajne na planecie pokrytej pyłem. W tym samym czasie dostajemy kilka wzmianek, że Ziemia osiada technologię, której spodziewalibyśmy się zobaczyć w XXIV wieku.
Druga część w roku 2340, moim zdaniem znacznie słabsza, skręca mocno w stronę cyberpunk, pojawiają się implanty, rozszerzona rzeczywistość. Tutaj fabuła skręca w inna stronę, a umieszczony w niej plot twist zaskoczył mnie bardziej dlatego, że nie pomyślałem, że możnaby ukryć coś tak dużego, no i samo wykorzystanie Marsa akurat w takim celu jakoś mnie nie przekonuje.
Mars był debiutem literackim Kosika, więc wybaczam mu słabszy drugi wątek i planuje zapoznać się z jego kolejnymi powieściami, zwłaszcza, że czytałem też Cyberpunk 2077: Bez przypadku i bawiłem się bardzo dobrze.
Prywatny licznik: 4/52
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
@Oberon Czytałem dawno temu, więc zupełnie nie pamiętam, ale jak to u Kosika - początek dużo lepszy niż koniec. Przeczytałem na raz czytając do 4 w nocy i pamiętam ogromny niedosyt na koniec.
Z tego co wiem to ta powiesc to rozwinięcie opowiadania, więc możliwe, że druga część powstała "dla objętości" i stąd ta różnica poziomów
Ja czuję sympatię do twórczości autora od serii młodzieżowej Felix, Net i Nika. Czytanie jego książek zawsze kojarzy mi się z fajnie spędzonym czasem. Mam też spostrzeżenie, że Mars oraz Różaniec opierają się trochę na tym samym pomyśle i tutaj miałem małe Déjà vu.
Zaloguj się aby komentować