cyberpunkowy_neuromantyk
Osobistość
303 + 1 = 304
Tytuł: Piknik na skraju drogi
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Tłumacz: Rafał Dębski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Format: książka papierowa
ISBN: 9788381693776
Ocena: 7/10
Podobało się to dla mnie.
Pierwszy rozdział był dla mnie powrotem do lat nastoletnich, kiedy odkryłem „Metro 2033” i kolejne części, a także gierki. Czytając o wyprawie Redricka do Strefy poczułem się w domu - jakbym znowu czytał o Artemie, który wyruszył w podróż po moskiewskim metrze, by uratować znany mu świat. Chociaż Schuhart świata ratować nie chciał, co najwyżej swoją skórę i rodzinę od biedy. Ekscytację odczuwałem także, gdy stalker rzucał nakrętkami w anomalie - scena, którą wielokrotnie widywałem podczas grania w serię „S.T.A.L.K.E.R.”.
Oczywiście „Piknik na skraju drogi” kładzie akcent na coś zupełnie innego niż romantyzowana przeze mnie przygoda w świecie zniszczonym przez wojnę atomową. Moim zdaniem kładzie nacisk na ludzką naturę i próbę objęcia rozumiem czegoś niezrozumiałego. Ziemię odwiedzili kosmici, a potem odlecieli, zostawiając po sobie spadek w postaci Stref. Kim byli i czego chcieli ci kosmici, tego się nie dowiemy. Jakie jest przeznaczenie Stref, w których można znaleźć różne dziwactwa, to również nie zostanie wyjaśnione.
Bardzo spodobała mi się rozmowa pomiędzy Nounana z Pealmanem. Ogółem koncept Pierwszego Kontaktu z obcą cywilizacją bardzo pobudza wyobraźnię. W tym przypadku autorzy postawili na brak kontaktu, chociaż też nie do końca - bo może pozostawienie różnych „artefaktów” jest właśnie próbą tego kontaktu? Naukowcy oczywiście podjęli próbę zbadania i zrozumienia, co jest grane. Z różnym skutkiem.
Jednocześnie pojawili się ludzie, stalkerzy właśnie, którzy wyczuli, że można się nieźle obłowić, znosząc z Strefy „pustaki”, „szpilki”, „bateryjki” i inne takie, często gęsto ryzykując własnym życiem. Albo życiem pechowych towarzyszy. Nie zważając na to, że swoim poczynaniem mogliby pogorszyć sytuację, bo przecież nie wiadomo, czego się spodziewać po obcej technologii.
Szkoda, że wątek sprzeciwu przeciwko próbom zrozumienia i zarobienia na Strefach nie został wyraźniej zaznaczony albo pociągnięty. Brakowało mi trochę tej perspektywy, nieco krytycznej wobec ludzkości. No bo pojawia się coś nieznanego, potencjalnie niebezpiecznego, a ludzie czym prędzej starają się to w jakiś sposób wykorzystać, zarobić na tym.
„Krótkość” powieści to jej największa wada - wydaje mi się, że mogłaby sporo zyskać, gdyby niektóre wątki miały czas odpowiednio wybrzmieć.
#bookmeter #klubczytelniczy #czytajzhejto #ksiazki #sciencefiction
Tytuł: Piknik na skraju drogi
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Tłumacz: Rafał Dębski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Format: książka papierowa
ISBN: 9788381693776
Ocena: 7/10
Podobało się to dla mnie.
Pierwszy rozdział był dla mnie powrotem do lat nastoletnich, kiedy odkryłem „Metro 2033” i kolejne części, a także gierki. Czytając o wyprawie Redricka do Strefy poczułem się w domu - jakbym znowu czytał o Artemie, który wyruszył w podróż po moskiewskim metrze, by uratować znany mu świat. Chociaż Schuhart świata ratować nie chciał, co najwyżej swoją skórę i rodzinę od biedy. Ekscytację odczuwałem także, gdy stalker rzucał nakrętkami w anomalie - scena, którą wielokrotnie widywałem podczas grania w serię „S.T.A.L.K.E.R.”.
Oczywiście „Piknik na skraju drogi” kładzie akcent na coś zupełnie innego niż romantyzowana przeze mnie przygoda w świecie zniszczonym przez wojnę atomową. Moim zdaniem kładzie nacisk na ludzką naturę i próbę objęcia rozumiem czegoś niezrozumiałego. Ziemię odwiedzili kosmici, a potem odlecieli, zostawiając po sobie spadek w postaci Stref. Kim byli i czego chcieli ci kosmici, tego się nie dowiemy. Jakie jest przeznaczenie Stref, w których można znaleźć różne dziwactwa, to również nie zostanie wyjaśnione.
Bardzo spodobała mi się rozmowa pomiędzy Nounana z Pealmanem. Ogółem koncept Pierwszego Kontaktu z obcą cywilizacją bardzo pobudza wyobraźnię. W tym przypadku autorzy postawili na brak kontaktu, chociaż też nie do końca - bo może pozostawienie różnych „artefaktów” jest właśnie próbą tego kontaktu? Naukowcy oczywiście podjęli próbę zbadania i zrozumienia, co jest grane. Z różnym skutkiem.
Jednocześnie pojawili się ludzie, stalkerzy właśnie, którzy wyczuli, że można się nieźle obłowić, znosząc z Strefy „pustaki”, „szpilki”, „bateryjki” i inne takie, często gęsto ryzykując własnym życiem. Albo życiem pechowych towarzyszy. Nie zważając na to, że swoim poczynaniem mogliby pogorszyć sytuację, bo przecież nie wiadomo, czego się spodziewać po obcej technologii.
Szkoda, że wątek sprzeciwu przeciwko próbom zrozumienia i zarobienia na Strefach nie został wyraźniej zaznaczony albo pociągnięty. Brakowało mi trochę tej perspektywy, nieco krytycznej wobec ludzkości. No bo pojawia się coś nieznanego, potencjalnie niebezpiecznego, a ludzie czym prędzej starają się to w jakiś sposób wykorzystać, zarobić na tym.
„Krótkość” powieści to jej największa wada - wydaje mi się, że mogłaby sporo zyskać, gdyby niektóre wątki miały czas odpowiednio wybrzmieć.
#bookmeter #klubczytelniczy #czytajzhejto #ksiazki #sciencefiction
