24 344,34 + 10,02 + 7,29 + 8,72 + 7,90 = 24 378,27
W tym tygodniu klasyczny jadłospis. W poniedziałek i piątek biegi progresywne. W środę spokojny truchcik. Dziś interwały. Niestety tylko dwa razy bycie mokrym po powrocie wziąłem wyłącznie na siebie. A i wiatr prosto w mordę nie pomaga. Ale po uczucie towarzyszące wchodzeniu do mieszkania, że pogoda mi może co najwyżej towarzyszyć, jest silniejsze niż niechęć wyłażenia prosto w deszcz.
Dziś dodatkowo zabawna sytuacja. Wybiegam zza zakrętu i widzę, że jakiś, na oko, ośmiolatek szybko obraca się w moim kierunku i nerwowo rusza. Ewidentnie stał przy jednym z samochodów na parkingu. Przebiegam obok i widzę wielkiego kutacha nabazgranego palcem na mokrej szybie. Rozbawiło mnie to, nie powiem, tym bardziej, że młody miał aparycję pączusia, który nigdy nie odmawia babci dokładek i raczej nie skojarzyłbym go z miękkim wandalizmem moralnym. Po ominięciu dzieła, obróciłem się i zobaczyłem, że on widział, że ja też widziałem co tam, nomen omen, zmalował. Widziałem też ulgę w oczach, gdy dostrzegł moje rozbawienie.
No i dziś upocenie się z myślami u uczestników (pół)maratonu w #torun. Był plan, żeby też biec, ale rozwalenie nogi z okolic letnich przekreśliło sensowny start. Mam nadzieję, że wszyscy dobiegli bezpiecznie.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
W tym tygodniu klasyczny jadłospis. W poniedziałek i piątek biegi progresywne. W środę spokojny truchcik. Dziś interwały. Niestety tylko dwa razy bycie mokrym po powrocie wziąłem wyłącznie na siebie. A i wiatr prosto w mordę nie pomaga. Ale po uczucie towarzyszące wchodzeniu do mieszkania, że pogoda mi może co najwyżej towarzyszyć, jest silniejsze niż niechęć wyłażenia prosto w deszcz.
Dziś dodatkowo zabawna sytuacja. Wybiegam zza zakrętu i widzę, że jakiś, na oko, ośmiolatek szybko obraca się w moim kierunku i nerwowo rusza. Ewidentnie stał przy jednym z samochodów na parkingu. Przebiegam obok i widzę wielkiego kutacha nabazgranego palcem na mokrej szybie. Rozbawiło mnie to, nie powiem, tym bardziej, że młody miał aparycję pączusia, który nigdy nie odmawia babci dokładek i raczej nie skojarzyłbym go z miękkim wandalizmem moralnym. Po ominięciu dzieła, obróciłem się i zobaczyłem, że on widział, że ja też widziałem co tam, nomen omen, zmalował. Widziałem też ulgę w oczach, gdy dostrzegł moje rozbawienie.
No i dziś upocenie się z myślami u uczestników (pół)maratonu w #torun. Był plan, żeby też biec, ale rozwalenie nogi z okolic letnich przekreśliło sensowny start. Mam nadzieję, że wszyscy dobiegli bezpiecznie.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Jak na rozwalenie nogi masz niezłe tempo, zdrowia, regeneracji i przyszłych sukcesów życzę!
Zaloguj się aby komentować