trixx.420
★Osobistość
196 + 1 = 197
prywatny licznik: 10/?
Tytuł: Ewa Zachara
Autor: Cajtfikser
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 9788324587858
Liczba stron: 211
Ocena: 3/10
Cajtfisker to popularny, domowy wehikuł czasu. Według opisu na okładce "pozwala zapobiec przypaleniu zupy, zapolować na mamuty, naprawić parę starych błędów przeszłości i popełnić kilka nowych.(...) Podczas gdy większość obywateli zadowala się wykorzystywaniem cajtfiskera do oglądania raz po raz tego samego odcinka ulubionego serialu, dwóch pomysłowych młodych ludzi postanawia użyć go, żeby skłonić babcię do zmiany niekorzystnego testamentu. To niełatwe zadanie, zwłaszcza że krnąbrna starsza pani rozstała się już z tym światem."
Podróże w czasie zawsze na propsie - pomyślałem kupując książkę. Niestety nie doczytałem, że autorką jest lektorka języków obcych a ta książka to jej powieściowy debiut. Widać to na każdym kroku - ta książka to grafomania czystej wody, mamy liczne błędy gramatyczne i rzeczowe. Postacie pojawiają się czasem znienacka w zupełnie innej lokalizacji; zresztą lokalizacje w których dzieje się akcja są z grubsza tylko trzy, rzadko kiedy akcja dzieje się gdzie indziej. Dokładając do tego kilka postaci na krzyż robi się coś na kształt teatru telewizji. Zastanawia dziwna fascynacja autorki wagą opisywanych przez siebie postaci - serio na jakieś 10 osób w powieści połowa ma dokładnie wymienioną wagę, część także wzrost...
Fabuła też bez ładu i składu, dialogi wędrują donikąd, niektóre postacie wprowadzone zupełnie od czapy. Zresztą postacie tak schematyczne i nudne że szkoda nawet pisać. Tytułowy cajtfisker jest czymś w rodzaju pilota do przewijania czasu, ale nie znajdziemy tu jakiegoś głębszego opisu jak by to mogło działać czy jak jest zbudowane. Do końca nie wiadomo też jakie są efekty działania, opisane jest tylko że ludzie przenoszeni w czasie zachowują się jak zombie, nie reagując na świat zewnętrzny - po prostu klikasz przycisk i coś tam się dzieje a fabuła przeskakuje do przodu...
Podsumowując, trzeba mieć jednak jakaś wiedzę, żeby pisać o tak ciężkim temacie jakim są podróże w czasie. Mogło być z tego jakieś humorystyczne czytadełko, ale nie jest zbyt zabawne. Mogło być rasowe SF, ale autorka pogubiła się w swojej koncepcji. Może literatura młodzieżowa? No też nie do końca.
Zdecydowanie unikać.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
prywatny licznik: 10/?
Tytuł: Ewa Zachara
Autor: Cajtfikser
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 9788324587858
Liczba stron: 211
Ocena: 3/10
Cajtfisker to popularny, domowy wehikuł czasu. Według opisu na okładce "pozwala zapobiec przypaleniu zupy, zapolować na mamuty, naprawić parę starych błędów przeszłości i popełnić kilka nowych.(...) Podczas gdy większość obywateli zadowala się wykorzystywaniem cajtfiskera do oglądania raz po raz tego samego odcinka ulubionego serialu, dwóch pomysłowych młodych ludzi postanawia użyć go, żeby skłonić babcię do zmiany niekorzystnego testamentu. To niełatwe zadanie, zwłaszcza że krnąbrna starsza pani rozstała się już z tym światem."
Podróże w czasie zawsze na propsie - pomyślałem kupując książkę. Niestety nie doczytałem, że autorką jest lektorka języków obcych a ta książka to jej powieściowy debiut. Widać to na każdym kroku - ta książka to grafomania czystej wody, mamy liczne błędy gramatyczne i rzeczowe. Postacie pojawiają się czasem znienacka w zupełnie innej lokalizacji; zresztą lokalizacje w których dzieje się akcja są z grubsza tylko trzy, rzadko kiedy akcja dzieje się gdzie indziej. Dokładając do tego kilka postaci na krzyż robi się coś na kształt teatru telewizji. Zastanawia dziwna fascynacja autorki wagą opisywanych przez siebie postaci - serio na jakieś 10 osób w powieści połowa ma dokładnie wymienioną wagę, część także wzrost...
Fabuła też bez ładu i składu, dialogi wędrują donikąd, niektóre postacie wprowadzone zupełnie od czapy. Zresztą postacie tak schematyczne i nudne że szkoda nawet pisać. Tytułowy cajtfisker jest czymś w rodzaju pilota do przewijania czasu, ale nie znajdziemy tu jakiegoś głębszego opisu jak by to mogło działać czy jak jest zbudowane. Do końca nie wiadomo też jakie są efekty działania, opisane jest tylko że ludzie przenoszeni w czasie zachowują się jak zombie, nie reagując na świat zewnętrzny - po prostu klikasz przycisk i coś tam się dzieje a fabuła przeskakuje do przodu...
Podsumowując, trzeba mieć jednak jakaś wiedzę, żeby pisać o tak ciężkim temacie jakim są podróże w czasie. Mogło być z tego jakieś humorystyczne czytadełko, ale nie jest zbyt zabawne. Mogło być rasowe SF, ale autorka pogubiła się w swojej koncepcji. Może literatura młodzieżowa? No też nie do końca.
Zdecydowanie unikać.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
- okładka
- kobieta
- polska
- randomowe nazwisko
- opis
I ty myślałe, że może być dobre? 😛
A bo mnie zmylili :/
W jaki sposób trafiłeś na taki gniot? To aż się trzeba postarać
@Wrzoo antykwariat lokalny i to aż 12 zeta dałem, trzeba było za to piwa kupić, pewnie lepiej bym na tym wyszedł
Zaloguj się aby komentować