139 847 + 51 + 8+ 8 + 8 + 2 + 8 + 3 + 9 = 139 944
Żeby tag #rowerowyrownik nie umarł to zamiast zrobić podsumowanie sierpnia zrobię wrzut za ostatnie 3 tygodnie. A wiele tego nie będzie ^^
Ogólnie w połowie lipca spotkaliśmy się ze znajomymi i od tego czasu cały czas ktoś raportował jakąś chorobę. Mnie ścięło na początku sierpnia - na tyle słabo, że byłem w stanie siedzieć 8h na zdalnej, na tyle mocno, że po tych 8h siłe miałem tylko oglądać igrzyska i spać. Stąd niewielkie liczby.
Pierwszy przejazd "po chorobowy" był 15 sierpnia - stwierdziłem, że zrobię sobie spokojną 50tke. Pierwszy podjazd prawie mnie zabił, potem było trochę lepiej. Ciulowo, ale stabilnie. Serce mi tak kołatało, że nawet nie podejrzewam zegarka o zły odczyt (załączam screen), bo tak właśnie się czułem. Także żeby już nie umrzeć gdzieś na trasie to następny tydzień tylko pracodomy i dwa dojazdy sklepowe ^^
Myślałem, że wczoraj pójdę na rower, ale jak wstałem rano i poszedłem na spacer z psem i buchneło na mnie żarem z nieba to stwierdziłem, że poczekam aż się ochłodzi wieczorem. I jak się ochłodziło to... już mi się nie chciało
Żeby tag #rowerowyrownik nie umarł to zamiast zrobić podsumowanie sierpnia zrobię wrzut za ostatnie 3 tygodnie. A wiele tego nie będzie ^^
Ogólnie w połowie lipca spotkaliśmy się ze znajomymi i od tego czasu cały czas ktoś raportował jakąś chorobę. Mnie ścięło na początku sierpnia - na tyle słabo, że byłem w stanie siedzieć 8h na zdalnej, na tyle mocno, że po tych 8h siłe miałem tylko oglądać igrzyska i spać. Stąd niewielkie liczby.
Pierwszy przejazd "po chorobowy" był 15 sierpnia - stwierdziłem, że zrobię sobie spokojną 50tke. Pierwszy podjazd prawie mnie zabił, potem było trochę lepiej. Ciulowo, ale stabilnie. Serce mi tak kołatało, że nawet nie podejrzewam zegarka o zły odczyt (załączam screen), bo tak właśnie się czułem. Także żeby już nie umrzeć gdzieś na trasie to następny tydzień tylko pracodomy i dwa dojazdy sklepowe ^^
Myślałem, że wczoraj pójdę na rower, ale jak wstałem rano i poszedłem na spacer z psem i buchneło na mnie żarem z nieba to stwierdziłem, że poczekam aż się ochłodzi wieczorem. I jak się ochłodziło to... już mi się nie chciało
Zaloguj się aby komentować