1307 + 1 = 1308
prywatny licznik: 43/52
Tytuł: O włos od piwa
Autor: Eugeniusz Dębski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Format: książka papierowa
Liczba stron: 392
Ocena: 6/10
Zbiór sześciu opowiadań ze świata fantasy. Jak dowiedziałem się po lekturze jest to kolejny tom przygód dwóch dzielnych rycerzy, Hondelyka i jego sługi/przyjaciela (relacja jest skomplikowana ;)) Cadrona. Ten pierwszy jest najemnym rębajłą, takim co to za godziwym wynagrodzeniem uwolni z opresji białogłowę (albo zbałamuci hożą młynareczkę), pomoże w obronie obleganej twierdzy czy usiecze gada dającego się we znaki całej okolicy. Taki wiedźmin ale lepszy, bo pomijając wybitne umiejętności w walce rozmaitym orężem, jest przy tym jest xameleonem - może przybierać postać innych ludzi. Można więc takiego wynająć, namówić aby przybrał naszą postać po czym wykonał zadanie w naszej skórze i pyyyyk - respekt we wiosce +100.
Fantasy to nie do końca moja bajka, ale to czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Styl lekki, wręcz rubaszny pozbawiony ozdobników, dziesiątek postaci i skomplikowanej sytuacji geopolitycznej jaką znamy z twórczości Sapkowskiego. Najmniej spodobało mi się najdłuższe opowiadanie, wielowątkowe "O włos od serca", w którym Hondelyk otrzymuje pod wychodkiem kosę pod żebro od jakiegoś ciury a jego przyjaciel wyrusza w dziwną podróż przez czas i przestrzeń aby zdobyć eliksir przywracający siły. Naciągane i rozdmuchane, ale poznaliśmy w nim historię głównego bohatera, więc coś za coś. Cała reszta jest w porządku, dobra ale tylko dobra. Ot takie czytadełko. Wpadło za darmo z bookcrossing więc przeczytałem, ale raczej serii kontynuować nie będę.
#bookmeter

