13/24
Susan nigdy nie przyszłoby do głowy, że aby Awansować Towarzysko, jak tego próbowała dokonać pani Gaiter, należy zdawać jakieś testy. Zwłaszcza że ci arystokraci, których poznała w domu ojca, nie używali ani serwetek, ani frywolitek, ale specjalnego stanu umysłu, który można opisać jako "rzuć na podłogę, psy to zjedzą". Kiedy pani Gaiter drżącym głosem spytała ją, jak należy się zwracać do kuzyna królowej, Susan bez zastanowienia odpowiedziała: "Zwykle wołaliśmy go Kubuś". Po czym pani Gaiter musiała w swoim pokoju cierpieć na migrenę.
Terry Pratchett, Wiedźmikołaj
#uuk
Susan nigdy nie przyszłoby do głowy, że aby Awansować Towarzysko, jak tego próbowała dokonać pani Gaiter, należy zdawać jakieś testy. Zwłaszcza że ci arystokraci, których poznała w domu ojca, nie używali ani serwetek, ani frywolitek, ale specjalnego stanu umysłu, który można opisać jako "rzuć na podłogę, psy to zjedzą". Kiedy pani Gaiter drżącym głosem spytała ją, jak należy się zwracać do kuzyna królowej, Susan bez zastanowienia odpowiedziała: "Zwykle wołaliśmy go Kubuś". Po czym pani Gaiter musiała w swoim pokoju cierpieć na migrenę.
Terry Pratchett, Wiedźmikołaj
#uuk
@moll świetne ukazanie różnicy percepcji "bycia arystokratą" przez faktycznych arystokratów, ludzi aspirujących oraz widzów. Mówi się, że frak dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu. Aby jednak urodzić się arystokratą wymaga to wielopokoleniowego chowu w określonym środowisku. Ma to UK, więc i Terry miał okazję to obserwować.
Nie ma co się dziwić. W sumie nie wiadomo, o co chodzi w tej arystokracji, więc migrena gotowa.
Zaloguj się aby komentować