1287 + 1 = 1288

Tytuł: Gdzie śpiewają raki
Autor: Delia Owens
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788382896541
Liczba stron: 416
Ocena: 4/10

Karolina Północna, lata 50. Od Jake’a Clarka, przemocowca i alkoholika, odchodzi żona. Wkrótce położony na bagnach dom Clarków opuszcza także czwórka nastoletnich dzieci i z ojcem pozostaje jedynie 6-letnia Kya. Pozbawiona prawidłowej opieki i wyszydzana przez miejscowych z powodu nędzy dziewczynka musi nauczyć się, jak samej przetrwać w nieprzyjaznym świecie.
Ponad dekadę później, kiedy okazuje się, że Kya wyrosła na całkiem atrakcyjną bagienną myszkę dla anonka, dziewczyna przyciąga uwagę dwóch adoratorów: Tate’a i Chase’a. Chociaż Tate porzuca Kyę po wyjeździe na studia, Chase nie zamierza odpuszczać sobie znajomości z dziewczyną nawet po ożenku z inną. A kiedy chłopak ginie w tajemniczych okolicznościach, lokalsi nie mają wątpliwości, że za jego śmiercią stoi Kya.

Jakiś czas temu obejrzałam film i nawet mi się spodobał ze względu na widoczki, jednak ciężko mi było przełknąć absurdy fabularne i w końcu sięgnęłam po książkę z nadzieją, że może autorka lepiej wyjaśniła dziury w fabule, które zwróciły moją uwagę podczas seansu.
No i nie wyjaśniła.
No bo sorry, nie kupuję wyjaśnienia, że Kya latami mieszkała sama na bagnach i opieka społeczna się nią nigdy nie zainteresowała, bo „miejscowi nie wtrącali się życie białej hołoty z bagien” i „dziewczynka zręcznie kryła się przed paniami ze szkoły”. Ameryka lat 50., nawet na Głębokim Południu, to nie kacapstan lat 20., że widok żyjącej dziko sieroty nikogo nie dziwił.
Ciężko mi też kupić historię, że bogata rodzina matki Kyi, u której pani Clark zamieszkała po ucieczce od męża, nie próbowała walczyć o pozostawioną na mokradłach dziatwę. Jakkolwiek ówczesne prawo Karoliny Północnej nie faworyzowałoby ojców w sprawach o ustalenie opieki nad dzieckiem, to przepijający wszystko gołodupiec nie miałby szans w sądowym starciu z nowoorleańskimi burżujami.
Nad tym, że półdzikie dziecko wyrasta na zdolną malarkę, autorkę bestsellerów i badaczkę po samej tylko nauce czytania i pisania z kolegą i przeczytaniu paru podręczników szkolnych, nie będę się specjalnie pastwić, bo to marysuizm czystej wody. Wgl mam wrażenie, że ten wątek był trochę za mocno inspirowany Błękitnym zamkiem i postacią Johna Fostera (jako ciekawostkę dodam, że wydawca książek Kyi nazywa się Robert Foster). No bo czy w realu książki o naturze stają się bestsellerami? Chyba tylko, jeśli mają nazwisko znanego podróżnika na okładce.

Poza wymienionymi wyżej największymi absurdami fabuły, książka to przeciętne romansidełko ze schematycznymi i dość płaskimi postaciami i wątkiem kryminalnym poprowadzonym po łebkach.

Daję 4, bo muszę jednak przyznać, że sam pomysł wyjściowy „dziewczynka z patologicznej rodziny mieszkającej na Głębokim Południu musi walczyć o przetrwanie i znikąd nie ma pomocy” według mnie miał w sobie mnóstwo potencjału i przez to część dotyczącą dzieciństwa Kyi wyszła najlepiej. Gdyby za książkę wziął się bardziej utalentowany pisarz, który skręciłby w stronę większego realizmu, lub przeciwnie, w stronę realizmu magicznego, to mogłaby wyjść z tego naprawdę dobra powieść. A tak wyszło nie wiadomo co.

Jeśli po przeczytaniu tego wpisu ktoś nadal będzie chciał się zapoznać z tą powieścią, to nie polecam audiobooka. Pani Boczarska to niezła aktorka, ale niestety, lektorka z niej słaba.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
112f6e0c-a7cf-443b-8ef9-bcb437c7a3dd
moll

@AndzelaBomba zjechałaś absolutnie wszystko tą recenzją

AndzelaBomba

@moll wszystko to nie, tam było jeszcze parę dziur fabularnych, nad którymi mogłabym się popastwić (głównie dotyczących procesu Kyi), ale już nie chciałam zbytnio rzucać spoilerami xD

moll

@AndzelaBomba w sensie - film, książkę i wersję audio

AndzelaBomba

@moll nie no, film mi się nawet podobał (głównie ze względu na zdjęcia) i w sumie mogłabym go obejrzeć jeszcze raz xD Jak się przymknie oko na absurdy historii, to film idealnie wchodzi po niedzielnym obiadku albo w tygodniu wieczorem zanim się pójdzie w spanko.

WujekAlien

@AndzelaBomba

No bo sorry, nie kupuję wyjaśnienia, że Kya latami mieszkała sama na bagnach i opieka społeczna się nią nigdy nie zainteresowała, bo „miejscowi nie wtrącali się życie białej hołoty z bagien” i „dziewczynka zręcznie kryła się przed paniami ze szkoły”. Ameryka lat 50., nawet na Głębokim Południu, to nie kacapstan lat 20., że widok żyjącej dziko sieroty nikogo nie dziwił.


Gdzieś czytałem artykuł o tym, że niektóre ze stanów w USA, miały dość luźne podejście do edukacji w czasach powojennych i nikogo nie dziwiły dzieci analfabeci, bez żadnego śladu po edukacji w papierach. Jak mi się uda znaleźć to podrzucę


Co do reszty zarzutów, to pełna zgoda, sam dałem jej 7/10 na gorąco po przeczytaniu, a teraz kilka lat po, ledwo tą książkę pamiętam i na pewno bym jej nikomu nie polecił, bo jest masa lepszej literatury.

AndzelaBomba

@WujekAlien o, jakbyś miał jakiś link w temacie, to podeślij, bo strasznie mnie nurtuje ten temat. Szukałam na Reddicie postów na temat "historical accuracy" losów Kyi, ale wszelkie dyskusje odnośnie tej książki są zdominowane przez końcowy plot twist i niczego się nie dowiedziałam.

WujekAlien

@AndzelaBomba Jasne, poszukam, ale nie obiecuję, bo temat rozgryzałem ponad 2 lata temu, jak ją czytałem

Zaloguj się aby komentować