1073 + 1 = 1074

Tytuł: Serce putyni
Autor: Przemek Corso
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Sine Qua Non
ISBN: 9788383304694
Liczba stron: 448
Ocena: 4/10

Kontynuacja (tom 2) przygód Roberta Karcza - historyka, nauczyciela, archeologa z "Honoru złodzieja". Żeby nie było za łatwo, to trylogia została wznowiona i wzbogacona o dodatkowe przygody, więc łacznie książki mają 6 tytułów Wprowadziło to trochę nieporzebny bałagan.

Po wydarzeniach z 1 tomu, relacje rodzinne Roberta są dalej napięte. Dla ich rozładowania siostra - Justyna postanawia zabrać obu panów (Roberta - brata, Michała - chłopaka) i Zuzę (przyjaciółkę Roberta) na wycieczkę do Afryki. Jak nie trudno się było domyślić, przynajmniej początkowo będziemy tu obserwować wymianę wzajemnych uprzejmości obu panów, łącznie z próbą rozwikłania zagadki, kim tak na prawdę jest Michał i czym się zajmuje. Robert postanawia to sprawdzić, włamując się do pokoju hotelowego Michała i Justyny, podczas ich nieobecności. Niestety trafia na dwóch smutnych panów, którzy poczuli nagłą potrzebę porozmawiania z Michałem i wyczekują pod drzwiami pokoju.

Po książkę sięgnąłem w oczekiwaniu na grę z Indianą Jonesem, szukając czegoś przygodowego, z archeologiem rozwiązującym zagadki dawnych cywilizacji w niezbadanych rejonach. Kopalnie króla Salomona mi jakoś nie podeszły, więc postanowiłęm sięgnąć tym razem po coś z rodzimego podwórka. A to co dostałem, nawet obok tego nie leżało. Jest to jeden z największych zawodów tego roku, bo książka równie dobrze, mogłaby się rozgrywać w dowolnym miejscu, z małym hotelem, a zamiast Sahary nasi bohaterowi mogli trafić do piwnicy albo chłodni, bez wody i jedzenia.

Niby ta część jest dużo bardziej dynamiczna, ale cały czas nie opuszczało mnie wrażenie, że autor nie ma pojęcia o miejscu, o którym pisze. Totalnie nie wykorzystał potencjału kontynentu Afrykańskiego i klimatu Sahary (po za jednym rozdziałem). Brakowało mi tego klimatu, który czasami wylew się z książek, a tu było jedno wielkie - meh. Bohaterowi są mało wiarygodni, z protagonistą na czele, chciał być skrzyżowaniem Rambo i Indiany Jonesa, tylko po co. Bohaterki też są lekko przeciągnięte każda w swoją stronę, a do tego nikogo z kart książki nie da się lubić, więc nikomu jako czytelnicy nie kibicujemy, co stanowi chyba ostatni gwóźdź do trumny, takiej, bądź co bądź przygodowej literatury.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 124/128
#bookmeter
8fa1bf01-5ad1-429f-9339-c5e7dc7c7630

Zaloguj się aby komentować