Trochę mi szkoda agrofuhrera a trochę nie. No bo podsumujmy fakty ostatnie:
-
pojechał na paradę zwycięstwa
-
wrócił i ma objawy "alergii" lub "infekcji", zapalenie mięśnia sercowego. Brzmi znajomo? Na miejscu ukaszenki bym trzymał blisko doktorów i specyfiki do leczenia nowiczoka, bo nigdy nie wiadomo kiedy jego mały kolega postanowi się go pozbyć i wstawić inną marionetkę
-
białorus nie dołączyła do wojny oficjalnie, i cały czas broni się żeby brać udział w otwartym konflikcie, jakieś tam balony, uchodźcy, podkurwianie strażników - ok, to nie kosztuje życia białorusinów, ale otwarty konflikt dla lukaszenki to koniec. Zakończy się handel z UE całkowicie (na razie sa tylko sankcje), z rosją (bo ta przestanie istnieć przy większym konflikcie) i prawdopodobnie bycie dyktatorem jak nato wjedzie na ich terytorium i go na kopach się pozbędzie
-
prawie stracił władzę przy ostatnich wyborach, nie wierzę w historię że to CIA stało za tym, ale kto tam wie w sumie, może białorusini chcieli własnej pomarańczowej rewolucji, ale jest tam znacznie mocniejsze państwo policyjno-wojskowe i się nie udało po prostu. Chyba trochę zapał spadł do robienia rewolucji, kto mógł uciekł, kto chciał walczy po stronie UA, sporo do Polski wyjechało ludzi.
Co o tym sądzicie? Czy jak ziemniaczany cesarz odejdzie, puten odpali rakiety rękami jakiegoś generała na granicy z PL? Białorusini pójdą w kamasze na ukrainę?
Zaloguj się aby komentować