Zdjęcie w tle
GalaktycznyWojazer

GalaktycznyWojazer

Debiutant
  • 2wpisy
  • 5komentarzy
Bieda Quake - z takim określeniem spotkałem się, przy okazji szukania informacji o Chasm The Rift. Grze, która zawsze była gdzieś na liście gier “do ogrania” a jakoś nie było okazji, a jak lata temu ogrywałem, to skończyłem gdzieś na początku. Niedawno postanowiłem ją nadrobić.

Fabuła prosta - obcy nas zaatakowali, ty jesteś ostatnią nadzieją ludzkości, poprzez podróże w czasie tj. cztery krótkie epizody masz za zadanie pokonać najeźdźców. Zaczynasz w czasach nam współczesnych, by potem przenieść się do egiptu, czasów wikingów (???) a kończysz w przyszłości. Każdy z epizodów ma swoich własnych przeciwników, futurystycznych żołnierzy, orkopodobne stwory z toporami, katów rzucających toporami, pająki, typów w czapce jokera rzucających piłami tarczowymi, mutantów z działami laserowymi, etc etc.

W walce z najeźdźcami nie pozostajemy bezbronni, mamy jakiś badziewny karabin, dwururkę, działko obrotowe (żre ammo jak smok), działko do strzelania piłami tarczowymi (wydaje mi się, że nawet się odbijają od niektórych powierzchni), kusza laserowa, granatniki, miny i jeszcze coś, do czego znalezienie amunicji jest w ciul ciężkie. W ogóle do wszystkiego ciężko o amunicję i większość gry goniłem z dwururką. Poza tym, dzięki niej można odstrzelić kończyny przeciwnikom.

Same etapy są płaskie i raczej ciężko się zgubić, chociaż w Egipcie trochę się nadeptałem bo mnogość przełączników, tajemnych przejść sprawiała że cała mapę kilka razy musiałem obejść. 

Plusem niewątpliwie jest fakt, że na każdego bossa trzeba znaleźć sposób (chociaż jednego można ominąć i nie walczyć z nim). Do gry powstał nawet dodatek, zawierający trzy krótkie levele.

Co mnie najbardziej w sumie dziwi w tej produkcji, to fakt że po latach można ją bezproblemu odpalić na nowych systemach (bez dosboxa), oraz że wyszła wersja na konsole. Jakiś taki dziwny kult Chasm. Z drugiej strony, mimo dołączenego do gry edytora poziomów, chyba nie ma w sieci żadnych fanowskich leveli, a przynajmniej tak można przeczytać na wiki -> https://chasmtherift.fandom.com/wiki/Chasm:_The_Rift

#gry #staregry
goroncy_kartofel

@GalaktycznyWojazer próbowałem w to grać, ale coś mi tam nie pasowało z pracą kamery albo czymś innym i po 10 minutach strzelania zaczynało mi się strasznie we łbie kręcić. To jedyna gra, w której tak miałem xD

Zaloguj się aby komentować

Ale zapomnianego klasyka ostatnio sobie przypomniałem. KISS Psycho CIrcus, z którego pamiętałem może pojedyncze klisze. Totalna jazda bez trzymanki, niestety nie bez problemów. Po około 24 latach od premiery na winzgrozie 11 musiałem się ratować jakimś fanowskim patchem, ale i tak po przejściu drugiego epizodu coś się #!$%@?ło i zaczął się od początku. Ponadto autosave był skopany bo zaczynałem grę bez ekwipunku. Jako iż gra po drugim epizodzie się zapętlała to 3 i 4 musiałem ograć jako startowe, a finałowy pozostaje obejrzeć na jutubcu

Fabuła prosta jak #!$%@?, my są dobrzy, oni źli, grając po kolei jako cztery postacie przemierzamy cztery żywiołowotematyczne epizody by zebrać elementy zbroi, a wszystko to aby w piątym rozdupić final bossa.

Hasło “Psycho Circus” idealnie oddaje atmosferę w grze. Cyrk na kółkach, pod każdym względem. Dizajn leweli? Proszę bardzo, cyrki, zamczyska, regały na bibliotece, dachy wieżowców, podziemia, kończysz jeden etap i okazuje się że wieża katedry jest elementem cyrku. Spluwy? Jakiś lodowy karabin wyglądem przypominającym czejnguna, potężna rura z łańcuchami pełniąca rolę szotgana (w ferworze walki z otworów wydobywa się dym jakby wujek kazek rozpalał w zimie), bicz, granatnikorakietnica naramienna (do dupy, robi duże bum ale splash damage nie istnieje, poza tym pociski są tak wolne że nadaje się chyba tylko do anihilacji kadłubków z nogami). Do tego każda postać ma broń specjalną (na krótki zasięg jak pazury, topór) czy dalekiego zasięgu (włóczniorailgun albo smok co zieje ogniem). No arsenał mocno odjechany. Podobnie jak przeciwnicy, którzy staną nam na drodze. Począwszy od prostych kadłubków z nogami (atakują nas dziesiątkami, nierzadko wychodzą z teleportów), które bardzo fajnie się rozpadają, przez psy szczekające fireballami, kolesi z tarczą na brzuchu do odbijania pocisków i armatą zamiast łapy. Arachnoklauny, pierdzące gazowce latające, klauny, typy z dwutonowymi odważnikami zamiast rąk. Bestiariusz totalnie odjechany.

A sama giera? Mimo lat dalej mnóstwo funu, co prawda nie wszystkie spluwy są przydatne (albo ammo jest za mało), no i na win11 nie pograłem do końca - to akcja jest non stop. Gra w sumie krótka, ale konkretna. Gdybym miał wąsa a’la typowy stary to bym bulcał “kurła kiedyś to było”, ale hej, jest tyle retro shooterów do ogrania że chce się mówić “kurła, tera to jes”

#gry #staregry

Zaloguj się aby komentować