@ErwinoRommelo kłopot polega na tym, dla mnie, że Cioran jest pozbawiony substancji. Jest mizantropia, ironia, ale jest też kwestia osoba a dzieło. Jest antynowoczesność i... No właśnie, co? W pierwszym etapie inspirowal go romantyczny nihilizm, Nietzsche, witalizm, amoralizm w polityce z chwaleniem Hitlera, faszyzmu itd., intelektualna bliskość wobec Legionu. I to pierwszy paradoks, bo z jednej strony antynowoczesność, a z drugiej nie mógł się nachwalić nowoczesności, tylko tej antyliberalnej i antychrzescijanskiej. Trudno mieć bardziej rumuńską biografię, ale rumuńską kulturą gardził, i to jest jakaś oś, bo najpierw chcial Rumunów midernizowac wg własnego pomysłu, a potem olał. We Francji bujał się z egzystencjalistami i zrobił karierę, jako oryginalny pesymistyczny, nihilistyczny pisarz i aforysta. To nie tak, że nie był konwencjonalnym filozofem, bo w wielu aspektach był, poprzez studia, stypendia, obracanie się w kręgu niemieckiej myśli. Był takim wygodnym antyfilozofem, który nie musi tłumaczyć, bo nie warto, pustka, trwoga istnienia, bezsilność człowieka. Odcinal się od błędów młodości, ale tak bezpiecznie.
No i miał wieloletnią partnerkę.
Sam remat relacji Ciorana i Eliade wobec faszyzmu, nazizmu, ich "rumunska" część życia to coś co położyło stalo się cieniem, nie sądzę żeby chodziło tylko o ideologiczną odrazę wobec "faszystów" w epoce powojennej, czy o pochodzenie z dzikich peryferiów Europy, którymi centrum świata jest niezainteresowane. Chyba też o jakąś koniunkturalna hipokryzję, w której o pewnych rzeczach lepiej nie mówić, a do starszych publikacji lepiej nie wracać, chyba że w celu przygotowania wersji poprawionej, mniej problematycznej. Jungerowi taką hipokryzję trudno zarzucić, przynajmniej nie znalazłem podstaw.