#psychika

0
6

Panowie, badajcie testosteron.


Sporo tu ostatnio osobistych wpisów od ludzi dzielących się swoimi historiami, więc pozwolę sobie dorzucić kilka słów od siebie. Od 20. roku życia mieszkam w UK (obecnie mam 38 lat). Typowa historia imigranta: najpierw mieszkanie w pokoju z chłopakami, potem dołączyła do mnie dziewczyna (teraz żona) i wynajęliśmy coś razem. Rok później urodził się nasz syn, więc zamieniliśmy pokój na studio, potem na małe mieszkanie i tak dalej.


Pracowałem jak wół. Żona też. Ja na dzienne zmiany, ona na nocne – praktycznie się mijaliśmy. Do tego opieka nad dzieckiem i codzienna walka o lepsze jutro. Od początku zatrudniłem się w magazynie – najpierw robota fizyczna, potem praca w biurze. Po jakimś czasie przeszedłem do agencji rekrutacyjnej obsługującej ten magazyn, zaczynając jako supervisor i poznając tajniki prawa pracy w UK. Po dwóch latach zostałem managerem całego "konta" biznesowego. Brzmi może zabawnie, ale w rzeczywistości wyglądało to tak: 17 godzin na nogach, telefony o każdej porze dnia i nocy — "znajdź kogoś na zmianę", "dowiedz się, czemu nie przyszedł" itd.


W końcu zmieniłem pracę, przejmując zarządzanie innym magazynem. Miałem już wtedy kilka osób do pomocy, ale – ambitny jak zawsze – wychodziłem z założenia: "najlepiej będzie, jak zrobię to sam". W nowym miejscu nie miałem już tylko jednego klienta, a dziesiątki. Często poświęcałem noce, by wszystko działało, jak należy. To właśnie wtedy pierwszy raz poczułem coś dziwnego: jadąc autostradą, przez chwilę bardzo intensywnie "zachciało" mi się skręcić przez barierki. Tzw. "call of the void". Takie epizody zaczęły się powtarzać coraz częściej. Robiłem się coraz bardziej nerwowy, irytowało mnie dosłownie wszystko. Pozwoliłem, żeby trwało to latami, niszcząc powoli każdy aspekt mojego życia — od małżeństwa po relację z dzieckiem. Żona wspierała mnie, jak mogła, ale podejrzewam, że ciężko było pomóc komuś, kto sam nie wiedział, co go właściwie wkurza i co mu dolega.


Dusiłem się w pracy i codzienności. Za każdym razem, kiedy myślałem o zmianie, nachodziła mnie fala beznadziei: "Przecież jest całkiem nieźle. Jak coś zmienię, na pewno wszystko zepsuję." Przypadkiem natrafiłem w internecie na informacje o testosterone replacement therapy. Przeczytałem, że niski poziom testosteronu może prowadzić do spadku nastroju, depresji, utraty pewności siebie, problemów z koncentracją, rozdrażnienia, spadku libido i kłopotów ze snem (co ciekawe — teraz śpię równo 6 godzin i ani minuty więcej). Od pracy biurowej zaczynałem też coraz bardziej "puchnąć" — siłownia nie pomagała: mięśnie nie rosły, tłuszcz nie schodził.


Zadzwoniłem do kliniki. Po kilku dniach miałem konsultację z lekarzem. Facet pytaniami trafił dokładnie w każde moje doświadczenie z ostatnich kilku lat. Rozmawialiśmy prawie dwie godziny. Niedługo później otrzymałem zestaw do pobrania krwi i adres najbliższej kliniki. Po tygodniu lekarz oddzwonił: mój organizm praktycznie przestał produkować testosteron. Kwalifikowałem się na terapię.


Pamiętam ten pierwszy zastrzyk. Szok psychiczno-fizyczny był tak ogromny, że nie spałem 36 godzin, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Potem wszystko się ustabilizowało i w ciągu kilku miesięcy zacząłem zauważać zmiany: smak, węch, sposób wysławiania się, pewność siebie — wszystko było inne. Jakby wszystko powoli się prostowało i wracało do normy. Praktycznie z miejsca rzuciłem picie i palenie — bez żadnych sentymentów, wracania na chwilę, jeszcze jednego piwka czy ostatniego papieroska. Obudziłem się, zobaczyłem trzy piwa w lodówce "na po pracy", wyjebałem je do kosza razem z fajkami i nie obejrzałem się za siebie.


Po sześciu miesiącach terapii obudziłem się pewnego dnia z myślą: "Nienawidzę Londynu." Włączyłem komputer i zacząłem szukać dwóch rzeczy: nowego domu daleko od Londynu i nowej pracy. Żona chwilę protestowała, ale po pół roku mojej "nowej wersji" przyzwyczaiła się i oddała mi stery. Trzy tygodnie później przeprowadziliśmy się do Newcastle. Zacząłem pracę w firmie inżynieryjnej jako Business Development Executive – praca głównie zdalna, ale z częstymi wyjazdami na eventy, spotkania itd. Wkrótce kupiliśmy dom.


Dwa lata później zmieniłem pracę ponownie. Dziś czuję, jakbym każdego dnia odkrywał nowe pokłady energii i pewności siebie. Kiedyś nie wyobrażałem sobie opuszczenia UK (byłem totalnym domatorem). Dziś latam po Europie i Tajwanie, dbając przy tym, by jak najwięcej czasu spędzać z rodziną. A siłownia? Zakochałem się w dopaminie.


Dlatego: Panowie, jeśli czujecie, że coś jest nie tak — a kiedyś było dobrze — proszę Was: zbadajcie krew. Niektóre rozwiązania są prostsze, niż myślicie!


#zdrowie #depresja #psychika #psychologia

EerieAlligator

Robiłem jakiś czas temu badanie i ku mojemu zdziwieniu miałem lekko powyżej normy.

konrad1

@EerieAlligator tutaj chodzi głównie chodzi o przygotowanie się odpowiednie i w jakiej porze się bada?

EerieAlligator

@konrad1 Ja zrobiłem rano na czczo przy okazji innych badań. Nie było żadnych wskazań co do przygotowania się do badania.

rain

@SzalonyBombardier kurde, tak zachwalasz to TRT, że chyba też na nią wejdę. A jestem kobietą. XD

SzalonyBombardier

@rain opisz wrażenia!


Mówiąc poważnie, nie chodzi tutaj o zachwalanie, ale o zwrócenie uwagi na możliwe rozwiązanie problemu — rozwiązanie, o którym sam przez długi czas nie miałem pojęcia. Jeżeli to komuś pomoże, to tym lepiej.

TRPEnjoyer

@rain jako kobieta powinnaś wiedzieć jaki hormony mają wpływ na samopoczucie, energie, motywację etc bo u kobiet w postaci menopauzy widać to nawet lepiej.


U kobiet testosteron pomaga głównie na libido, o ile nie ma innych, ważniejszych przyczyn zabijających libido.

Chrabonszcz

Wy serio czujecie jakąś euforię jak ćwiczycie?? Nigdy tego nie rozumiałem, u mnie raczej wręcz przeciwnie, czuję się jak kupa gówna jak ćwiczę. Testosteron raz badałem i był dobry.

SzalonyBombardier

@Chrabonszcz sprawdź krew, przemyśl dietę i to, jak obecnie dawkujesz sobie dopaminę. Różne rzeczy mogą się dziać — niedoczynność tarczycy, zaburzenia kortyzolu i inne problemy hormonalne. Dodatkowo wszystko zależy od tego, jak ćwiczysz. Jeśli jesteś początkujący, pierwsze wizyty na siłowni mogą być katorgą — ciało dopiero przyzwyczaja się do wysiłku. Może być też tak, że problem leży w nastawieniu. Jeśli ćwiczysz, bo czujesz "przymus", to naturalne, że pojawi się psychiczny bunt. No i ważny jest też typ aktywności — nie każdemu musi odpowiadać siłownia. Niektórzy wolą sztuki walki, kalistenikę, bieganie czy cokolwiek innego. Grunt to znaleźć swój konik i traktować to jak hobby, a nie obowiązek.


Osobiście trenuję Muay Thai i capoeirę, do tego dorzucam trening siłowy. Staram się ćwiczyć 5–6 dni w tygodniu — godzina sztuk walki plus godzina do półtorej treningu siłowego. Nie wyobrażam sobie innego trybu życia. Jeśli mam wolne dłużej niż dwa dni, chodzę cały, jakby miało mnie coś trafić.

Zaloguj się aby komentować

Ostatnie kilka lat mija mi na poprawie egzystencji i funkcjonowania psychicznego. Uczę się cieszyć z drobnostek, jak wymiana gąbki do mycia naczyń, i nie martwić tym, na co wpływu nie mam. O choć moje życie to cykl prokrastynacyjno - nerwicowy to staram się jakoś funkcjonować społecznie i przy okazji szukać sposobów na walkę z niskim poczuciem własnej wartości i fobiami. Tak więc wrzucam mem, który jest o mnie

#gownowpis #zalesie #aletrochetezchwale #psychika #problemy #heheszki #trochęśmiechprzezłzy

2831f5a0-fdca-4ec4-961c-8cbe701479eb
NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Kaligula_Minus no i bardzo dobrze A wymiana gąbki do mycia naczyń na nową zawsze jest spoko. Tylko z perspektywy czasu człowiek uczy się to doceniać

Kaligula_Minus

@NiebieskiSzpadelNihilizmu gąbka i pościel, ale to drugie tylko raz na pół roku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Kaligula_Minus połączone z myciem okien, które okazują się jednak nie być fabrycznie przyciemniane xD

Zaloguj się aby komentować

Czerpiąc z psychocybernetyki profesora Mariana Mazura, i dodając różne obserwacje na temat świadomości, świadomość ma w sobie element przełamywania homeostazy ciała/psychiki.

Do tego chyba niezbędna jest pamięć krótkotrwała/operacyjna.


Reszta procesów tylko utrzymuje homeostazę.

#psychika #psychiatria #psychologia #psychocybernetyka #marianmazur #jozefkossecki #psc

Zaloguj się aby komentować

#daily_wolnegostudenta


Uprzejmie donoszę że żyję


#bieganie

Z rana wyszłam pobiegać, pierwszy raz od liceum. Biegałam razem z chłopakiem i było naprawdę fajnie. Spotkaliśmy innego biegacza i nam pomachał i ja mu odmachałam. Nie sądziłam że bieganie może być fajnie ale bawiłam się tylko trochę gorzej niż na rowerze.


Praktyka uważności też działa, bo po treningu zamiast myśleć o kurde jak mnie mięśnie bolą myślałam hmm to było fajne, jestem teraz zmęczona ale mimo to cieszę się bo było to fajne przeżycie. No tak więc #psychika na plus


A co z #programowanie ?

Jak wróciłam to wrzuciłam merge request na wspólny projekt i zabrałam się za laby. Od 12 do 20 siedziałam i próbowałam połączyć natywną bibliotekę napisaną w Cpp z aplikacją napisaną w javie. W międzyczasie była przerwa na obiad i odcinek serialu, po której sprawy nabrały tempa. Znalazłam w końcu podobny błąd do mojego na gicie jakiegoś OS projektu, sprzed 2-3 lat. Myślałam małe szanse bo dawno ale spróbowałam ich fixa i zadziałało. Jak się okazuje Java w pewnym momencie zgłupiała i przestała sama znajdywać zależne dll więc oprócz wklejania zależnych bibliotek na odpowiednie ścieżki trzeba je jawnie załadować.


Jestem zmęczona, a jutro do pracy.


Powodzenia wam wszystkim i miłego wszystkiego

wombatDaiquiri

@camonday z fartem mordo

Zaloguj się aby komentować

Zestaw "przeżyciowy" kogoś kto dwie godziny temu wrócił ze szpitala po wpisie o zamiarze samobójstwa (zawinęła mnie policja).


Tak naprawdę wygląda depresja i załamanie nerwowe.


(uzewnętrznianie się pomaga mi, psychiatra to akceptuje, wiem, że wielu się przez to ode mnie odwróci)


#depresja #samobojstwo #psychika

f22729f5-16cf-4acc-8a11-c5455dbae894
6a105713-1a70-4741-bfcf-5263403bf9ab
SwiatlaMiasta

@tufro dużo zdrowia to na prawdę ciężka choroba. Oby leki jak najszybciej zaczęły działać

czarnanoc

@tufro mam nadzieję, że będzie lepiej

karol-zieba

@tufro


Spróbuj dmt albo psylocybine.


Mi psylo pomogło na lekooporną fobie społeczną i skrajne uzależnienie od różnego rodzaju narkotyków i dopalaczy.


Tu masz badanie kliniczne potwierdzające działanie psylo w walce z samookaleczaniem i myślami samobójczymi.


https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4721603/


Po grzybach ma się większy luz z myślami w głowie gdy spojrzysz na świat z innej perspektywy to naprawdę zmienia podejście do życia.


Paradoksalnie na nastroj ma też za⁎⁎⁎⁎sty wpływ dieta więc jej też się przyjrzyj.

Zaloguj się aby komentować