Zniszczenie swojej karty do głosowania nie jest przestępstwem
Prawo.pl#referendum #wybory #polityka #polska
Mowa tutaj o czynie zabronionym przez art. 248 pkt 3) kodeksu karnego:
Kto w związku z wyborami do Sejmu, do Senatu, wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wyborami do Parlamentu Europejskiego, wyborami organów samorządu terytorialnego lub referendum:
(…)
3) niszczy, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze albo referendalne,
(…)
– podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
https://bezprawnik.pl/zniszczenie-karty-do-glosowania/amp/
Zgłaszam dezinformację.
PS. A jeżeli ją zniszczycie to nie zapomnijcie się odezwać do tego Dutkowskiego, żeby was bronił pro bono.
@Wyrocznia Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem. Opieranie swojej świadomości prawnej o założenie, że "Niezbadane są wyroki boskie i sądów rejonowych", to taka trochę tchórzliwa postawa.
Po drugie, wystarczy się nie afiszować z niszczeniem karty. Można ją ładnie przeciąć na pół lub usunąć nożyczkami pieczęć komisji.
Można też kartę wynieść z lokalu wyborczego. Art. 497a kodeksu wyborczego dotyczy wynoszenia przez osobę nieuprawnioną. A osobami nieuprawnionymi są wszyscy oprócz wyborcy, który tę kartę pokwitował podpisem.
Zarówno przepis o niszczeniu i przerabianiu kart, jak również przepis o wynoszeniu poza lokal wyborczy dotyczą sytuacji, kiedy jest to czynione przez osoby nieuprawnione w celu sfałszowania wyników wyborów. Wyborca, jako osoba uprawniona, nie może sfałszować swojego głosu. Wyborca może zniszczyć lub wynieść swoją kartę. Aby uniknąć posądzeń przez ludzi wyznających "prawo kaduka" wystarczy się z tym nie afiszować.
Cytat z RP.pl
"Z taką perspektywą nie zgadza się między innymi prof. Stanisław Biernat, który w tekście dla Rzeczpospolitej pisał o prawnej możliwości zbojkotowania referendum poprzez wyniesienie karty wyborczej z lokalu. Zwrócił uwagę, że o ile istnieje art. 497a kodeksu wyborczego "Kto w dniu wyborów wynosi kartę do głosowania poza lokal wyborczy (…) podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2”, to nie istnieje analogiczny przepis karny w stosunku do referendum w ustawie o referendum ogólnokrajowym. Co oznacza, że wynoszenie karty z lokalu ma być dopuszczalne, o ile nie przekażemy tej karty innej osobie (to z kolei penalizuje już art. 248 pkt 5 kodeksu karnego).
„Proponowane tu rozwiązanie jest może „nieestetyczne”, ale jest reakcją na postępowanie władz zasługujące na znacznie surowszą ocenę” – podsumowuje prof. Biernat. "
Wyrok w sprawie wyniesienia kart do głosowania poza lokal wyborczy: https://orzeczenia.legnica.so.gov.pl/content/$N/155010000002006_IV_Ka_000053_2016_Uz_2016-03-15_001
@Wyrocznia I to podwójnie szkodliwa, bo może zachęcać do pobierania karty do głosowania w referendum co podbija temu pisowsko-debilnemu frekwencję.
Teoretycznie wystarczy, że jedna osoba weźmie kartę i zagłosuje, a cała reszta weźmie i zniszczy - jeśli zrobią ponad 50% do frekwencja jest i wynik jest wiążący.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem. Opieranie swojej świadomości prawnej o założenie, że "Niezbadane są wyroki boskie i sądów rejonowych", to taka trochę tchórzliwa postawa.
@dziedzicpruski czyli będziesz ryzykował dla sceny niszczenia karty tułaczkę po sądach gdzie możesz zostać skazany lub nie:)
Ja tam wolę zarządac odnotowania w protokole, że nie odebrałem karty.
Jeśli się boisz
Nie, po prostu szkoda mi czasu na stawianie się w sądzie.
@Wyrocznia Insynuujesz, że namawiam do ostentacyjnego niszczenia kart? Z moich wpisów nic takiego nie wynika.
Trochę grubo jak na tak zadeklarowanego obrońcę prawdy.
Podpowiadam, że jeśli ktoś nie chce się użerać z komisją i nie pobierać karty referendalnej, to może ją wynieść lub zniszczyć. Oczywiście najlepiej w sposób dyskretny.
Przy próbie oficjalnego nieprzyjęcia karty może okazać się, że komisja nie ma oddzielnej rubryki na odnotowanie tego faktu. Skąd mam wiedzieć co w tej sprawie wymyślono, aby utrudnić ten kierunek postępowania?
Jeśli dyskretnie przetnę kartę na pół i wrzucę ją do urny, to niewiele ryzykuję. Nikt nie sprawdza ludzi wychodzących z kabin do głosowania na tych 10 metrach do urny. Na razie jeszcze nikt. Sposób wydaje się bezpieczny.
Wszystkie odnotowane przypadki ukarania wyborców za podobny czyn dotyczyły sytuacji kiedy osoba ta zrobiła to ostentacyjnie.
Póki co nie żyjemy jeszcze w Korei Północnej i da się pewne rzeczy zrobić bezpiecznie.
Moje wpisy mają na celu uświadomienie innym, że takie postępowanie jest zgodne z prawem, co ma ne celu pozbycie się wyrzutów sumienia z tego tytułu. Niektórzy jednak wolą postępować zgodnie z prawem i sumieniem.
To, że mogą zdarzyć się sytuacje, że ktoś zostanie ukarany przez jeden sąd za czyn który inny sąd nie uznaje za zabroniony, nie oznacza, że mamy przyjąć interpretację tego pierwszego.
Sąd w Giżycku ukarał osobę za ostentacyjne zniszczenie karty do głosowania przed lokalem wyborczym, ale w tym samym Giżycku, prokuratura umorzyła postępowanie wobec osoby, która wyniosła kartę do głosowania, a potem wróciła do lokalu w celu zagłosowania. Ktoś to zauważył. Jednak ostatecznie osoby nie ukarano, cytat :
"Dlatego śledczy uznali, że doszło co prawda do tzw. zachowania zabronionego, ale miało ono znikomą szkodliwość. W ich ocenie, przepis zakazujący wynoszenia kart do głosowania ma na celu przeciwdziałanie tzw. handlowaniu głosami."
Czyli w tym przypadku pokierowano się szerszą interpretacją (duch prawa), a nie literalnym zapisem jednego artykułu (litera prawa).
@dziedzicpruski świetne podejście, w więzieniu nie będziesz niewolnikiem i nie będziesz się bał prawda?
Insynuujesz, że namawiam do ostentacyjnego niszczenia kart? Z moich wpisów nic takiego nie wynika.
@dziedzicpruski insynuuję, że wprowadzasz ludzi w błąd co może narazić ich na odpowiedzialność karną
@Wyrocznia W błąd to ty wprowadzasz. Gdybyś dokładnie przeczytał to co zalinkowałeś z Bezprawnika, to byś przeczytał, że "zdania są podzielone". Te podzielone zdania to wątpliwości Bezprawnika oparte na jego przeczuciach i wyrok sądu w Giżycku, którego nie można znaleźć w internecie.
Za to, za tezą, że wynoszenie lub niszczenie kart nie jest przestępstwem przemawia obszernie uzasadniony artykuł na prawo.pl , który należy do renomowanego wydawnictwa Wolters Kluwer, właściciela systemu LEX , który jest niezbędnikiem każdego zawodowego prawnika.
W wyroku sądu w Legnicy znajdujemy szerokie i szczegółowe uzasadnienie, dlaczego wynoszenie karty poza lokal przez wyborcę nie jest przestępstwem. Ponadto zacytowałem wypowiedź w tym temacie prof. Biernata, który podobno jest autorytetem.
W artykule Bezprawnika, też jest wskazanych wiele przesłanek, za tym, że jest to legalne, a przesłanki że nielegalne, jak już napisałem wyżej opierają się na przeczuciach, niepewności i jednym wyroku o nieznanej treści.
Powtarzam, że nie namawiam do happeningów z niszczeniem kart, tylko uświadamiam legalność takiego czynu.
Wyborca jest podmiotem wyborów, a wydana mu karta należy wyłącznie do niego, do momentu wrzucenia jej do urny. Jedynym ograniczeniem w dysponowaniu kartą, zapisanym w prawie jest zakaz udostępniania tej karty innym osobom.
Przed wydaniem karty oraz po jej wrzuceniu do urny, za karty odpowiada komisja wyborcza. I to przed ewentualnymi nadużyciami ze strony członków komisji wyborczej mają chronić kartę zapisy ustawy zabraniające jej niszczenia, przerabiania, ukrywania, etc. Zapisy te mają zapewnić mi jako wyborcy niezakłócone prawo do oddania głosu lub nie oddania, jeśli się rozmyślę w ostatniej chwili.
Przed wydaniem karty, kart nie może zabraknąć, nie mogą być wstępnie wypełnione, itp. Po wrzuceniu do urny, karta z moim głosem jest chroniona prawem przed zniszczeniem, ukryciem w celu niepoliczenia, zmodyfikowaniem powodującym nieważność mojego głosu lub zmianę wyniku wyborów. Ale te regulacje nie dotyczą mnie jako wyborcy.
W czasie kiedy to ja dysponuję kartą, mogę ją wypełnić według swojego uznania. Nawet narysować diabła. Mogę ją wypełnić poprawnie, a mogę błędnie.
Podobno Kodeks Wyborczy nie przewiduje możliwości zwrotu karty, chociaż władze zapewniają, że tak i że zwrócone karty zostaną bezpiecznie zapakowane.
Jeśli Kodeks rzeczywiście nie przewiduje możliwości zwrotu karty do głosowania, to dopuszcza moje prawo do zmiany zdania poprzez zabranie lub zniszczenie karty, co na jedno wychodzi, bo karta nie trafia do urny, ani do osoby nieuprawnionej, która mogłaby tę karę wykorzystać niezgodnie z prawem.
Kodeks Wyborczy przewiduje, że karta wyjęta z urny może być przedarta na dwie lub więcej części. Ale jak to? Cóż to oznacza?
Art. 71. [Przeliczenie wyjętych kart do głosowania oraz oddanych głosów]
§ 1. 163
Po wykonaniu przez obwodową komisję wyborczą czynności, o których mowa w art. 70, przewodniczący obwodowej komisji wyborczej otwiera urnę wyborczą, po czym komisja liczy wyjęte z urny karty do głosowania i ustala liczbę kart ważnych i liczbę kart nieważnych oraz, odpowiednio do przeprowadzanych wyborów, liczbę głosów ważnych oddanych na poszczególnych kandydatów albo na poszczególne listy kandydatów i każdego kandydata z tych list, a także liczbę głosów nieważnych.
...
§ 2.
Kart do głosowania przedartych całkowicie na dwie lub więcej części nie bierze się pod uwagę przy obliczeniach, o których mowa w § 1.
Po prostu się ich nie liczy do wyniku.
@dziedzicpruski bezpiecznie jest nie odebrać karty. Mam nadzieję że pomogłem
@Alnitak Ja to wiem i raczej będę się ku temu skłaniał, ale nie wiem czy sytuacja w lokalu wyborczym mnie nie zaskoczy.
Wtedy rozważam plan "B".
Debilizm też nie jest ustawowo zabroniony.
@Piotr_Chlopas Debilizm obecnie to jest raczej ustawowo wspierany przez rząd
@Ragnarokk Patrząc po głosowaniach, nie tylko pis wspiera debilizm.
Zaloguj się aby komentować