ZMPD popiera postulaty protestujących na granicy PL-UA

ZMPD popiera postulaty protestujących na granicy PL-UA

Zmpd
OŚWIADCZENIE Zarządu ZMPD w związku z akcją protestacyjną na polsko-ukraińskiej granicy i brakiem reakcji organów państwa

ZMPD oświadcza, że solidaryzuje się z protestującymi przewoźnikami i popiera zgłoszone postulaty.

Wbrew narracji rozpowszechnianej przez Ukraińskich trolli - zarówno płatnych, ideowych, czy po prostu ludzi niedoinformowanych, protest posiada o wiele szersze poparcie niż "mała grupka przedsiębiorców" czy nawet według niektórych "rosyjskich agentów wpływu".

ZMPD jako największa, najstarsza i najbardziej wpływowa - również posiadająca oficjalne kompetencje w niektórych dziedzinach polskiej branży transportowej, wielokrotnie wypowiadała się w obronie Polskich przewoźników: wobec organów państwa Polskiego, UE czy krajów trzecich. Doprowadzała do blokady transportu ze wschodu już nie raz - wcześniej z BY/RUS, teraz chyba po raz pierwszy poparła blokadę transportu z UA.

Przypominam, że problem zezwoleń (i nierozważnego całkowitego okresowego ich zniesienia - za poparciem Polski pod rządami PiS) był podnoszony wielokrotnie w środowisku jako głupota niszcząca i tak zachwiany rynek. Sam rynek transportu międzynarodowego jest najsilniejszą istotną branżą w której to zamiast podmioty zagraniczne, z UE, zdominować go w Polsce, to Polscy przedsiębiorcy zdominowali rynek transportu w UE i krajach ościennych. Branża transportu jest jedną z najbardziej opodatkowanych w Polsce. Jako jedna z niewielu praktycznie nie może uzyskać dofinansowanie na podstawowe źródło zarobku, tj. auto ciężarowe. Od wielu lat była przedmiotem bezprecedensowego wzrostu protekcjonizmu ze strony zachodnich krajów UE które łamiąc podstawowe zasady swobodnego świadczenia usług uchwalały co raz bardziej restrykcyjne przepisy krajowe. Kulminacją tego, było uchwalenie tzw. Pakietu "Mobilności" który skodyfikował na poziomie UE narzut administracyjny i dodatkowe wymogi, o których próżno marzyć w innych branżach - tradycyjnie zdominowanych przez kraje starej UE. Wbrew szumnym zapowiedziom mało ma on wspólnego z opieką socjalną nad kierowcami, bo kluczowymi jego postanowieniami była papierologia (ten kto zgłaszał kierowców jeżdżących po całej UE do IMI ten się w cyrku nie śmieje), kolejna papierologia przy wyliczaniu słynnej "minimalnej" która jest bezużyteczna, bo w Polsce kierowcy od dawna zarabiali więcej oraz powroty... samochodów. Tak, samochodów. Do kraju rejestracji. Kulminacją tego wszystkiego było wprowadzenie tzw. Pakietu Morawieckiego, czyli zdecydowane rozszerzenie oZUSowania i opodatkowania wynagrodzeń kierowców wobec wcześniejszych przepisów, co w praktyce zwiększyło gigantycznie wydatki przedsiębiorstw na wynagrodzenia kierowców, bez przełożenia się na rozporządzalną wypłatę samych kierowców.

W takiej sytuacji, przy znacznie zmniejszonym wolumenie zleceń przedsiębiorstwa transportowe które wcześniej były wyspecjalizowane w rynku Ukraińskim musiały mierzyć się z "tradycyjną" "tradycją" czyli masowym wymuszaniem łapówek przez urzędników wschodnich - pod tym kątem Ukraińcy niespecjalnie różnią się od ruskich, a wypadają nawet gorzej od... Białorusinów. Wprowadzony elektroniczny system kolejki który z oczywistych względów premiował kierowców lokalnych, bo tamci mogli siedzieć w domu czekając aż elektronicznie ich kolejka się zbliży do terminalu - wtedy dopiero wsiadali w auto i jechali na granicę. W tym czasie Polscy przewoźnicy musieli trzymać auta na parkingach lub poboczach - z kierowcą w środku. Czy to wystarczyło Ukraińskiej stronie? Oczywiście, że nie. Ponadto wprowadzono praktycznie zakaz zatrudniania z kierowców Ukraińskich na trasach transgranicznych przez podmioty zagraniczne, co uniemożliwiło m.in. Polskim przewoźnikom korzystanie z elektronicznej kolejki na podobnej zasadzie - kierowca lokalny by czekał w domu na elektroniczną kolejkę. Czy to koniec szykan? Skądże - elektroniczna kolejka w magiczny sposób wyrzucała auta z polskimi rejestracjami na dalsze pozycje lub całkowicie je kasowała, powodując konieczność ponownego zapisania się... oczywiście na końcu.

Łatwo sobie wyobrazić, że nawet zaprawieni w bojach ze wschodnimi ludami zaczynali tracić cierpliwość, bo praktyczny czas oczekiwania na przekroczenie granicy z UA do PL dla Polskich przewoźników wynosił... tyle co teraz dla Ukraińskich przewoźników z PL do UA, co dopiero teraz spotkało się z gigantycznym płaczem na cały świat, skargami do UE, kolejnymi szykanami, groźbami a nawet fizycznymi atakami ze strony Ukraińców.

Ale przecież przedsiębiorcy mogli zmienić kierunki, prawda? Nikt ich na Ukrainie nie trzyma? Oczywiście, a górnicy mogą zacząć kopać ogródki, a stolarze heblować twoją starą. Biznes transportowy wymaga inwestycji w środki transportu, które są dobrane czasem bardzo ogólnie, a czasem bardziej specyficznie pod rodzaje ładunków które się wozi. Przykładowo moja firma która była lata temu wyspecjalizowana w transportach na Białoruś i Rosję musiała w 2014 w ciągu 1.5 roku wymienić cały tabor po wycofaniu się z tych rynków ze względu na oczekiwania klientów zachodnich co do ekologii zestawu, wymagań przewożonych towarów i przewidywanych awaryjności i kosztów napraw sprzętu. Ponadto w takiej sytuacji zawsze jest problem z odnalezieniem nowych klientów, podpisaniem nowych kontraktów. A to przewoźnicy którzy jeździli na UA musieliby robić w sytuacji: gigantycznego napływu przedsiębiorstw ze wschodu kupujących/zakładających firmy transportowe w UE, Polskich firm wcześniej obsługujących BY/RUS które już się przeniosły i nadal przenoszą na rynki czysto zachodnie, oraz zmiany z przewagi położenia geograficznego do przewozów na Ukraine w województwach południowo-wschodnich na tragiczną sytuację położenia do przewozów na zachodzie, a na koniec jeszcze właśnie konkurować dodatkowo na tych rynkach z przewoźnikami z UA - którzy ich wyrzucili z rynku Ukraińskiego.

Ale przecież Ukraińcy nie mają pełnej swobody transportu po UE, prawda?! Teoretycznie nie. Ale system kontroli ma dziury wielkie jak ciabata żony pewnego Dzika po wizycie trenera tańca. W praktyce jeśli służby kontrolne nie złapią za rękę na gorącym uczynku, to pozaunijny przewoźnik jest praktycznie poza kontrolą.

A to wszystko w połączeniu z tragicznie niskimi kosztami z którymi tak walczyła UE żeby zwiększyć Polskim przewoźników, a Ukraińskich tak już nie naciska. Minimalna zachodnia w praktyce nie musi być wypłacana, bo nikt tego poza UE nie jest w stanie skontrolować - kwestia czy w ogóle jakikolwiek urzędnik odważyłby się wysłać pismo do przedstawienia dokumentów... których prawdziwość i tak nie miałby jak zweryfikować. Stan techniczny aut o ile jest z pewnością wyższy niż to co wielu Polskich przewoźników potrafi wypychać nocą na trasy krajowe, to jest na niższym standardzie niż jest oferowane przez przewoźników w UE i w praktyce wymagane przez służby kontrolne w przykładowo Niemczech. Klasykiem jest mierzenie termometrem piast i tarcz hamulcowych - czy również stosowane wobec firm Ukraińskich? Przypuszczam że wątpię. Kolejnym fikołkiem Niemców bywała kontrola jakości paliwa i "kara" za zanieczyszczanie środowiska? Jaka? Sama kara to symboliczna część kosztów tej zabawy, ale przyjeżdżała firma zajmująca się utylizacją odpadów która odsysała stare paliwo, a samemu miałeś zatankować na najbliższej stacji wystarczającą ilość paliwa aby dojechać do granicy DE z najbliższym innym krajem. W praktyce kilka tysięcy EUR w plecy ze wszystkim. Czy Ukraińskie paliwo - nawet z "bazą" dostarczaną z rafinerii PL czy LT spełnia normy EURO6? Wątpię.

Takich różnic generujących sumarycznie gigantyczną różnicę w kosztach jest dużo i nie ma racjonalnych powodów aby, poza przewozami stricte humanitarnymi czy wojskowymi, stosować tutaj specjalne wyjątki. Jeśli UE czy Polska chce pomagać Ukrainie, oczywiście że może to robić środkami z budżetu - rozkładając koszty na cały blok, a nie zrzucając je w tym przypadku na branżę transportową, a najwięcej na przewoźników z jednego regionu.

Stąd całość środowiska transportowego - w Polsce opartego o małe i średnie, rodzinne, firmy - domaga się uwzględnienia słusznych postulatów protestujących i jak najszybszego rozwiązania problemu.

Szykany, płacze i straszenie strony Ukraińskiej nie służą temu, a są kopią "dyplomacji" stosowanej przez szkołę moskiewską:

MY NIGDY NIC ZŁEGO NIE ZROBILI

A NAWET JAK ZROBILI TO ONI NA TO ZASŁUŻYLI I NAM MOŻNA

BÓJ SIĘ NAS, BO CIEBIE WYKOŃCZYMY

ŁOLABOGA JESTEŚMY PRZEŚLADOWANI

WSZYSCY INNI ŁAMIĄ PRAWO, TYLKO NIE MY

ALE JAK TO LUDZIE PROTESTUJĄ - WYSŁAĆ NA NICH BERKUT!

I setki zatroskanych trolli robiących kopiuj wklej wariacji powyższych narracji.

#transport #ukraina #wojna #protest

Komentarze (5)

moderacja_sie_nie_myje

Nigdy wcześniej bym nawet nie pomyślał, że kiedyś tak powiem ale popieram naszych tirowców.

Polish-Post

@moderacja_sie_nie_myje Tragedia ... jak można nie popierać Polskich interesów, najgorsze ze są tacy co popierają ukrainskie

marcin-pyra

@Polish-Post A ten komentarz co ma na celu ruski trollu albo idioto(to odnosi się do całej twojej aktywności)? Trafność artykułu ma się nijak do tego, że ludzie reagują alergicznie na manipulacje których akurat ten artykuł jest pozbawiony i jestem pewien, że nikt nie będzie go krytykował

Polish-Post

@marcin-pyra Nie ukrainski trolu albo idioto

marcin-pyra

Świetny wpis, bardzo merytoryczny i rozszerzający problem. Od początku protestów popieram naszych transportowców mimo, że w całej wojnie stoję całkowicie po stronie Ukrainy. Jest to blowback UE która dojeżdzając naszych kierowców pare lat temu ukazała swoją antypolską mordę. Wiadomo - każdy walczy o swoje interesy. Jest czas by Polska zawalczyła o swoje w ramach UE.

Zaloguj się aby komentować