Zmowa milczenia na szczycie G20. Strach przywódców wywołuje jedna kwestia.

Zmowa milczenia na szczycie G20. Strach przywódców wywołuje jedna kwestia.

hejto.pl
Przeklejone z płatnego.

Druga kadencja Donalda Trumpa może wstrząsnąć geopolityką. Obawy przywódców stały się wyczuwalne podczas szczytu największych gospodarek świata w Rio de Janeiro. Choć nazwisko Trumpa praktycznie nie było wymieniane, zdominowało wiele dyskusji w brazylijskiej stolicy. — Ludzie są sparaliżowani strachem — zdradza anonimowy dyplomata z jednego z krajów G20.

Trump może zajmować myśli wszystkich na szczycie G20. Ale nikt o nim nie mówi.
Coroczne spotkanie największych gospodarek świata odbyło się w atmosferze intensywnej dyskusji na temat zmian klimatycznych, głodu na świecie, konfliktów w Europie i na Bliskim Wschodzie z dodatkiem słodko-gorzkich uwag Joego Bidena na temat jego ostatniego zagranicznego szczytu międzynarodowych przywódców jako prezydenta USA.

Ale nawet jeśli reelekcja Trumpa ma duże znaczenie dla spotkania w Rio de Janeiro i jest głęboko związana z praktycznie wszystkimi dyskusjami, nikt nie jest chętny do rozmów na temat prezydenta elekta.
Światowi przywódcy odeszli już od prezydenta Joego Bidena, który od czasu przybycia do Ameryki Południowej był zasypywany pytaniami o Trumpa. W wielu przypadkach politycy nie są gotowi otwarcie mówić o tym, co myślą o republikaninie.

Żaden z brazylijskich ministrów i urzędników, którzy w poniedziałek wygłosili oświadczenia dla zgromadzonych mediów, również nie wspomniał o Trumpie. Gospodarz spotkania, prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, także tego nie zrobił.



Obecność Trumpa była wyczuwalna za kulisami

Francuski prezydent Emmanuel Macron — który pozwolił na transmisję swojego popołudniowego przemówienia, co było nietypowe dla przywódców G20 — nie wymienił Trumpa z nazwiska. Nie trzeba być jednak geniuszem, by domyślić się, kogo miał na myśli, gdy powiedział, że "jakiekolwiek rozbicie porządku międzynarodowego przez politykę taryfową prowadzoną przez najsilniejszych zachęci innych do nierespektowania [porządku międzynarodowego]" i ostrzegł przed "fragmentacją" porządku światowego, jeśli najpotężniejsze gospodarki świata zaangażują się w wojnę handlową.
Brytyjski premier Keir Starmer starał się nie mówić źle o sojuszniku, gdy został zapytany o krytykę wsparcia dla Ukrainy ze strony najstarszego syna Trumpa, Donalda Trumpa Jr. Starmer uchylił się i mówił o potrzebie przeciwstawienia się Rosji w wojnie o "nasze własne wolności".

Obecność Trumpa była wyczuwalna za kulisami. — W negocjacjach można było już odczuć nieobecność USA. Ludzie są sparaliżowani strachem — powiedział dyplomata z kraju G20, któremu przyznano anonimowość.
Biden również nie wypowiada się na temat swojego następcy. Prezydent nawiązał do zmiany w administracji. Podczas szczytu APEC [Wspólnota Gospodarcza Azji i Pacyfiku] w Peru powiedział, że będzie to jego ostatnie takie spotkanie. W czasie przemówienia w niedzielę stwierdził, że "nie jest tajemnicą", że opuszcza urząd w styczniu.
Zignorował jednak bardziej bezpośrednie pytania reporterów dotyczące wygranej Trumpa i jego zbliżającej się drugiej kadencji.



"Nazwisko prezydenta elekta się nie pojawiło"

Biden nie odpowiedział, gdy reporter zapytał, co powiedział swoim odpowiednikom o zbliżającej się drugiej administracji Trumpa. Kiedy kilka godzin później zapytano go o przesłanie do sojuszników na temat jego następcy, uśmiechnął się niepewnie. Zignorował też wielokrotne prośby od prasy podróżującej z nim z Peru do Brazylii.
Urzędnicy administracji próbowali również bagatelizować rolę, jaką Trump odegrał w dwóch zagranicznych szczytach.
Po spotkaniu Bidena z premierem Japonii i prezydentem Korei Południowej wysoki rangą urzędnik administracji, któremu zapewniono anonimowość, powiedział, że "nazwisko prezydenta elekta się nie pojawiło". Nawet relacje Trumpa z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem, niewątpliwie źródło niepokoju dla Korei Południowej, nie były omawiane.

Podczas briefingu z dziennikarzami po spotkaniu Bidena z przywódcą Chin Xi Jinpingiem doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że prezydent "zauważył oczywiste fakty, że 20 stycznia będzie nowa administracja".
Sullivan stwierdził, że Biden "naprawdę skupił się na fakcie, że następuje transformacja, że prezydent Biden jest zdeterminowany, aby ta transformacja przebiegła płynnie i aby mógł przekazać te relacje, i chciałby przekazać je na stabilnych warunkach nowej administracji".



Wiele powodów do stresu

Nie oznacza to, że wszyscy światowi przywódcy w Marvelous City prywatnie opłakują powrót Trumpa — niektórzy otwarcie go świętują. Prezydent Argentyny Javier Milei, który odwiedził Trumpa w jego klubie golfowym Mar-a-Lago na Florydzie przed spotkaniem w Brazylii, opublikował na X klip ze swojego przemówienia, w którym mówił o tym, jak "światowa elita płacze z powodu upokarzającej porażki komunistycznej Kamali Harris".
Względna cisza na spotkaniu pojawiła się w czasie, gdy Trump zapowiada twardą grę na arenie międzynarodowej, aby rozwijać amerykańskie interesy i po raz kolejny podważać postępy poczynione pod rządami Bidena w zakresie osiągania nowych globalnych porozumień klimatycznych oraz integracji i dalszej współpracy z sojusznikami i partnerami.
Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przed spotkaniami prezydent elekt ujawnił nominacje do swojej administracji i nazwiska wielu kluczowych rozmówców, z którymi zagraniczne rządy będą miały do czynienia przez następne cztery lata — w tym sekretarza stanu, doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, sekretarza obrony i ambasadora ONZ. Niektóre wybory zasygnalizowały, że administracja będzie zdominowana przez lojalistów i sceptyków wielostronnych forów i zobowiązań.
Rosnąca obecność potentata technologicznego Elona Muska w orbicie Trumpa skłoniła również niektórych obserwatorów do obaw o potencjalny wpływ na stosunki USA-Europa — zwłaszcza że miliarder często spierał się z europejskimi organami regulacyjnymi.



Przygotowania na wstrząs

Nawet jeśli światowi przywódcy denerwują się niektórymi decyzjami kadrowymi Trumpa, to nie połykają haczyka. — Nie zamierzam komentować każdej z nominacji, których dokonuje prezydent elekt Trump. Mamy konstruktywne relacje — powiedział Stramer, zapytany o wybór gabinetu Trumpa przez reporterów podczas lotu do Rio.
Przynajmniej niektórzy wyrażają przekonanie, że instytucje międzynarodowe będą przygotowane do reagowania na wszelkie wstrząsy wywołane przez Trumpa. — Najważniejsze jest uznanie znaczenia multilateralizmu i zaufanie do instytucji multilateralizmu — powiedział sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, gdy dziennikarze zapytali go w niedzielę, jak powinna zareagować społeczność międzynarodowa.

Rzeczniczka Trumpa Karoline Leavitt powiedziała w oświadczeniu, że "Amerykanie ponownie wybrali prezydenta Trumpa, ponieważ ufają mu, że poprowadzi nasz kraj i przywróci pokój poprzez siłę na całym świecie. Po powrocie do Białego Domu podejmie on niezbędne działania, aby to osiągnąć".
W porównaniu z poprzednią kadencją Trump będzie musiał stawić czoła bardzo różnym zagranicznym odpowiednikom, zwiększając niepewność geopolityczną, gdy przywódcy będą strategicznie zastanawiać się, jak najlepiej radzić sobie z nowym prezydentem.
Wielu przywódców, z którymi Trump zbudował ciepłe więzi — jak japoński Shinzo Abe i meksykański Andres Manuel Lopez Obrador — opuściło urząd lub zmarło.
#polityka #trump #g20

Komentarze (8)

Pan_Buk

@banita77 Dlaczego w G20 jest nadal r0sja oraz Argentyna czy RPA, które mają mniejsze PKB niż Polska, to ja tego nie rozumiem. Polska powinna być w tym klubie IMO.

mordaJakZiemniaczek

@Pan_Buk To pewnie ze względu na to, że RPA jest 1. ekonomią Afryki a Argentyna 3. w Ameryce Południowej, my zamykamy dopiero top10 Europy. No i nie wiem który okres naszej dyplomacji miałby być na tyle sensownie prowadzony, żebyśmy się przebili do takich szczytów.

Z drugiej strony ostatnio słyszałem opinię, że formuła tego typu szczytów praktycznie się już wyczerpała. Deale, których potrzebujemy załatwia się teraz inaczej, nie ma się co obrażać, tylko trzeba robić swoje na innych frontach.

BoTak

@Pan_Buk Ponieważ nie mamy ani jednej bombki atomowej. Jakbyśmy mieli, to by nam czerwone dywany rozwijali pod stopami, taka jest prawda. Wszyscy, którzy się liczą mają arsenał atomowy bądź infrastrukturę do jego produkcji i wzbogacania uranu. Tak Argentyna może wzbogacać uran, bo mają czym.

pszemek

Gdzie takie artykuły są płatne? Bo tu ciągłe lanie wody i nic konkretnego, wszyscy trzęsą się i boją się Trumpa xD

Semicolon

@pszemek lewacka choroba

banita77

@pszemek Płatni to byli tłumacze z O..tu i artykuł jest na premium.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@pszemek bez kitu, przeczytałem to teraz i się czułem jakbym się kręcił wokół komina, szczególnie na początku. Ale w sumie to mnie to nie dziwi, bo wrzuciłem ten tekst do pierwszego lepszego AI detektora i co? Nawet biorąc pod uwagę gigantyczny błąd statystyczny to nie da się ukryć, że to było klepane jakimś chatgpt...

a4b8ab54-b363-401e-acfe-db4c1cb12b6e
solly

@pszemek ja tylko przescrollowalem naglowki w tym tekscie i juz uznalem ze niczego sie w tym wpisie nie dowiem. takie typowe pierdolenie o wszystkim i o niczym

Zaloguj się aby komentować