#tikutak
W poprzednim wpisie dotarliśmy z Pierwszą Moskiewską Fabryką Zegarków do czasów wczesno-powojennych, dziś pójdziemy o krok dalej. W pewnym momencie swojej działalności fabryka zmieniła nazwę.
Początkowo 1 MFZ produkowała wiele marek. Stoliczne, Pabieda, Moskwa, Wympieł, Kirowskie itd. , potem dodano do nazwy fabryki człon "imienia Kirowa", oraz uwzględniono odznaczenie przyznane zakładowi, więc fabryka była też "orderu Lenina". Tak, tak. Produkując na potrzeby wojska, zakład uczestniczył w II Wojnie Światowej i pomógł ją wygrać, stąd takie honory. Jeszcze później zmieniono nazwę i poza zegarkami na eksport i dla wojska, wszystkie nazywano Poljot, ale nie uprzedzajmy faktów.
Tu na zdjęciach typowo garniturowa sztuka, która zeszła z taśmy, jak sądzę, na przełomie lat 60/70 XX w. Duży, płaski, cienka ramka wokół szkiełka, cienkie uszy, szampańska tarcza, wskazówki jak nitki, indeksy nacinane. Całość w tonacji złota. Taka trochę męska biżuteria, a nie zegarek. Pasek mało estetyczny, ale z epoki - na takich się nosiło. Wersja eksportowa, z napisami "łaciną" (czyli nie cyrylicą). Bicia na mostkach jeszcze z logo 1MCzZ w pięciokącie (używanym między 1963 a 1975 r.), a nie Poljota, czyli wykorzystywali części wyprodukowane przed zmianą nazwy fabryki (1961 r). Ten sam model wychodził wcześniej równolegle jako "Kirowskie" i "Poljot", różniąc się tylko napisem na tarczy. Ten tu koleżka został zakupiony na Alle w przyzwoitym stanie, poza brakiem wałka z koronką i prostowaniem pogiętych wskazówek nie wymagał ingerencji mechanicznej. Ma delikatnie porysowaną tarczę. Oczywiście serwis, czyli mycie i smarowanie, był potrzebny. Po latach bezczynności, stare smary potrafią zaschnąć i stawiają opór, uniemożliwiając poprawną pracę mechanizmu. Stare oliwy w połączeniu z brudem to doskonałą pasta ścierna, przez którą poszczególne części szybciej zużywają się.
Zaraz, zaraz, wrrróć! Kirow, "Kirowskie"? A co to takiego?
O Kirowie nadmienię w formie ciekawostki, że KIR to skrót od Komunistyczna Internacjonalna Rewolucja. Jeden z partyjnych działaczy, Kostrikow, przyjął pochodzący od tej nazwy pseudonim. Był rywalem Stalina na stanowisko sekretarza partii, co skończyło się dla niego źle - po prostu go zamordowano, usuwając zagrożenie "Koby". Z kolei jego pseudonimem - "Kirow" - nazywano ze względów ideowych przeróżne zjawiska w Sojuzie: były robotnicze grupy kirowców, traktory "Kirowiec" wychodziły w pole, a zegarki "Kirowskie" odmierzały czas. Jak widać, zegarki to czas, czas to historia.
Chciałem tutaj pokazać wcześniejszy typ mechanizmu, taki jaki szedł właśnie do zegarka "Kirowskie" i jemu pokrewnych oraz do naszych zegarków z Błonia. Jest to ciekawe z kilku względów. Po pierwsze, bo jest on uderzająco podobny konstrukcyjnie do szwajcarskiego mechanizmu, np. ST-96. Teorii jest kilka. Kopiowanie, naśladowanie, zakup dokumentacji, przekazanie jej przez inżynierów Corteberta. 1 Moskiewska, a potem Poljot jako fabryka nie ujawnia wszystkich danych ze względu na swoje zaangażowanie w produkcję militarną, więc tajne przez poufne, o tym do końca nikt nie ma wiedzy. Po drugie, nasze zakłady zegarkowe w Błoniu, ale o tym napiszę przy innej okazji. Ten tutaj konkretnie ma 16 kamieni, później wprowadzono ulepszenia w postaci zabezpieczeń antywstrząsowych i ilość kamieni zwiększała się.
Znów ciekawostka: te wczesne wypusty były złocone warstwą 20 mikronów, a z jednej sztuki dało się odzyskać nawet 1 gram złota. Teraz połączcie kropki: ile kosztuje gram złota? Ano właśnie. Więcej niż sam zegarek. Dlatego większość takich popularesów lądowało, i ciągle ląduje, w tyglu u złotnika - albo osiągają cenę równowartości tego grama złota. Bywały i takie absurdy w radzieckiej gospodarce centralnie sterowanej, że zegarki o szczerozłotej kopercie (kilkanaście gramów złota!) miały odgórnie uregulowaną cenę sprzedaży - poniżej wartości kruszcu..... Jeden z użytkowników @Neto w komentarzach pod poprzednim wpisem pytał o renowację koperty i możliwość jej złocenia. No to: cena złota + robota + komu by się chciało + nikt nie sprawdzi grubości powłoki = cena z sufitu. Taniej wychodzi kupić kopertę, albo cały zegarek, w przyzwoitym stanie, niż zrobić renowację złocenia. A już na pewno można zapomnieć o jego grubej warstwie.
Ale, ale, wróćmy do naszej opowieści o powojennych losach 1 Moskiewskiej Fabryki Zegarków. Po wojnie było ogromne zapotrzebowanie na najbardziej podstawowe produkty, więc ruszono pełną parą, opierając się na szkoleniach i licencjach zachodnich firm, LIP i Cortebert. Być może, w ramach zakupionego know - how, fabryka otrzymała szczegóły konstrukcyjne zegarków szwajcarskich, dla których upłynął czas ochrony patentowej (po czym mechanizmy udoskonalono). Są tu jeszcze inne smaczki, dotyczące werków, ale o tym może bardziej szczegółowo napiszę przy innej okazji. Dlatego uparcie twierdzę, że radzieckie zegarki mają świetne korzenie, były dobrze zrobione na pierwszorzędnych maszynach przez wyszkolonych fachowców i niczym nie ustępują zegarkom szwajcarskim, niemieckim czy francuskim tamtych czasów - a miejscami zdecydowanie je przewyższają. Spotkałem opinię, że Poljot był jednym z najtrwalszych zegarków mechanicznych na świecie, i wcale mnie to nie dziwi. Fabryka produkowała dla wojska, więc tam nie było mowy o zaniżaniu jakości czy niedoróbkach. Coś takiego podchodziłoby pod sabotaż, za co w najlepszym razie groził łagier na Syberii.
I tak doszliśmy do przełomu lat 50 – tych i 60 – tych....Era lotów kosmicznych. W następnym wpisie polecimy w Kosmos i może w końcu dowiemy się: dlaczego, do cholery, "Poljot"?
w tym modelu robotę robi oryginalne szkiełko. Niestety współczesne zamienniki mają inną geometrię i "zabierają" wizualnie dużo tarczy z tej patelni.
Daruj sobie te tematy do czasu, aż Rosja opuści terytorium Ukrainy. "Ocieplanie wizerunku" to jedna z technik propagandy.
@dfehgv-dwgcquy-wqrnj typ ma fajne hobby, wygląda na to, że wie o czym pisze a ja też miałem poljota i bardzo go lubiłem ...ja tu nie widzę żadnego "ocieplania"...żeś się przyjebał nie wiadomo do czego...
@dfehgv-dwgcquy-wqrnj ej, OP pisze ciekawie o zegarkach, które każdy niby zna, a tak naprawdę nic o nich nie wie. Śledzę tag, chętnie czytam i dużo się dowiaduję. Żadnego ocieplania wizerunku tu nie ma. @t0mek - robisz dobrą robotę! Oby tak dalej!
@t0mek "a złoty zegarek masz?"
Moja Alfa po dziadku, odnowiona działa i noszę ją tylko na specjalne okazje.
@dfehgv-dwgcquy-wqrnj widzisz, moje wpisy mają traktować o zegarkach jako takich, niezależnie od pochodzenia. W końcu nie ich wina, gdzie je wykonano, a pluć na dobre zegarki tylko dlatego, że są ruskie, wydaje mi się czymś bezrozumnym. Konkretnie zacząłem od czasomierzy ze Związku Radzieckiego. Zauważ, że tego kraju nie ma na mapach od 1991 roku. A w moich wpisach nie ma mowy o ocieplaniu wizerunku Rosji, przeciwnie - tłem historii przemysłu zegarkowego będzie często "ruski mir". Np. w poprzednim wpisie nadmieniłem o szabrowaniu fabryk niemieckich przez Armię Czerwoną, dzięki czemu pasożytniczo wzbogacono park maszynowy sowieckich zakładów produkcyjnych.
@AndrzejZupa Poljot budzik, dostałem podobny na komunię. Będzie o tym oddzielny wpis pt. "Zemsta Miodomira".
@PanNiepoprawny złotego nie mam, może kiedyś wpadnie. Złoty (szczerozłoty) zegarek to tysiące cebulionów, a ja zaczynałem od tego, co było w zasięgu moich możliwości finansowych i byłem w stanie odżałować. Kupowałem zegarki takie, które były za bezcen i nikt inny ich nie chciał...Cóż, w naszym kraju do tej kategorii należą przeważnie zegarki posowieckie. Niech to częściowo wytłumaczy, dlaczego większość wpisów będzie właśnie o nich, a nie np. o Omedze. Choć, z drugiej strony, za równowartość tych wszystkich śmieciuchów, jakie zakupiłem, pewnie miałbym złoty.
@Donpedro841 Bardzo ładnie zachowany, sam chciałbym taki mieć. O polskich zegarkach z Błonia będzie krótko w którymś z kolejnych wpisów, bo ich historia ściśle łączy się właśnie z omawianą 1 Moskiewską FZ. Krótko mówiąc, w środku ma ten sam mechanizm, który pokazałem, i to opisany cyrylicą.
@t0mek to był tekst z Psów, tylko zjadłem "też"
@PanNiepoprawny "p....dolisz".....
Bez obrazy, na "Psach" to ja się wychowałem.
@t0mek "pierdolisz" to z nic śmiesznego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@PanNiepoprawny Pierdolisz
@xniorvox a sam Pan pierdolisz
@t0mek Ja sam jak zobaczyłem spod tego zaszarzałego szkiełka napis made in Poland zacząłem się interesować skąd w ogóle taki Alfa się wziął. Dlatego tez podpiąłem się pod znalezisko z Poljotem. Rozumiem że obie te marki czerpały od siebie nawzajem, w socrealu nie było innego wyjścia.
@Donpedro841 gorzej. O wiele gorzej....
Zaloguj się aby komentować