Zdeptane kwiaty, czyli karabin Bushmaster ACR
hejto.plBardzo dopracowana, kompletna oraz wyprzedzająca swoje czasy konsola, która naprawiała niemal wszystkie błędy swojego poprzednika, kapitalny kawał sprzętu skazany na sukces... który świetnie sprzedawał się tylko początkowo, na rynku istniał jedynie przez trzy lata i doprowadził bezsilną Segę do decyzji o wycofaniu się z rynku konsol.
Gdyby Dreamcast osiągnął sukces na jaki zasługiwał to kto wie, być może Sega do dziś walczyłaby na rynku konsol z Microsoftem, Sony i Nintendo.
Jak to w ogóle możliwe? Ano widzicie moi kochani, bo czasami jest tak, że dajesz z siebie wszystko, myślisz, że teraz to wreszcie się uda i będzie tylko lepiej a ostatecznie i tak wypierdalasz się twarzą na beton, bo zwyczajnie nie sprzyjają Ci okoliczności lub postawiłeś na niewłaściwy moment i to jedyny błąd, który decyduje o Twojej kompletnej porażce na którą nie masz żadnego wpływu. Dlaczego w tekście o broni wspominam nieodżałowanego Dreamcasta? Bo bohater tego wpisu odniósł nieco podobną porażkę będąc kapitalnym i dosyć przyszłościowym karabinkiem wychodzącym na rynek w zwyczajnie niezbyt dobrym momencie. A może to zwyczajnie naciągane porównanie i po prostu bardzo chciałem wspomnieć Dreamasta, bo mam do tego sprzętu spory sentyment.
Cokolwiek by to nie było, ACR oberwał w sumie jeszcze gorzej niż Dreamcast, bo ten drugi przynajmniej zdążył się całkiem nieźle sprzedać dopóki nie zabiło go PlayStation 2. Ten pierwszy tak w sumie zabił się sam, no i miał jednak kilka wpadek więcej, w tym jedną bardzo dużą.
Jak to się stało, że jeden z najbardziej wpływowych karabinków ostatnich lat ostatecznie okazał się sprzedażową porażką? Wyciągnijcie chusteczki, bo dziś smutna historia karabinu ACR.
Bottomless Pit
Zaczniemy dosyć przewrotnie, bo opisywany tu ACR to nie jedyny ACR w historii, ten skrót świat (a przynajmniej jakaś malutka, bardziej niż mniej amerykańska część świata) poznał(a) już w latach osiemdziesiątych, gdy amerykanie postanowili zastąpić swoje M16A2 czymś znacznie nowszym i bardziej postępowym. W tym celu utworzono program ACR (Advanced Combat Rifle) w którym udział wzięli choćby HK, Colt, Steyr czy AAI i co ciekawe, projekty dwóch ostatnich firm zasilane były amunicją typu "Flechette".
Amunicja strzałkowa zazwyczaj wykorzystywana jest w bombach, rakietach czy pociskach artyleryjskich ale podczas wojny w Wietnamie eksperymentowano z jej użyciem w strzelbach. Takie zastosowanie flechette możecie kojarzyć choćby z Battlefield 4.
W dużym skrócie, był to pocisk strzałkowy osadzony w polimerowym sabocie, który to z kolei osadzony był w polimerowej łusce. Tego typu konstrukcja zapewniała bardzo płaski tor lotu oraz naprawdę wysoką prędkość początkową na poziomie około 1500 m/s, tyle, że podczas testów okazało się, że wzrost celności względem M16A2 nie jest aż tak duży, by usprawiedliwić wdrożenie do armii kompletnie nowej broni. Projekt zakończono w 1990 roku w najbardziej amerykański sposób jaki tylko możecie sobie wyobrazić. Po przejebaniu około 300 milionów dolarów.
Od lewej: AAI, Colt, HK oraz Steyr.
Na pozór historia ta nieszczególnie się z historią naszego bohatera łączy ale jest tu jeden dosyć spory paralelizm, mianowicie, chęć zastąpienia AR-15. Pomimo upływu lat amerykanie wciąż uparcie próbowali zastępować swoje M16 oraz M4 a te uparcie nie dawały się zastępować skutkując marnowaniem milionów dolarów wyciągniętych od typowych amerykańskich Johnów i Jane uczciwie płacących podatki. Zresztą jakie mieli wyjście, za uchylanie się od płacenia podatków IRS zrobiłby im z dupy Wounded Knee.
Do 1990 roku w USA o Wounded Knee mądrzejsze było nie wspominać, to nie podobna, to wcale nie podobna, bo dopiero w tym roku rząd uznał tą" bitwę" za masakrę i wyraził z jej powodu "głębokie ubolewanie". Bo istotnie była to masakra a nie żadna bitwa.
Bohater dzisiejszego wpisu w domyśle także miał zastąpić karabinki M4, bo po porażce programu XM8 (bardzo kosztownej porażce) sprawa zastąpienia ówcześnie używanej w armii broni nadal wisiała w powietrzu. Magpul postanowił okazję wykorzystać i w 2007 roku na targach SHOT w Orlando niemalże znikąd zaprezentował karabin Masada.
No może nie tak zupełnie znikąd, bo prototypy powstały już w roku 2006.
Karabinek wzbudził niemałe poruszenie, bo raz, Magpul raczej wsławił się produkcją niezniszczalnych magazynków PMAG a nie broni palnej a dwa, sam projekt wyglądał naprawdę obiecująco i bardzo nowocześnie.
Nazwa Masada pochodzi od "Oblężenia Masady", żydowskiej twierdzy atakowanej przez Rzymian w 73 roku. Co ciekawe Magpul podkreślał przy tym, że nie jest żydowską lub wspieraną przez Izrael firmą, po prostu imponował im opór obrońców Masady.
Masada była zgrabnym niczym nogi Margot Robbie remiksem przemyślanych rozwiązań dostępnych wtedy na rynku, bo działała w oparciu o krótki skok tłoka gazowego (który zyskiwał coraz większą popularność, w przeciwieństwie do AR-18 na którego potrzeby system ten powstał), ergonomicznie przypominała znacznie zgrabniejszego i odchudzonego FN SCAR, zespół spustowy bardzo praktycznie uczyniono w pełni kompatybilnym z karabinkami AR-15 a pomniejsze pierdoły jak choćby bardzo wygodna lokalizacja przycisku zrzutu zamka umieszczona przy spuście zapożyczona została z karabinku Robinson Armament XCR o którym pewnie nie słyszeliście, bo w ogóle to mało kto o nim słyszał. A mimo to XCR na rynku istnieje do dziś.
XCR był konkurentem FN SCAR w przetargu na broń dla jednostek USSOCOM w roku 2004 i przegrał między innymi przez problemy firmy Robinson Armament z opracowaniem adaptera do strzelania ślepą amunicją. XCR na rynku cywilnym zadebiutował w roku 2006 (ten u góry). Obecnie produkowany jest jako XCR-L (ten u dołu) oraz XCR-M.
Można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie XCR był dla Magpula największą inspiracją, bo Robinson Armament próbowało nawet zablokować premierę ACR i pozwać ich za naruszenie patentu przycisku zrzutu zamka oraz przycisku zrzutu magazynka. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i w żaden sposób XCR nie pomogło, bo ten rynku zdecydowanie nie podbił.
Tak jak The Bee Movie Game na Nintendo DS, wiedzieliście, że taka gra w ogóle istnieje? A wiedzieliście, że Jerry Seinfield nagrał na potrzeby tej gry kilka kwestii dialogowych, choćby takie klasyki jak "YEAH!", albo "YUPEE!", albo "OH RIGHT" czy "A, HAHA!"?
Nie? Nie winię was, tez nie wiedziałem. Jak się ma to do XCR? Nie wiem, nijak chyba tak w sumie.
O ile mi wiadomo bohater tej gry nie ma słabości do znacznie młodszych od siebie dziewcząt, w przeciwieństwie do podkładającego mu głos Seinfielda.
Jednakże, na zapożyczeniach z XCR Masada swoich zalet nie kończyła, bo posiadała także szybki system wymiany lufy, była łatwo dostosowywalna do różnych kalibrów (choćby 7,62x39 czy 6,8x43 SPC) czy miała stałą dźwignię przeładowania (nie porusza się w trakcie strzelania jak choćby w FN SCAR).
Wymóg ruchomej wraz z pracą suwadła dźwigni przeładowania wymusiły na FN wymogi USSOCOM, tyle, że z uwagi na jej umiejscowienie i "krótkość" SCARa potrafiła przeszkadzać użytkownikowi broni. Najnowsze SCARy w wersjach MKII nareszcie są
"non-reciprocating", czyli posiadają dźwignię przeładowania niezależną od pracy suwadła.
I na pozór maluje się tu nam obrazek niemal idylliczny, bo w teorii Masada miała absolutnie wszystko a nawet jeszcze więcej żeby osiągnąć sukces zarówno militarny jak i cywilny. Ale wiecie jak to jest, pozory często mylą, szczególnie przy idyllicznych obrazkach.
Funeral Singer
W trakcie prezentacji Magpul dumnie oświadczył, że projekt broni powstał niemal w cztery miesiące przy koszcie jedynie 70 tysięcy dolarów i to bez żadnego wsparcia ze strony amerykańskich podatników. Potwierdzono także, że prace nad bronią będą kontynuowane a przy pomyślnych wiatrach karabin powinien zadebiutować na rynku w roku 2008.
Pomyślność tych wiatrów była chyba jednak tak bardziej po chuju, bo prace się przeciągały a ostatecznie nieszczególnie gotowy na tak duże przedsięwzięcie Magpul na początku 2008 roku sprzedał prawa do konstrukcji firmie Bushmaster.
Bushmaster na rynku (z przerwami) istnieje sobie od roku 1973 i najbardziej rozpoznawalni są z tworzenia karabinków platformy AR-15. Chyba najbardziej znana seria ich modeli, czyli XM-15 okryła się sporą niesławą, bo okazało się, że karabinki XM-15E2S stały się dosyć popularnym wyborem zamachowców czy terrorystów w stanach zjednoczonych. Ten model użyty został między innymi podczas strzelaniny w północnym Hollywood w roku 1997, serii zabójstw przypadkowych osób na terenie Maryland, Wirginii oraz Waszyngtonu z roku 2002, masakrze w Sandy Hook w roku 2012, strzelaninie w Waffle House w Nashville z roku 2018 oraz strzelaninie w markecie Tops Friendly Markets w Buffalo z roku 2022. Gdyby tego było mało, w tym samym roku pewną partię karabinków XM-15 znaleziono w kryjówce bojowników z IS w paśmie górskim Sinjar. Musicie przyznać, że to niezbyt dobra reklama.
Tak się wygodnie składało, że wspomniana firma należała do spółki Freedom Group w której skład również wchodził znany i ceniony Remington. Sprytnie uznano, że Bushmaster zajmie się produkcją oraz sprzedażą broni na rynek cywilny a Remington zajmie się bronią dla służb oraz wojska.
W 2011 roku Remington podpisał z armią kontrakt na karabiny Remington MSR pod desygnacją XM2010 ESR (oraz M24 RSWS). Obecnie zastąpiono je karabinami Barrett MRAD (MK22 ASR oraz MK22 PSR).
Ogółem pokładano w projekt ACR (bo właśnie tak od teraz Masadę nazywano) spore nadzieje i były to nadzieje całkiem uzasadnione. W sensie wiecie, na pozór.
Tym razem skrót ACR oznaczał "Adaptive Combat Rifle" i miało to sporo sensu, bo podczas promocji broni mocno podkreślano możliwość łatwego zaadaptowania jej do różnych kalibrów. Wizualnie, nie zmieniło się niemal nic.
Przeprojektowanie ACR tak, by spełniał wszelkie wymagania armii przeciągnęło ostateczną premierę do roku 2010 gdy nareszcie, po niemal trzech latach od pierwszej prezentacji Bushmaster ACR zadebiutował na rynku w przedziale cenowym od 2,685 do 3,061 dolarów, zależnie od miejsca jego sprzedaży.
No tanio nie było a sytuację pogarszał fakt, że wcześniejsze zapowiedzi sugerowały ceny na poziomie okolic 1500 dolarów i jak już się pewnie domyślacie, niemal dwukrotnie wyższa cena raczej nie wpłynęła zbyt pozytywnie na sprzedaż broni, bo czekający na nią ludzie byli zwyczajnie wściekli.
Dokładne wyniki sprzedaży nie są znane, no ale wiadomo, że niczym na łazarskim rejonie nie było zbyt kolorowo.
No to może przynajmniej ACR radził sobie w służbach oraz armii? Chciałbym móc napisać wam, że właśnie tak było no ale tak nie było, bo gdy w 2011 roku Remington zaprezentował armii nową, bardziej dopracowaną (oraz lżejszą) wersję broni program zastąpienia karabinka M4... Zakończył się ot tak, bez wyłonienia zwycięzcy.
Armia uznała, że żadna z broni nie przewyższa możliwości M4 w stopniu znacznym i adopcja nowej broni zwyczajnie nie ma sensu. No i chuj, pora na CSa.
W nowszym ACR zmieniono handguard oraz dodano możliwość montażu dowolnych chwytów pistoletowych w standardzie AR-15. Remington opracował także bardzo krótką wersję nazwaną ACR-C PDW (to ten czarny).
Mocno średnią sytuację broni pogłębiła wykryta usterka konstrukcyjna, która powodowała, że Bushmaster ACR teoretycznie mógł strzelać w trybie kilkustrzałowej serii. Brzmi jak bardzo fajny feature, problem w tym, że był to feature nieumyślny i potencjalnie mocno niebezpieczny dla niespodziewającego się tego użytkownika, widocznie był jakiś problem z przerywaczem ognia, bo ACR za jednym pociągnięciem spustu potrafił wystrzelić kilkukrotnie. Bushmaster błyskawicznie zawiadomił wszystkich użytkowników broni o zaprzestaniu jego używania oraz niezwłoczny kontakt z serwisem w celu darmowej naprawy wspomnianej usterki. Zdecydowanie nie poprawiło to opinii o karabinie a i sam Bushmaster finansowo dosyć mocno oberwał po dupie.
Czy po wszystkich tych upadkach i perturbacjach ACR ostatecznie się podniósł?
Revival Mode
Może wyrażę to ten sposób: Gówno chłopu nie zegarek.
A przynajmniej nie podniósł się sprzedażowo, bo wizerunkowo z biegiem czasu stał się swojego rodzaju legendą i współczesnym męczennikiem pokroju AR-18. Tak jak karabin od Armalite (o którym pisałem tutaj ), gdy ACR zainspirował wiele współczesnych konstrukcji (szczególnie w ostatnich latach) tak sam okazał się sprzedażową klapą a jego oficjalną sprzedaż zakończono... Kiedyś, bo stało się to po cichu, prawdopodobnie w roku 2020 gdy spółka Freedom Group (wtedy nazywająca się już Remington Outdoor Company) zbankrutowała i zarówno Bushmaster jak i Remington musiały się zamknąć. W tym miejscu mamy mały happy end, bo Bushmaster, który zachował prawa do ACR wykupiony został przez Crotalus Holdings i dzięki temu mógł otworzyć się na nowo już rok później.
Bushmaster ma się całkiem dobrze. Remington miał trochę mniej szczęścia, bo prawa do jego nazwy wykupiła Vista Outdoor a resztą firmy operuje RemArm, który licencjonuję nazwę "Remington Firearms" od wyżej wspomnianej firmy. Tak czy inaczej, obecny Remington to raczej marny cień samego siebie.
Rozpędzili się tak bardzo, że zapowiedzieli nawet wznowienie produkcji ACR, ale... No właśnie, ale, bo prócz komunikatu, że ACR powróci nic więcej nie wiadomo.
I to w sumie wszystko co wiadomo o nowym ACR. Wbrew pozorom to całkiem sporo, bo więcej niż zupełnie nic. A to już coś.
Broń przeszła w tryb Jacek Jaworek, bo zniknęła ze strony producenta a jej obecne losy są niejasne. Podejrzewam, że Bushmaster nadal dłubie nad jego nową wersją ale jest też szansa, że projekt został skasowany. Tylko tak w sumie to warto się zastanowić czy w ogóle ACR ma jakąś przyszłość? Czy jest sens go reanimować w dzisiejszych realiach?
Wydaje mi się, że największym problemem jest fakt, iż przez lata rynek zmienił się dosyć diametralnie, dziś ACR nie jest już taką innowacją jaką był te 15 lat temu. "ACR-podbne" karabinki mają się naprawdę dobrze, ostatnio niską ceną kusi świeży PSA JAKL (którego można kupić także w formie samej komory zamkowej, bo jest kompatybilny z komorami spustowymi dowolnych AR-15), średnią półkę dominuje CZ Bren 2 (który też jest stosunkowo niedrogi) a dla tej bardziej zamożnej klienteli często oczywistym wyborem jest FN SCAR 16S oraz 17S (cywilne odpowiedniki karabinów SCAR-L na 5,56x45 oraz SCAR-H na 7,62x51).
CZ wysłało dużą partię Brenów 2 na Ukrainę gdzie karabin radzi sobie świetnie. Chwalony jest za poręczność, niezawodność czy skuteczne działanie w trudnych warunkach (między innymi w tak powszechnym tam błocie). Ukraińcom Bren 2 spodobał się tak bardzo, że podpisali z CZ umowę na licencyjną produkcję broni w kraju. Ukraiński Bren 2 będzie produkowany pod nazwą "Sicz". Co ciekawe, Bren 2 pokonał naszego MSBS Grot w konkursie na nową broń armii Węgierskiej.
Warto pamiętać też o rozchwytywanym przez niemal wszystkie nieco bardziej bogate jednostki specjalne SIG MCX, który oferuje łatwe dostosowywanie do różnych kalibrów i generalnie elastyczność dostosowywania do różnych konfiguracji, którą chwalił się niegdyś ACR.
Ciężko powiedzieć co ostatecznie wymyśli Bushmaster, ale obawiam się, że cena za ACR nie będzie należeć do najniższych a przy obecnym nasyceniu rynku jego efektywna sprzedaż może być problemem. No po prostu nie za bardzo jest dla niego miejsce. Jestem przekonany, że ACR znalazłby swoją wąską grupę docelową jak choćby wielbiciele modelu czy osoby, które do dziś z rozrzewnieniem wspominają oryginalne Call Of Duty: Modern Warfare 2 oraz 3, ale czy to wystarczy?
Kultowe czujniki pulsu z Modern Warfare 2 używane w połączeniu z ACR, w Battlefield: Bad Company 2 nazwane zostały "pedalskimi". Do tego Polski dubbing (znakomity swoją drogą) podniósł klasyfikację wiekową gry z 16+ na 18+. Ciekawe czasy.
W Modern Warfare 3 na ACR umieszczono nawet gigantyczne logo Remington, żeby nie było wątpliwości kto odpowiada za jego produkcję, po latach przyznano nawet, że zrobiono to by rozpromować broń wśród młodych ludzi i potencjalnie zwiększyć jej sprzedaż ale cóż, nie wyszło.
W realnym ACR od Remingtona tego logo tu nie było. To zabieg wyłącznie marketingowy.
To nie jest tak, że ACR zdechł i koniec, bo po dziś dzień produkowane są do niego akcesoria czy dedykowane dodatki ale na ten moment różnorodność w wyborze stosunkowo podobnych konstrukcji jest na tyle duża, że chyba sam sentyment i legenda broni może nie wystarczyć, żeby osiągnąć jakieś konkretniejsze wyniki sprzedażowe.
Z drugiej strony, może Bushmaster wcale nie liczy na dobrą sprzedaż? Firma zarabia na swoich AR-15 więc ACR mógłby zostać taką sprzedażową ciekawostką dla pasjonatów i swojego rodzaju sentymentalnym wabikiem. Zresztą, po co to całe gdybanie, zobaczymy co pokaże przyszłość.
Take A Slice
Na koniec warto jeszcze wspomnieć naszego MSBS Grot, który to do ACR jest podejrzanie podobny. Czy to przypadek?
Podobieństwo jest ewidentne i to bardzo dobrze, bo jak wspominałem ACR to niemal ergonomiczny ideał a jak się inspirować to właśnie najlepszymi. Powiem więcej, w mojej opinii Grot w wersji A2 wygląda od ACR zgrabniej. A tło jest zupełnie przypadkowe, nie doszukujcie się tu żadnych odniesień do dwóch męskich imion i cyfry "II".
No zdecydowanie nie, artykuł z magazynu "Strzał" o nazwie "Jak dużo ACR jest w MSBS?" sugeruje, że zespół projektantów Fabryki Broni Radom mocno inspirował się bardzo świeżym jeszcze wtedy ACR (Przeprojektowany Grot powstawał w okolicach 2010 roku) i generalnie to widać, bo dwa pierwsze projekty z lat 2007 - 2009 MSBS wyglądały... Eee, dyplomatycznie uznajmy, że niezbyt zgrabnie.
Można też powiedzieć "ja pierdolę jakie to paskudne, jak SCAR z słoniowatością" i tego typu określenie będzie chyba pasować lepiej. Zwróćcie uwagę na kolbę z karabinu Beryl w drugim prototypie.
Z drugiej strony, dużym nadużyciem byłoby stwierdzenie, że MSBS jest jakimś klonem czy kopią produktu Bushmaster, bo o ile działają na tej samej zasadzie oraz są do siebie wizualnie podobne tak pewnymi rozwiązaniami się zwyczajnie różnią.
Generalnie temat rozwoju i produkcji MSBS to bardzo ciekawy temat no odrębny wpis... Którego raczej nie opracuję, bo fantastyczny film na ten temat zrobił niezawodny Ian z Forgotten Weapons , po prostu nie mam zbyt wiele do dodania, gorąco polecam obejrzeć do obiadu.
Od siebie dodam tylko, że gdy wersja A0 faktycznie miała naprawdę sporo problemów (na własne oczy widziałem połamane kolby czy pęknięte suwadła, nie wspominając już o nagminnie wypadającym regulatorze gazowym), tak wersja A1 a szczególnie wersja A2 naprawiła większość tych wad i obecnie produkowane Groty nie mają już się czego wstydzić.
Trytytki raz jeszcze udowodniły swoją nieocenioną wartość, bo właśnie w ten sposób żołnierze zabezpieczali regulator gazowy w wersji A0. W wersji A1 do łoża dodano niewielki kawałek aluminium (w tym dolnym czerwonym kółku), który uniemożliwia przypadkowe przekręcenie i wypadnięcie regulatora. Jego demontaż możliwy jest dopiero po zdemontowaniu handguardu (który dodatkowo kompatybilny jest z A0).
Co więcej, ostatnio zaprezentowano odchudzoną wersję A3, która posiada nieco mniej pękaty handguard (widać inspiracje SIG MCX LT) oraz kilka innych usprawnień.
Na większości zdjęć wersja A3 prezentowana jest z adapterem kolb typu AR-15 ale zakładam, że "ACR-podobna" kolba z wersji A2 także pozostanie w produkcji. Warto też zauważyć, że takie adaptery były opcjonalnymi dodatkami w poprzednich wersjach broni, także nie jest to nic nowego.
Na koniec ciekawostka, Bushmaster ACR był w 2012 roku używany przez Polską Agencję Wywiadu Wojskowego w Afganistanie i wygląda na to, że Polska po dziś dzień jest jedynym oficjalnym rządowym użytkownikiem ACR.
Niestety nie znalazłem żadnych zdjęć, musi wystarczyć wam sucha informacja z Wikipedii. Wybaczcie.
A i założyłem konto na suppi, jeżeli komuś tekst spodoba się tak niewyobrażalnie mocno, że chciałby postawić mi za to dwa browary to macie możliwość to zrobić. Ale ogółem to nie polecam tego robić, znajdziecie dziesiątki lepszych rzeczy na które moglibyście te pieniądze przeznaczyć, serio, trzy razy się zastanówcie czy chcecie dać je jakiemuś randomowi z Internetu XD
Tymczasem bardzo dziękuję za przeczytanie, trzymajcie się kochani w tym upale, pijcie dużo wody, papa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeśli chcecie śledzić moje wpisy na bieżąco, obserwujcie tag: #animalobroni
#heheszki #bron #gruparatowaniapoziomu #militaria