Zauważyłem, że w pracy najlepiej dogaduję się z odludkami czy lekkimi przegrawmi. Robię na stacji benzynowej, ale na placu jest też sklep z częściami, warsztat i salon samochodowy, które mają jednego właściciela.

Mamy mechanika zakolak 20 parę lat nie wiem ile dokładnie, wychudzony. To z nim zawsze chętnie pogadam, podajemy sobie ręce i macha mi jak mnie zobaczy po drugiej stronie placu firmy. Często zostaje po godzinach to jak z nim rozmawiałem nie ma co robić w domu( wnioskuję że jest samotny, inna osoba w firmie mówiła mi że dalej on mieszka z rodzicami) i przynajmniej dupy z salonu nikt mu nie zawraca tylko może dokończyć w spokoju pracę. Chociaż raz mnie ból dupy złapał jak miałem na 8 i oni też zaczynają na 8 to gadał z jedną dziewczyną z salonu, która mi się podoba.

Drugi to majster, który jest upośledzony. Inne majstry się śmieją z niego co jest przykre. Raz jak kuli kostkę na placu by kable położyć na kasę samoobsługową to on robił sam a reszta się gapiła i na następny dzień nie przyszedł do pracy bo to pierdolił.Jak go spotkam na placu czy przy śmieciach gdy wrzuca kartony do zgniatarki to chwilę pogadamy i bardzo sympatyczny uśmiechnięty gość z niego. Pomaga nam czasem przy dostawach i kierowniczka mi mówiła wtedy, że trzeba być człowiekiem. Da mu się piwko za pomoc i też pomoże jak będzie trzeba tylko trzeba mu mówić prosto i pojedyńcze komunikaty. 

Z innymi jakoś nie czuję się tak luźno w rozmowie, oraz mam wrażenie, że bardziej negatywnie są do mnie nastawieni.

#pracbaza #przemyslenia
Fox

Bo nie są ąę, i mają deficyty uwagi innych ludzi są dość samotni zapewne.

Zaloguj się aby komentować