Zatem mamy za sobą w ostatnich latach kila testów w jakich mieliśmy, jako ludzkość, możliwość uczestniczyć (zapewne było ich wiele więcej ale na skalę lokalną choćby tresura ekstremalna ludzi w Kandzie, Nowej Zelandii i Australii. Nie wspominając o Chinach oczywiście).
Mieliśmy zatem pasienie ludzi socjalami i nawet gdzieniegdzie wprowadzono dochód gwarantowany (wszędzie chyba okazał się porażką ale to w obecnych realiach, my celujemy dalej - w czasy kiedy ludzie będą zbędni w 90% do wykonywania jakichkolwiek znaczących prac). Co więcej, wykształciła się cała armia osób, które za "czy tysionce na renke", kawalerkę i komputer z internetem gotowe są oddać wszystko inne. Neet'owcy.
Mieliśmy możliwość karmić sztuczne inteligencje naszymi ryjami, głosem, stylem wypowiedzi, relacjami społecznymi my-reszta świata (znajomości) i co tam sobie jeszcze wymyślić a to wszystko dobrowolnie i z radością korzystając z idiotycznych aplikacji i serwisów na naszych komputerach i telefonach (oooo you touch my tralala. my ding ding dong).
Pozwoliliśmy zamknąć się w domach jak jebane kury i pozwoliliśmy by poszczuto nas na siebie wzajemnie (ten model sprawdza się zawsze). Z radością przyjmowaliśmy dar w postaci preparatów zbawiających ludzkość, wyskakiwaliśmy z wspaniałymi certyfikatami pokazując je radośnie w restauracjach i kinach. W samolotach i hotelach, popierając akty agresji służb przeciwko osobom, które miały odmienne zdanie po 2 latach trwania morderczej pandemii, która nie wiedzieć czemu skończyła się w lutym ubiegłego roku.
Obecnie rozwijamy modele języków wykorzystywanych przez sztuczne inteligencje do komunikacji i (oczywiście) w celach zbawiennych dla ludzkości. To -jak najbardziej- bardzo duży postęp, sam spędziłem xx godzin "gadając" z GPT.
Szykuje się rewolucja w postaci wycofania aut spalinowych, wprowadzenia żywności bazującej na owadach (nieunikniona, obowiązkowa).
Mówią nam o zbawieniu świata, o katastrofie klimatycznej, wojnach (nawet je wywołują) i wizytach kosmitów (tu jeszcze nie wprost ale wszystko przed nami).
A większość tych rzeczy opisano i przewidziano już dekady temu. Ludzie pokroju Orwella, P.K. Dicka, Janusza Zajdla, Isaaca Asimova czy Stanisława Lema (pewnie takich osób było "tysiącpinset" plus jacyś filmowcy) opisali praktycznie wszystko co powyżej w swoich książkach, opowiadaniach, felietonach i wywiadach. Zastanawia mnie tylko czy byli tak bacznymi obserwatorami czy tak niesamowitymi wizjonerami?
Zajdel napisał dosłownie to, co nas niedługo spotka w Limes Inferior, którą wydano w latach '80. Do tego dołożyć jego Paradyzję i kilka opowiadań Lema. Wszystko to, co dla nas nowe już dawno zostało wymyślone. A my - tłumacząc to postępem, dobrem ludzkości - ssiemy to wszystko bezrefleksyjnie (i nie chodzi mi o negowanie wszystkiego a'la "szur", że użyję znanego wszystkim określenia (mającego również na celu podziały).
Sam ten mój wysryw zapewne jest 2138324283 tego rodzaju wysrywem i nic nie odkryłem bo wszystko zostało już dawno wymyślone, opisane i zaplanowane
Zatem możemy pewnie niedługo spodziewać się inwazji kosmitów ("haha, pandemia, wojna jeszcze inwazji ufo brakuje") a potem nasi "zbawcy", tacy naukowcy z Pfzier ale w mundurach, będą mogli nam kazać co zechcą.
#ZDupy #naszłomnie #spoleczenstwo
frk

@Michumi ale skąd ten imposybilizm? Możesz odciąć się od cywilizacji. Mieć samowystarczalny dom z dala od ludzi, w lesie czy w górach. Nie musisz podążać za tym co świat ci każe, masz wybór.

Michumi

@frk A gdzie ja wspomniałem, że tak nie można? Jednostka to nie cywilizacja o cywilizację mi chodzi.

Zaloguj się aby komentować