A więc jadę sobie samochodem, spokojnie, zgodnie z przepisami, nagle przed auto, z prawej strony wyskakuje mi sarna. Hamuję, ale to nic nie daje i uderzam w nią. Sarna leci do przodu i wpada na przeciwny pas, którym jedzie samochód. Kierowca jadący z naprzeciwka oczywiście też hamuje, ale sarna uderza również w niego i uszkadza mu samochód.
I teraz pytanie, czy w jakikolwiek sposób odpowiadam za szkodę, którą poniósł kierujący jadący przeciwnym pasem?
Pytam, bo w tym roku, na wiosnę miałem zbliżoną sytuację z sarną, taką jak opisałem powyżej. Z tą różnicą, że droga była całkowicie pusta. Młoda sarna straciła życia na miejscu i jej truchło sunęło po asfalcie kilkadziesiąt metrów, lądując na ścieżce rowerowej, po przeciwnej stronie drogi. Zastanawia mnie, czy odpowiadałbym za szkody drugiego kierowcy, gdyby takowy jechał z naprzeciwka.
#samochody #kiciochpyta
Nie wiem, ale sie wypowiem.
Wg mnie, jesli byly znaki ze moga byc dzikie zwierzeta to bedzie twoja wina.
Jesli nie bylo to wine za twoje szkody i drugiego kierowcy ponosi zarzadca drogi.
@bartek555 W moim przypadku to było na terenie zabudowanym, zaraz za cmentarzem. Cmentarz otoczony jest (betonowym) ogrodzeniem, które jest jakiś metr od jezdni. Jak sarna wyskoczy zza tego ogrodzenia, to dwoma susami jest na środku pasa. Mając pecha, to jadąc nawet 40km/h nie ma opcji jej nie potrącić, jak wyskoczy Ci dwa metry przed samochodem. W tym miejscu kilka razy w roku dochodzi do podobnych incydentów, ale znaku nie ma...
Policję wezwałem, uszkodzenia auta nie były ogromne - do wymiany strefa zgniotu + naprawa maski z lakierowaniem. Z tego co pamiętam, to policja wtedy powiedziała, że raczej nic nie ugram, bo musiało by być akurat w tym czasie zgłoszone polowanie.
Więc ja czułem się poszkodowany, no ale sarna nie ma OC, więc wziąłem to na klatę i sam poniosłem koszty. Natomiast w przypadku, gdyby było drugie auto na przeciwnym pasie, to właśnie, czy obaj kierowcy są poszkodowani (więc sami ponosimy koszty, albo według uznania boksujemy się z zarządcą dróg), czy wina spada na mnie, bo to ja jebłem sarnę XD
@HmmJakiWybracNick ok, poczytalem troche i sytuacja nie jest taka zero jedynkowa. Polowanie nie musialo byc, ale jesli byly wczesniej zanotowane przypadki pojawienia sie takich zwierzat to powinny byc znaki. To jedynie droga sadowa i kopanie sie z koniem.
@HmmJakiWybracNick Jeśli na drodze stał znak o dzikich zwierzętach czy jak go tam zwać fachowo to masz iluzoryczne szanse dochodzić swoich racji od lokalnego nadleśnictwa. Jeśli nie to bierzesz to na klatę. Dlaczego iluzoryczne? Jak moja żona upolowała sarnę za znakiem to wzywałem bagiety i sympatyczny bagieciarz powiedział, że nic nie wywalczył mimo braku znaku. Najwidoczniej jak się nie jest najbogatszym Polakiem to można se nafikać.
@100mph ziomek walna sarne w miejscu gdzie nie bylo znaku i
- Dostal odszkodowanie po dwoch miesiacach
- trzy dni po wypadku pojawił sie znak z sarenko.
Sytuacja o tyle jasna ze nie byl to teren zabudowany a droga wlasciwie lecaca wieksza czesc przez las.
Ale kto mu płacił - tego nie wiem
@bartek555 @HmmJakiWybracNick
Nie znam się, ale jak powszechnie wiadomo, w lutym 2007 r. na ulicy Dachowej w Łodzi Tomasz Hajto śmiertelnie potrącił na pasach 74-letnią kobietę i nie poniósł za to żadnych konsekwencji.
@HmmJakiWybracNick to jest dobry case
@HmmJakiWybracNick mnie bardziej zastanawia czy później zabrałeś sarnę i ja przerobiłeś na jedzenie
@cebulaZrosolu niestety jest to nielegalne xd
@jxp już nie bądźmy tacy prawi, wiele rzeczy jest nielegalnych ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wiem, że można zabić całą rodzinę na autostradzie A1 i nie być przez nikogo niepokojonym a następnie wyjechać z kraju. Policja ma na to wyjebane.
Musisz być tylko synem właściwej osoby.
Zaloguj się aby komentować