Pytam nie ironicznie, po prostu widzę już któryś post w tym stylu na wykopie i zastanawiam się, skąd pomysł by ruch działający na rzecz praw kobiet miał zabiegać o prawa mężczyzn.
Sama feministką nie jestem, dla mnie ten ruch wyczerpał się gdzieś w połowie drugiej fali, gdyby ktoś pytał.
#rozowepaski #niebieskiepaski #feminizm #pieklomezczyzn#pytanie
@moll Robienie kurtyzany z logiki level wykop, dlatego stamtąd uciekłem xD
@suseu ja jeszcze zaglądam, ale przestaje mi się chcieć
@moll bo piwniczaki przywykniete ze mamusia dbala wymagaja zeby caly swiat sie o nich troszczyl. Jak juz kiedys wspomnialem - traktowac wykop jak wychodek, ciekawostke etnograficzna czy ogladac zza szyby jak zwierzatka w cyrku.
@Cybulion właśnie jedna taką ciekawostka mnie nurtuje xD
@moll ja sie uparlem na jedna ciekawostke, nawet z Anną o niej gadałem ale przerasta ich to ze ktos moze korzystac z VPN. Mimo zebrania dowodow - ciekawostka dostala bana na main konto, wrocila na 3 innych. Teraz ma 11 bordo kont - o tylu wiem. Nawet na IG mnie znalazł, o zgrozo fan noży zagrozil mi ze mnie znajdzie. Slabo by to wygladalo jakby napadl na plebanie z nozami i swoja 50kg nadwagą. xD
@Cybulion to chyba wolę moją. Za takie pytanie raczej nikt mnie nie będzie chciał dojechać xD
@moll nigdy nie wiesz kiedy do twych drzwi zapuka szalona feministka
@moll bo „feministki” z tej najnowszej fali walczą już tylko o siebie. Używają do tego wymyślonych opresji lub różnic kulturowych na które przecież rząd i tak nie ma wpływu. Robią harmider wokół siebie licząc tylko na korzyści osobiste, dotyczące tylko ich osób. Przykład mai stasko- nikomu nie pomogła za to z krzyczenia w necie uczyniła sobie dobre zrodlo dochodu, różne zbiórki na jej zachcianki, patronite itp
@Kanciak ok, tylko dlaczego od osób tego pokroju wymaga się walki o prawa mężczyzn?
@moll Możliwe że wynika to z losowego interpretowania sztandarowego hasła: "Walczymy o równouprawnienie".
To tylko domysły ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@Trupus po "równouprawnienie" jest jeszcze słowo "kobiet", więc ktoś wybiórczo traktuje cały slogan xD
@moll A to nie po to wymyślono slogany, żeby coś traktować upraszczając i często wybiórczo? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Jest też opcja, że ktoś zakłada, że równouprawnienie jest jedno. Bez różnicy czy tam będzie stało kobiet czy mężczyzn. Cholera wie, trzeba by zapytać oburzonych.
@moll bo idą z hasłami równości. Równość powinna działać w dwie strony.
@Trupus być może po to xD
Patrząc po tym, ile jest rodzajów sprawiedliwości, nie szarzowałabym pod tym względem z równością ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@Kanciak powinna, ale one mówią o równości kobiet, czyli chcą coś wyrównać jednokierunkowo
@moll To chyba taki skrót myślowy zarzutu nie stricte do feministek, a do lewicy w ogóle. Ta faktycznie tytułuje się, jako ta zabiegajaca o równość i sprawiedliwość, i nic dziwnego, bo taki jest główny cel lewicy. Tyle, że zdarza im się czasem mylić cel ze środkiem i zamiast walki o równość mamy walkę o prawa kobiet i nazywanie tego równością.
@qdco no właśnie nie, bo to zarzut do kobiet, że nie walczą o prawa mężczyzn, bo feministki chcą parytetóww zarządach. Bo każda kobieta to feministka
@moll No nie wiem, o którym konkretnie przypadku mówisz, bo też nie precyzujesz tego. Ja wielokrotnie widziałem po prostu pomieszanie z poplątaniem tych pojęć kobieta-feministka-kobieta z lewicy i generalizowanie naciągając poglądy jednych podgrup na drugie. No ale teraz to sobie tak gadamy o powietrzu
@qdco no właśnie o to chodzi! Tylko bez lewicy - mieszanie kobiet, feministek I aktywizmu płciowego
@moll Tyle, że zauważ, że to nie jest takie całkiem bez sensu, bo faktycznie te osoby na ogół należą do kilku z tych grup. Feministki, o których najczęściej słyszymy, są też w polityce. I tu się właśnie pojawia ten zgrzyt, jak masz osoby, które z jednej strony mówią o równości, a z drugiej skupiają sie wyłącznie na walce o prawa kobiet, czasem bez oceniania, czy to w ogóle równości faktycznej sprzyja.
@qdco a przynajmniej chciałyby aspirować do polityki, a tymczasem mają lekki romans z lewicą, która wyciąga je z szafy głównie w momencie kampanii wyborczej.
Tylko to są osoby mówiące o równości kobiet - czyli wynajdują sobie obszary z jej brakiem i to próbują łatać - słusznie czy też nie to inna para kaloszy i bardzo szerokie pole do dyskusji
@moll Tylko o kim mowa właściwie? Bo np. taka Maja Staśko, często przywoływana, jako głos feministki, to wielokrotnie miała wypowiedzi sugerujące, że jednak bardziej kieruje się równością, niż stricte walką o prawa kobiet.
@qdco właściwie o nikim konkretnym... widzę pewne trendy, kiedy coś się uwypukla, a kiedy to schodzi na dalszy plan.
@moll Samo stwierdzenie, że feministki mają walczyć o prawa mężczyzn można nazwać jakimś rozbudowanym oksymoronem.
Swoją drogą przyglądam się feministkom i zastanawiam się czy obecnie o coś walczą. Najtrafniejszą odpowiedzią chyba będzie, że one same nie wiedzą o co.
@Mr.Mars one walczą o przywileje , głowie o to, a zaraz potem cholera wie o co jeszcze
@moll Zwykle krzyczą o równouprawnienie/równość (każdy krzyczy) - tu chyba jest problem. Skoro równouprawnienie, to może jednak w każdym możliwym aspekcie? Wiek emerytalny, damskie wtorki w saunach, zamknięcie granic i branie do woja także kobiet w razie W...
@Nemrod ustawą wyrównajmy wszystkich do tych samych parametrów psychofizycznych xD inaczej tak pojętej absolutnie równości nie osiągniesz
@moll ale mnie tego nie tłumacz, ja nie jestem za parytetami lub zrównywaniem płac (zwłaszcza przy pracy fizycznej)
@Nemrod ja też nie, spokojnie
@moll wydaje mi się, że nieprecyzyjnie sformułowałaś pytanie.
skąd u niektórych panów zarzut, że feministki nie walczą o prawa mężczyzn?
Możemy odpowiedzieć na dwa pytania;
- dlaczego komuś przeszkadza, że feministki nie walczą o prawa mężczyzn
- dlaczego ktoś uważa, że feministki nie walczą o prawa mężczyzn (w domyśle - w rzeczywistości uważasz, że walczą)
Na drugie pytanie odpowiedziałaś negatywnie (tzn. Nie uważasz, że walczą);
ok, tylko dlaczego od osób tego pokroju wymaga się walki o prawa mężczyzn?
Więc zakładam, że pytasz o pierwsze. Powody są dwa;
1. Definicja https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Feminizm
zdefiniowanie, uzyskanie i utrzymywanie równości płci pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym
2. Spójność światopoglądowa. Bowiem jeśli uważasz, że naturalnym dla kobiety z racji jej płci jest dążenie do matriarchatu, to według Ciebie naturalnym dla mężczyzn będzie utrzymywanie patriarchatu. A przez cechy biologiczne (ciąża, okres itp.) oraz kulturowe (czyli "stan świata zastany przy Twoich narodzinach"), skazałoby to feminizm (czyli też Twoją emancypację) na porażkę.
@wombatDaiquiri ja w rzeczywistości nic nie uważam. Po prostu nie rozumiem dlaczego ktoś uważa że feministki, czyli ruch programowo kobiecy i dla kobiet, ma walczyć o prawa mężczyzn i to szczególnie takich, co kobietami i ruchami kobiecymi programowo gardzą. Czyli nie lubimy, ale odwalcie za nas robotę?
@moll nie odniosłaś się do tego co napisałem wcale
odwalcie za nas robotę?
W rzeczywistości to wąska grupa kobiet odwala też robotę nie-aktywistek. W polityce i ruchach społecznych nie może chodzić tylko o "ciągnięcie w swoją stronę". Dominacja kobiet spowoduje wzrost popularności ruchów redpillowych, inceli, neetów, kurwiarzy. Jeśli martwisz się jako kobieta tym, jak będzie wyglądało życie Twojego syna, to prawa mężczyzn moim zdaniem nie powinny Ci być obojętne.
@wombatDaiquiri bo to totalnie obok mojego pytania, którego nie zrozumialeś, tworząc dwa zupełnie inne i na nie sobie odpowiadając... a w dodatku tak napisane od punktu 2, jakbyś mówił o moich poglądach, których ja w ogóle nie zaprezentowałam
@moll ok, a mój follow-up też na nie nie odpowiada? Możesz się odnieść do któregokolwiek fragmentu? Jeśli nie, to dorzucę jeszcze hiperboliczną parafrazę;
Po prostu nie rozumiem, dlaczego ktoś uważa, że ruch nazistowski, czyli programowo antyżydowski i dla rasy panów ma walczyć o prawa żydów, cyganów i innych mniejszości. I to szczególnie takimi, którzy nazistami i ruchami nazistowskimi programowo gardzą.
po prostu zamiast feminazistką wystarczy proponować ruchy równościowe a nie supremacyjne.
jeśli to nadal nie odpowiada na Twoje pytanie, to czy możesz zadań to pytanie tak, żeby żadna z moich odpowiedzi na nie nie odpowiadała?
@wombatDaiquiri nie odpowiada, bo grupa męzczyzn-płaczków wymaga od aktywistek o zupełnie innym swiatopoglądzie walki za nich o ich prawa/równośc, nazwij to jak chcesz. Więc pytanie brzmi, dlaczego wymagają tego od nich, a nie od męzczyzn lub czemu sami nie stworzą ruchu na rzecz swoich problemów?
Feministka ma mi wywalczyć równość. Podpisano: piwniczak
@moll
Feministka ma mi wywalczyć równość. Podpisano: piwniczak
-
chłop ma zapierdalać na budowie, ale w zarządzie ma być parytet. podpisano: feministka
-
chłop ma zdychać na wojnie, ale też mieć wyższy wiek emerytalny. podpisano: feministka
-
chłop ma na dziecko łożyć, ale o opiece naprzemiennej nie ma mowy, chyba że matka to aktywna heroinistka, a i wtedy niekoniecznie. podpisano: feministka
Ty nie chcesz lepszego świata, tylko kobiecej supremacji. Naziści nie chcieli lepszego świata, tylko aryjskiej supremacji. Po prostu takie podejście do "reformowania" świata czyni go gorszym.
A jak tak stawiasz sprawę, to zadaj sobie pytanie - dlaczego kobiety oczekują od mężczyzn w sejmie przegłosowywania pro-kobiecych ustaw? Dlaczego kobietom w Polsce się wydaje, że jak wyjdą na ulicę to będą miało prawo do aborcji? Głupie baby, trzeba było zrobić kobiecą partię, a nie wymagać od mężczyzn w parlamencie żeby Wam prawo ustanawiali xD
@wombatDaiquiri ale czemu mi mówisz czego ja chcę? Nigdzie tego nie napisałam, nie zasugerowałam.
Zauważyłam pewien trend/narrację/zjawisko i chciałam je zrozumieć z punktu widzenia mężczyzn, bo to o czym napisałam w poście wychodzi od męzczyzn. Zadałam dośc proste pytanie, z którym inni sobie radzą, a Ty próbujesz mi coś wpierać, zaraz po całym elaboracie na temat feminizmu, którego nie potrzebowałam i o niego nie prosiłam.
Nigdzie nie napisałam czy jestem za czy przeciw. Co chcę osiągnąć w zakresie kobiecej supremacji, więc coś Ci się srogo pomylilo, kolego
@moll masz opinię, pozwól że zacytuję fragmenty Twoich wypowiedzi, koleżanko.
nie rozumiem dlaczego ktoś uważa że feministki, czyli ruch programowo kobiecy i dla kobiet, ma walczyć o prawa mężczyzn [...] grupa męzczyzn-płaczków [...] Podpisano: piwniczak
Wyjaśniłem ci, dlaczego ludzie spodziewają się, że ruch feministyczny nie będzie gnoił mężczyzn - czyli defacto dbał również o ich prawa. No i prośba ode mnie, skoro
Zadałam dośc proste pytanie, z którym inni sobie radzą, a Ty próbujesz mi coś wpierać
To czy możesz mi napisać kto jest tym "innym" który poradził sobie z pytaniem i odpowiedział inaczej niż "no hehe głupie chłopy babeczki to się potrafią zebrać"?
@wombatDaiquiri nie, nie zaprezentowałam mojej opinii o temacie, tylko jakoś musiałam określić kto z męskiej braci oczekuje, że feministki zajmą się jego sprawą. A że są to żalo-płaczo posty, pozwoliłam sobie nazwać płaczkami ich autorów. Ponieważ są to osobniki szafujące tagiem przegryw, hasło piwniczak również pasuje.
Za to nie napisałam absolutnie nic co sadzę o konkretnych męskich postulatach, by wmawiać mi jakąkolwiek kobieca supremację. I wpierać mi jakieś poglądy, bo się rozpędzileś i to grubo. W dodatku urządzasz mi prywatkę z wjazdem na moje dzieci. Szlachetnie, kurła!
Ludzie, czyli kto? Bo ja pytałam o męzczyzn konkretnie, a nie o bliżej nieznanych ludzi. I to o konkretną grupę mężczyzn, a Ty mi wyjeżdzasz z generalizacją i to słabą
Może poczytaj resztę wątku. Skoro nie wiesz kto tu się jeszcze wypowiadał i co pisał.
@moll
nie zaprezentowałam mojej opinii o temacie
widzę, że nie rozumiesz, że słowa mają znaczenie; (https://sjp.pwn.pl/slowniki/opinia)
1. «przekonanie o czymś, pogląd na jakąś sprawę»
2. «sposób, w jaki oceniają kogoś inni»
3. «orzeczenie specjalisty na jakiś temat»
są to żalo-płaczo posty
jest to ocena treści
nazwać płaczkami ich autorów
jest to ocena autorów
są to osobniki szafujące tagiem przegryw
nie tylko, ja na przykład również uważam, że feministki powinny robić więcej niż starać się jak najwięcej nachapać. A (już) nie uważam się za przegrywa.
nie napisałam absolutnie nic co sadzę o konkretnych męskich postulatach
ale napisałaś;
skąd pomysł by ruch działający na rzecz praw kobiet miał zabiegać o prawa mężczyzn
wyjaśniłem skąd pomysł, ale odpowiedź Ci nie odpowiada, więc stwierdzasz, że jej nie ma xD
wpierać mi jakieś poglądy
twierdzę, że jeśli nie rozumiesz czemu feministki walczące TYLKO O JAK NAJWIĘKSZE PRAWA KOBIET SĄ ZŁE to implikacja jest taka, że MUSISZ być za kobiecą supremacją. Tak samo jak gdybyś nie miała nic do mordowania żydów, to byłabyś uznana za nazistkę, rozumiesz?
urządzasz mi prywatkę z wjazdem na moje dzieci
nie wiem czy masz dzieci xD użyłem tego jako ilustracji, dlaczego feministki powinny się przejmować prawami kobiet. Nie wiem co w tym nieszlachetnego, może wyjaśnisz zamiast się obrażać?
Ludzie, czyli kto? Bo ja pytałam o męzczyzn konkretnie, a nie o bliżej nieznanych ludzi. I to o konkretną grupę mężczyzn, a Ty mi wyjeżdzasz z generalizacją i to słabą
dobrze, wyjaśniłem Ci, dlaczego JA SIĘ SPODZIEWAM. Jak to zmienia Twoją odpowiedź?
Może poczytaj resztę wątku. Skoro nie wiesz kto tu się jeszcze wypowiadał i co pisał.
nie odniosłaś się do ANI JEDNEGO ZDANIA które napisałem, dlatego nie mam zamiaru wypowiadać się więcej. Ale nie dlatego, że jesteś kobietą, tylko dlatego, że nie odnosisz się do tego co mówi rozmówca i domagasz się więcej treści, do której dalej się nie odnosisz. A kiedy rozmówca o coś prosi - to go ignorujesz.
Jak Twoim zdaniem mamy się zrozumieć, skoro ani nie mówisz mi o co Ci chodzi, ani nie chcesz zrozumieć o co mi chodzi?
@wombatDaiquiri wiesz, problemem jest to, że od początku zakładasz i szukasz u mnie ukrytej tezy we w miarę taktownie i nie nacechowany sposób zadanym pytaniu, od początku zakładasz, że coś uważam lub czegoś nie uważam. Z próby w miarę obiektywnego ujęcia tematu, próbujesz mnie wciągnąć w sądy/osądy opinie inna ich podstawie uznać mnie za stronniczą, optująca za czymś, a koniec końców nie próbującą zrozumieć innego punktu widzenia...
Skoro zamiast gry na emocjach, bez wjazd9w personalnych nie potrafisz się wypowiedzieć, to zgadzam się z tobą. Nie pisz, nie ma sensu
Pozdrawiam
@moll xD a umiesz w moim pierwszym komentarzu wskazać gdzie wciskam Ci tezę? Czy Twoim zdaniem próba doprecyzowania pytania to wciskanie tezy?
@wombatDaiquiri te dopiski w nawiasach:
(w domyśle - w rzeczywistości uważasz, że walczą)
(tzn. Nie uważasz, że walczą)
Tutaj sam sobie odpowiadasz co uważam, a czego nie i dalej jedziesz z koksem
@moll
Ten fragment;
- dlaczego ktoś uważa, że feministki nie walczą o prawa mężczyzn (w domyśle - w rzeczywistości uważasz, że walczą)
będzie przekazywał tę samą zawartość, jeśli napisałbym;
- "dlaczego odbiorca pytania uważa, że feministki nie walczą o prawa mężczyzn"
co moim zdaniem IMPLIKUJE, że pytajacy się nie zgadza.
Możesz napisać "nie, chciałam zapytać o coś innego", ale Ty napisałaś "nie zapytałam o to o co myślisz że zapytałam" i nie chcesz mi wyjaśnić, o co pytasz w oryginalnym wpisie do teraz.
Drugi cytat;
Na drugie pytanie odpowiedziałaś negatywnie (tzn. Nie uważasz, że walczą);
ok, tylko dlaczego od osób tego pokroju wymaga się walki o prawa mężczyzn?
czy Twoim zdaniem pytanie "dlaczego od osób tego pokroju wymaga się walki o prawa mężczyzn" sugeruje, że osoba zadająca je wie dlaczego od osób tego pokroju wymaga się walki o prawa mężczyzn i zgadza się z tym stwierdzeniem?
@wombatDaiquiri i tu tkwi problem - czemu analizujesz mnie? Za moim pytaniem nie stoi żadna teza, a zwykła ciekawość. Podczas gdy ty szukasz w tym drugiego dna i na to dno usiłujesz odpowiedzieć.
@moll nie, ja nie szukam ani tezy ani drugiego dna. Wyjaśniłem ci skąd zarzut, nawet na dwa sposoby rozpisując zwrot "skąd zarzut" xD to Ty się obraziłaś, że pozwoliłem sobie odpuścić argumentowanie, że w Polsce feministki walczą o prawa mężczyzn, bo założyłem że też nie uważasz żeby to robiły. Uważasz że walczą? Bo jak nie uważasz, to nie wiem co ci zarzuciłem i jakie drugie dno znalazłem.
Nie analizuję Ciebie - analizuję Twoją wypowiedź i staram się odpowiedzieć dokładnie i wyłącznie na to, co napisałaś.
@wombatDaiquiri ale tak się zachowujesz i tak brzmisz. Zadałam proste pytanie, a tylko rozmowa z tobą jednym to jak macanie się z głupim przez ścianę, bo analizujesz moje wypowiedzi, doszukując się co autor miał na myśli (a to nie wiersz na polskim), rozbijając jedno pytanie na dwa, tworząc z tego dalsze implikacje, bo ja coś uważam - a to jest jedno wielkie NIC z mojej strony, poza tym, że z ciekowości zapytałam
@moll
ale tak się zachowujesz i tak brzmisz.
Nie, to Ty tak interpretujesz moje słowa. Ale spoko, nie każdy ma praktykę w komunikacji z autystami. Ja po prostu zakładam, że jak ktoś coś pisze to z premedytacją bo chce coś przekazać.
To odpowiedziałem w końcu na Twoje pytanie czy nie?
@wombatDaiquiri no widzisz, czyli rozbijamy się o twoje założenia. Gdzie ja ci piszę, że niczego nie zakładam, bo pytam powodowana ciekawością, a nie tezą
spróbuj jeszcze raz, biorąc pod uwagę, że ja nie mam założeń
@moll szczerze, to my faceci jesteśmy zbyt pierdołowaci żeby się zorganizować i o swoje zawalczyć. Tylko facet z facetem z natury woli konkurować aniżeli współpracować i ta naturalna mentalność jest przerzucona na feministki.
Poza tym używanie hasła równouprawnienia na sztandarach feminizmu. Nie będę się sprzeczać, że gdzieniegdzie jakaś tam delikatna dyskryminacja kobiet nie ma miejsca. Jednakże, czy to w Polsce czy w Europie zachodniej w szczególności szala już jest przeważona. Kobiety są w lepszej pozycji. Znowu, nie o jakieś gigantyczne rzędy wielkości, różnica jest względnie mała chociaż zależy od kraju. Polecam sobie poczytać o tzw. skirt boss w Norwegii na ten przykład. Ale jeżeli mówimy o Polsce to taki prosty przykład, szkolenia dla kobiet z EU. Dlaczego babka ma mieć darmowe szkolenie na operatora sprzętu budowlanego, a ja jako facet mam za to płacić? Znudzona paniusia się pobawić chwilę, kto ma wziąć pieniądze za szkolenie ten je weźmie, a ja na koniec i tak musiałem płacić za swoje sam.
Zaś pierdoły jak podpaski to już w ogóle przeginka. Czemu nie ma w podatkach wyrównania kalorycznego? Bo przy tym samym wzroście wadze facet po prostu musi jeść więcej, żeby zachować zdrową wagę, sprawa metabolizmu. Jeżeli skupiamy się już na takich detalach to jest to troszkę nie halo i na pewno nie ma to nic wspólnego z równouprawnieniem jako takim.
@DiscoKhan czyli kobiety organizują się same, a facetów trzeba zakoszarować, żeby zmobilizować do współpracy?
Co do dalszej części - częściowo się zgadzam, ale to materiał na inną dyskusję, a nie chciałabym zbyt mocno odbiegać od meritum wątku
@moll dokładnie tak z tą organizacją. Facet z facetem współpracuje tylko na łamach autorytetu. Sam jestem szczupły i mam 180, mam kumpla wyższego o głowę i jest nieco szerszy, jak on powtórzy to samo co ja mówię to ma zupełnie inny posłuch. Nie to że to jakaś bezwzględna zasada, bo jego znowu naturalnie biorą za brutala, pomimo że jest do rany przyłóż ale tak to mniej więcej wygląda. Burza mózgów to jednak bardziej kobieca metoda naradzania się.
@DiscoKhan i na zasadzie autorytetu nie potraficie zorganizować ruchu w kwestiach społecznych? Jakim cudem w takim razie siedzicie w polityce, tworząc partie polityczne? Przecież to bardzo blisko tego, czego "zazdrościcie" feministkom
@moll to już bardziej skomplikowana kwestia ale generalnie ta konkretna sprawa nie wymaga okazania siły ale przyznania się do słabości. W takich krótkich męskich słowach, wymaga to skoordynowanego, pedalskiego zachowania.
@moll tą scena w sumie dobrze tłumaczy o co mi chodzi.
@DiscoKhan walka o swoje raczej wymaga siły... ale fakt, postrzeganie pewnych niedostatków jako słabości może być kluczowe
Też lubię seksmijsę
@moll no ja tak to sobie tłumaczę jak ty piszesz, żeby na wymoczka nie wychodzić i większość nawet kiwa głowami, że mam rację. Tylko co z tego skoro pod takim sztandarem jawnie nikt nie chce stanąć, a i feminizm ma znacznie lepsze zaplecze finansowe. Ideę też trzeba odpowiednio opakować i sprzedać, jak w byle łachmany się ją owinie to nawet jak pod spodem jest czyste złoto to mało kto się zainteresuje.
@DiscoKhan czyli jakbyście zmienili narrację to może by chwyciło, ciekawe...
@moll
skąd u niektórych panów zarzut, że feministki nie walczą o prawa mężczyzn?
Powtórzę może to co w sumie kilka osób już napisało ale zrobię to po swojemu.
Rozchodzi się o definicję tego, czym 'feminizm' w ogóle jest i z czym 'feministki' się utożsamiają.
Na początek trochę syntetyki, prosto z wiki
Feminizm - szereg ruchów społecznych i politycznych oraz ideologii, które łączy wspólny cel, czyli zdefiniowanie, uzyskanie i utrzymywanie równości płci pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym
Czyli wychodzimy z tego że jest nierówność polegająca na tym, że faceci ciemiężą kobiety, a kobiety chcą.... równości. Nie chcą żeby role się odwróciły, tylko żeby były respektowane w życiu społecznym tak samo jak mężczyźni. Jaki jest powód?
Feminizm przyjmuje stanowisko, że w społeczeństwach w sposób uprzywilejowany traktuje się męski punkt widzenia, a kobiety są w nich traktowane niesprawiedliwie
Czyli feminizm w swojej czystej postaci nic nie mówi że chcę dawać kobietom przywileje. Feminizm uważa że to faceci są uprzywilejowani a nie że kobiety powinny mieć przywileje. Tu nie ma też nic o tym że 'przywilej za inny przywilej' - bo jaką to równość wprowadza? A tak niestety cześć feministek rozumie feminizm - że kobiety miałyby być preferowane i zdobywać np. dodatkowe punkty na uczelni. To jest pierwszy przykład dysonansu pomiędzy definicją a rozumieniem feminizmu przez część ruchów feministycznych.
Dobra, do meritum bo trochę poszedłem na około.
Współcześnie rozumiany feminizm nie walczy o równość tylko o prawa kobiet. Na przykład automaty z podpaskami nie służą do wyrównania nierówności bo tutaj tej nierówności nigdy nie było. Jest jednak ruchem w polepszeniu ich dobrobytu.
A co na przykład z obowiązkowym poborem mężczyzn do wojska. No bo jeżeli jedna płeć jest wysyłana w kamasze a druga nie - no to wtedy dochodzi do pewnej nierówności.
Teraz, jeżeli rozumiesz feminizm jako walka o prawa kobiet - wtedy nie ma tematu bo tylko prawo facetów jest naruszone.
JEDNAK
Jeżeli trzymasz się właściwej definicji feminizmu, która równa nierówności, wtedy walka o prawa mężczyzn też mieści się w jej definicji.
Jeżeli trzymamy się więc encyklopedycznego terminu feminizmu, wtedy mamy mieć prawo zarzut że prawa OBU płci powinny być zrównane. Jeżeli nie są, wtedy powinno się je dorównać - nieważne której płci dotyczą.
Tak jeszce dodam, że mam wrażenie że niektórzy mylą feminizm z seksizmem. A ten może być zarówno damski jak i męski. Bo seksizm mówi o wyższości jednej płci nad drugą - nie mówi którą nad którą. Feminizm nie jest więc przeciwieństwem szowinizmu, który uważa wyższość facetów nad kobietami. Jest na świecie dużo szowinistów jak i dużo seksistek wśród feministek. Natomiast feminizm mówi o tym, że obie grupy powinny być równe.
@Mikel ok, tylko feminizm ma równać finalnie nierówności wobec kobiet, które wynikają z "uprzywilejowanego męskiego punktu widzenia". Skoro więc męski punkt widzenia jest uprzywilejowany - jak feministki mają o niego walczyć?
Feminizm z ruchu równościowego wyrósł na ruch seksistowski/szowinistyczny wobec męzczyzn, dlatego nie rozumiem postulowania przez męzczyz, by feministki dążyly do równości w ich imieniu
@moll
Idziemy w dobrym kierunku, tylko rozbijmy to bardziej żebyśmy znaleźli wspólny punkt zaczepienia
Feminizm powinien równać nierówności płci, kropka. Nie mówi której płci (patrz: definicja z poprzedniego komentarza).
To że teraz istnieje nierówność na korzyść mężczyzn nie znaczy wcale że za 30 czy 50 lat nie będzie odwrotnie. Wtedy feminizm dalej będzie feminizmem, zmieni się tylko stanowisko, bo będzie starał się wyrównać prawa mężczyzn w dobie matriarchatu.
Tu nie ma nic o tym, że w aktualnych czasach, kiedy to faceci są uprzywilejowani, kobiety walczą tylko i wyłącznie wyrównanie nierówności dotyczących kobiet. Definicja jest napisana na tyle ogólnikowo, że nie rozumiem skąd interpretacja że 'każdy swoją rzepkę skrobie'. No nie. Tu chodzi o równouprawnienie w każdym aspekcie. Jeżeli w tym momencie, w jakimś aspekcie facetom jest gorzej niż kobietom, wtedy powinny walczyć o wyrównanie tego prawa dla facetów. Bo w definicji nie chodzi o wyrównanie jednych względem drugich, tylko wyrównanie wszystkich praw, niezależnie od płci. Praw jest wiele, więc walcząc z jednym wyrównując je na korzyść kobiet, nie rozumiem czemu nie można by walczyć z drugim, wyrównując je na korzyść mężczyzn.
Feminizm z ruchu równościowego wyrósł na ruch seksistowski/szowinistyczny wobec męzczyzn, dlatego nie rozumiem postulowania przez męzczyz, by feministki dążyly do równości w ich imieniu
Z tym, że ja się cały czas opieram na samej definicji. Odcinam się z tym, jak same feministki rozumieją feminizm bo tutaj, jak sama zauważasz, dochodzi nawet do seksizmu. Pytałaś 'skąd zarzut' i do tego się odniosłem. Niektórzy najwyraźniej opierają się o definicję a nie to jak 'feminizm' jest rozumiany przez społeczeństwo.
Możemy zagłębić się dalej w naszych rozważaniach i zapytać czy jeżeli postrzeganie różni się od definicji to czy czas zmienić definicję. Innymi słowy czy my definiujemy rzeczywistość czy to jednak życie tworzy definicję.
Dla dużej ilości osób masa i ciężar to to samo, a mnie moje zamiłowanie do fizyki każe rozdzielać te dwie rzeczy i uważać, że używanie ich zamiennie jest błędem. Z drugiej strony możemy niedługo używać 'bynajmniej' jako potwierdzenia jeżeli wychodzimy z założenia że to słownik dostosowuje się do mowy używanej współcześnie. Już teraz zwrot "piszę" zamiast "jest napisane" jest tak samo poprawny. To czym jest feminizm też może się zmieniać.
Ja Ci tylko przedstawiłem moje argumenty, odpowiadające na Twoje pytanie, czemu można żądać żeby feminizm również bronił praw mężczyzn. Zrobiłem to opierając się o samą definicję feminizmu z Wikipedii - a to że każdy rozumie feminizm po swojemu - to jest właśnie powód dla którego masz dysonans
Rozchodzi się o definicję tego, czym 'feminizm' w ogóle jest i z czym 'feministki' się utożsamiają.
Edit: Tak jeszcze tylko dodam. Dla mnie to nie powinien nazywać się 'feminizm' bo to właśnie wprowadza w błąd. Dla mnie to powinno nazywać się 'equalizm' czy coś w ten deseń. Femina czyli z łaciny kobieta karze nam domniemywać że to chodzi o równanie praw kobiet kosztem mężczyzn. Historycznie kiedy powstawał ten ruch miało to sens, bo kobiety nie miały prawie żadnych praw i nikt nie myślał o równaniu praw mężczyzn do praw kobiet
@Mikel i może stąd cały ambaras, bo definicja jest mocno oderwana od rzeczywistości i kontekstu historycznego?
Już wyjaśniam:
feminizm jako walka o równość powstał w czasach nierówności kobiet, więc wtedy walka o równość, oznaczała, że to feminy walczą o wyrównanie w górę w stosunku do mężczyzn. Nazwa feminizm więc jak najbardziej trafiona, sam przyznasz.
W momencie kiedy względna równość została osiągnięta, feminizm, jako ruch przestał skupiać się na równości, a przeszedł do zdobywania praw (albo brzydziej mówiąc - przywilejów) i tu mamy już walkę o prawa kobiet, którą reprezentuje feminizm od 2 fali wzwyż. I tu nadal feminizm, bo kobiety walczą o coś dla siebie nadal.
I w związku z ewolucją samego ruchu, powinniśmy odejść od definicji z wikipedii. Dlaczego? Dlatego, że bez kontekstu historycznego, w którym feminizm pierwotnie powstał i działał jest ona o kant tyłka potłuc - tak samo jak na przestrzeni dziesięcioleci zmieniła się definicja prawicy, lewicy, czy liberalizmu. Nie mówiąc już chociażby o tym, że pierwotna doktryna konserwatystów to nie to samo, co znalazłbyś w aktualnych definicjach słownikowych. Feminizm był ruchem kobiet, a nie ruchem równości w sensie stricte, bo wtedy musiałby być to equalizm, jak to ładnie nazwałeś. Nie wspominając o maskulinizmie, bo ten ruch też istnieje. Dlaczego więc panowie nie odwołują się do tegoż?
Myślę że wynika to przede wszystkim z wyniesienia na sztandary haseł o równouprawnieniu i równych szansach niezależnie od płci. Żadna feministka nie walczy przecież o przywileje, wszystkie chcą być równe mężczyznom. Myślę że to o czym mówisz to zwykłe wytykanie hipokryzji, ale jestem tylko zwykłym chłopkiem z internetu i w sumie mało wiem ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@Ganiu właśnie część tych wpisów wygląda na zbyt serio jak wytykanie hipokryzji
Jeśli do hipokryzji dodamy wojnę płci którą kreują w naszych umysłach media oraz politycy to te wpisy mogą być właśnie manifestacją tych dwóch kwestii. Jakiś mężczyzna może być rozgoryczony siłowym fiminizowaniem wszystkiego wokół. Przyszłość jest kobietą, politycy mówią tylko o prawach kobiet, filmy skupiają się często na kobietach, media społecznościowe kręcą się wokół kobiet. Tak mi się przynajmniej wydaje.
@moll A nie wiążę się to z tym, że w obcej sytuacji politycznej o równość ma niby walczyć lewica. Tylko po co mam głosować na lewice skoro walczy tylko o prawa kobiet będąc mężczyzną?
Chyba, że przewrotnie chodzi o prawa mężczyzn uważających się za kobiety, to chyba wtedy powinny walczyć i przecież walczą chyba nawet. Ze szkodą dla kobiet xD
@Ganiu barbieland?
Sprawa jest prosta. ,,Feministki "pierdzielą o równouprawnieniu a w rezultacie chodzi im o jak największe prawa dla siebie. Analogicznym jest wątek osób lbgtitd. Już nie wspominając o zarobkach przeróżnych fundacyj i projektach ''oddolnych". Ja przykładowo nie chce aby ,,feministki" miały się w jakikolwiek sposób wypowiadać o moich prawach.
@Wojtas78 to skąd inni chętni na to? I to nie tylko na wypowiadanie się, a wręcz aktywne działanie
Zaloguj się aby komentować