Szukanie partnera w miejscu pracy to już trochę desperacja sama w sobie.
@VanQuish ej jakaś 29 letnia typiara z dzieckiem uwiodla mojego ziomka lat 24 jakieś 3 tygodnie temu. Też w miejscu pracy. Także wszystko jest możliwe. Pozdrawiam Piotrek i mam nadzieję że zrozumiesz
@Tylko_Seweryn Nie mówię, że nie jest możliwe, tylko GŁUPIE. Nie chcę widzieć partnera w pracy cały czas być z tą osobą, jeszcze być nad nią i wydawać jej polecenia, bo potem coś zrobi nie tak i normalnie bym opierdolił ale to mój partner to nie zrobię. Potem przenoszenie tych dram z pracy do domu. Daj żyć. Finalnie po rozstaniu to może być chęć zemsty co jest dużo łatwiejsza gdy jesteś w pracy z tą osobą. Co zresztą często ma miejsce. Więc ktoś kto ma Opcje to unika takich ryzykowych sytuacji.
@VanQuish moj kumpel tak stracil prace marzen xD
Sciagnal swoja dupe do roboty, ona go jebla w rogi,
Ona siedziała w biurze, a on bym dyrektorem hali
Wyjebali jego przez kwasy miedzy biurem a hala xD
@VanQuish czemu? ja znam pare takich związków. Po szkole / studiach jak już pracujesz to miejsce gdzie najwiecej czasu spedzasz i dużo się gada na kawie można też poznać osobę (czy sumienna, punktualna, czy histeryczka, czy zabawna). O wiele lepsze to niż Tinder do jebania czy randki w ciemno.
@regisek Ale nie wiesz czy seks będzie ok czy inne rzeczy, których nie dowiesz się w pracy tylko po nocy, tygodniu, że to jednak nie to, bywa. Normalnie mówisz jej to i kończycie znajomość. W twoim scenariuszu, mówisz jej to i widzicie się znowu w PRACY na kawie i unikacie kontaktu i generują się problemy. "O wiele lepsze to niż Tinder do jebania czy randki w ciemno." - Na Tinderze poznałem wiele świetnych dziewczyn. Cechy o których mówisz centralnie da się wyłapać na pierwszej randce. Może z wyjątkiem "Sumienna" cokolwiek to znaczy.
I nie mówię, że nie ma takich związków. Tylko mają potężne konsekwencje po jego rozsypaniu. Jak tykająca bomba.
Rozpadnie się za rok, dwa czy 10 lat to może z tego być wielki syf.
@VanQuish w sumie fakt, jak nie wyjdzie to robi się niezręcznie
Ja raz tak miałem, laska z pracy mnie wzięła na cel i na spotkaniu grupowym po robocie ta wstaje by buziaka dać (tylko mi) a ja robię unik. Kurwa to były ciężkie miesiące potem
Albo to, też było niezręcznie. Impreza firmowa, laska tańczy, tuli się, w autokarze dosiada i tuli się (ludzie już kurwa gadają) a pod biurem czekał jej facet o którym nie wiedziałem i chciał nas do domu porozwozić. Jezu wyjebalo mi żenadę na maxa, podziękowałem i poszedłem na taxi, też był potem kwas w robocie.
Także masz racje w sumie. Jak nie idzie to jest słabo
Prawidłowo, niech się baba z dzieckiem męczy
Tam gdzie sie pracuje tam sie chujem nie wojuje- jedna prosta zasada.
Tak samo zero interesow z rodziną,znajomymi itede.
Zaloguj się aby komentować