XXXV dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto

Pożegnanie z baldami - skończyłem karnet i będę w końcu miał możliwość wspinania z liną, nie będę goniony przez datę ważności.

Dziś był łomot. Męczyłem swoją siódemkę - z postępami, ale nez sukcesu; na razie przynajmniej jestem w punkcie gdzie patent jest dobry, ale brakuje siły. Potem dręczyłem różne problemy, ot. radosne wspinanie dla zabawy i czasem z mniejszym lub większym zmęczeniem. Na koniec patentowałem szóstkę: jest raczej do zrobienia, ale nie na takim zmęczeniu.

Rzadko kiedy drżą mi mięśnie, gdy usiądę na chwilę bezpośrednio po treningu. Było syto.

Fakt tego, że patentuję szóstki, a piątki robię prawie wszystkie niech będzie wyznacznikiem postępu.

A teraz dajmy sobie szansę powspinać się (z liną) na prawdziwych szóstkach - zobaczymy jak baldowa siła zderzy się z wytrzymałością na jakimś VI.2...

Zaloguj się aby komentować