Artykuł sponsorowany
Wybory prezydenckie w USA 2024 - faworyci i przewidywania
hejto.plW tym roku dojdzie do bardzo ważnego dla całego świata wydarzenia politycznego - wyborów prezydenckich w USA. Jacy kandydaci wystartują i kto ma największe szanse?
Start w wyborach, mimo ciążących na nim zarzutów i wyroków, zapowiedział Donald Trump z Partii Republikańskiej, były prezydent Stanów Zjednoczonych, który z pomocą przychylnych mu koncernów medialnych szerzy spiskowe teorie dziejów, jakoby w wyborach z 2020 r. nieuczciwie odebrano mu zwycięstwo. Republikanie nie wyłonili jednak jeszcze kandydata, jeśli jednak zostanie nim Trump, to najprawdopodobniej zmierzy się z urzędującym prezydentem, Joem Bidenem.
Zagrożenie dla Bidena?
Zbliżająca się elekcja przyciąga uwagę nie tylko analityków i komentatorów. Obstawiane są też zakłady bukmacherskie. Nic dziwnego, chociaż bowiem przez najbliższe miesiące wiele może się jeszcze zmienić, to już teraz widać, że bój o Biały Dom zapowiada się niezwykle ciekawie.
Wprawdzie rozpoczyna się dopiero faza prawyborów, czyli wyłaniania kandydatów przez partie, niemniej najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant, wedle którego naprzeciw siebie znów staną Donald Trump i Joe Biden. Tyle, że tym razem ten pierwszy będzie walczył - mimo nader poważnych problemów prawnych - o powrót do Białego Domu, a ten drugi - o zasiadanie w prezydenckim fotelu przez następne cztery lata. Jaki może być wynik tego politycznego starcia?
Według sondażu przeprowadzonego przez dziennik "Wall Street Journal" na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku, wyższym poparciem cieszy się Donald Trump - 47 do 43 punktów procentowych. Rasistowski, agresywny przekaz byłego prezydenta z idealną celnością trafia do coraz bardziej zradykalizowanych wyborców republikańskich (w czym niemałą zasługę mają sprzyjające Trumpowi media), między innymi dlatego, że polityków ów zapowiada bardzo brutalne rozprawienie się z imigrantami przedostającymi się do USA przez granicę z Meksykiem, a także zakończenie wspierania Ukrainy w jej wojnie z Rosją.
Z kolei Joe Biden, mimo niewątpliwych sukcesów swojej administracji, takich jak zredukowanie inflacji czy poradzenie sobie z pandemią Covid-19, nie tylko ma problem z pozyskaniem nowego elektoratu, ale też z utrzymaniem dotychczasowego. Amerykanie popierający Partię Demokratyczną są coraz bardziej zmęczeni prezydentem. Źle oceniane jest wycofanie przez niego wojsk z Afganistanu, skutkiem czego władzę w tym kraju odzyskali talibowie. Z kolei przedstawicieli mniejszości, zwłaszcza muzułmańskiej, a także postępowych wyborców mocno zniechęca hamletyzowanie Bidena w kwestii zbrodni popełnianych przez Izrael na Palestyńczykach w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu Jordanu. A to właśnie dzięki mniejszościom politykowi temu udało się wygrać wybory w 2020 r.
Kto ostatecznie wystartuje?
Starcie Joego Bidena i Donalda Trumpa wydaje się najbardziej prawdopodobne, ale nie jest stuprocentowo pewne. Wszystko zależało będzie od wyniku prawyborów.
Donald Trump, mimo iż ma licznych fanatycznych zwolenników, jest dla Republikanów problemem, nie tylko ze względu na swój rasizm, którym zniechęca część elektoratu, ale też jawnie prorosyjską postawę oraz liczne problemy natury kryminalnej. Dlatego nie spieszą się z jego oficjalną nominacją; trwają za to debaty między potencjalnymi kandydatami. Uczestniczą w nich: Ron DeSantis, Nikki Haley, Vivek Ramaswamy i Chris Christie... ale nie Trump, który ostentacyjnie nie pokazuje się z tymi politykami, oni zaś ostrożnie się od niego odcinają. Początkowo na czoło wyszedł DeSantis, jednakże rośnie poparcie dla Haley - byłej gubernatorki Karoliny Południowej oraz przedstawicielki administracji Trumpa w ONZ.
Wśród Demokratów natomiast panuje niepewność, z uwagi na spadające poparcie dla Bidena. Chociaż zapewne będzie on ubiegał się o reelekcję, coraz głośniej mówi się o innych kandydatach, takich jak gubernator Kalifornii Gavin Newsom.
Jako kandydat niezależny wystartuje prawnik Robert F. Kennedy, który w swoim programie zawarł liczne populistyczne hasła, takie jak teorie spiskowe czy radykalny sprzeciw wobec szczepionek.
Staruje również Jill Stein z Zielonej Partii, nie pierwszy zresztą raz. Jej formacja nie cieszy się jednak w USA zbyt wysokim poparciem, toteż kandydatka ta może liczyć raczej na kilkuprocentowy wynik.
Start w wyborach, mimo ciążących na nim zarzutów i wyroków, zapowiedział Donald Trump z Partii Republikańskiej, były prezydent Stanów Zjednoczonych, który z pomocą przychylnych mu koncernów medialnych szerzy spiskowe teorie dziejów, jakoby w wyborach z 2020 r. nieuczciwie odebrano mu zwycięstwo. Republikanie nie wyłonili jednak jeszcze kandydata, jeśli jednak zostanie nim Trump, to najprawdopodobniej zmierzy się z urzędującym prezydentem, Joem Bidenem.
Zagrożenie dla Bidena?
Zbliżająca się elekcja przyciąga uwagę nie tylko analityków i komentatorów. Obstawiane są też zakłady bukmacherskie. Nic dziwnego, chociaż bowiem przez najbliższe miesiące wiele może się jeszcze zmienić, to już teraz widać, że bój o Biały Dom zapowiada się niezwykle ciekawie.Wprawdzie rozpoczyna się dopiero faza prawyborów, czyli wyłaniania kandydatów przez partie, niemniej najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant, wedle którego naprzeciw siebie znów staną Donald Trump i Joe Biden. Tyle, że tym razem ten pierwszy będzie walczył - mimo nader poważnych problemów prawnych - o powrót do Białego Domu, a ten drugi - o zasiadanie w prezydenckim fotelu przez następne cztery lata. Jaki może być wynik tego politycznego starcia?
Według sondażu przeprowadzonego przez dziennik "Wall Street Journal" na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku, wyższym poparciem cieszy się Donald Trump - 47 do 43 punktów procentowych. Rasistowski, agresywny przekaz byłego prezydenta z idealną celnością trafia do coraz bardziej zradykalizowanych wyborców republikańskich (w czym niemałą zasługę mają sprzyjające Trumpowi media), między innymi dlatego, że polityków ów zapowiada bardzo brutalne rozprawienie się z imigrantami przedostającymi się do USA przez granicę z Meksykiem, a także zakończenie wspierania Ukrainy w jej wojnie z Rosją.
Z kolei Joe Biden, mimo niewątpliwych sukcesów swojej administracji, takich jak zredukowanie inflacji czy poradzenie sobie z pandemią Covid-19, nie tylko ma problem z pozyskaniem nowego elektoratu, ale też z utrzymaniem dotychczasowego. Amerykanie popierający Partię Demokratyczną są coraz bardziej zmęczeni prezydentem. Źle oceniane jest wycofanie przez niego wojsk z Afganistanu, skutkiem czego władzę w tym kraju odzyskali talibowie. Z kolei przedstawicieli mniejszości, zwłaszcza muzułmańskiej, a także postępowych wyborców mocno zniechęca hamletyzowanie Bidena w kwestii zbrodni popełnianych przez Izrael na Palestyńczykach w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu Jordanu. A to właśnie dzięki mniejszościom politykowi temu udało się wygrać wybory w 2020 r.
Kto ostatecznie wystartuje?
Starcie Joego Bidena i Donalda Trumpa wydaje się najbardziej prawdopodobne, ale nie jest stuprocentowo pewne. Wszystko zależało będzie od wyniku prawyborów.Donald Trump, mimo iż ma licznych fanatycznych zwolenników, jest dla Republikanów problemem, nie tylko ze względu na swój rasizm, którym zniechęca część elektoratu, ale też jawnie prorosyjską postawę oraz liczne problemy natury kryminalnej. Dlatego nie spieszą się z jego oficjalną nominacją; trwają za to debaty między potencjalnymi kandydatami. Uczestniczą w nich: Ron DeSantis, Nikki Haley, Vivek Ramaswamy i Chris Christie... ale nie Trump, który ostentacyjnie nie pokazuje się z tymi politykami, oni zaś ostrożnie się od niego odcinają. Początkowo na czoło wyszedł DeSantis, jednakże rośnie poparcie dla Haley - byłej gubernatorki Karoliny Południowej oraz przedstawicielki administracji Trumpa w ONZ.
Wśród Demokratów natomiast panuje niepewność, z uwagi na spadające poparcie dla Bidena. Chociaż zapewne będzie on ubiegał się o reelekcję, coraz głośniej mówi się o innych kandydatach, takich jak gubernator Kalifornii Gavin Newsom.
Jako kandydat niezależny wystartuje prawnik Robert F. Kennedy, który w swoim programie zawarł liczne populistyczne hasła, takie jak teorie spiskowe czy radykalny sprzeciw wobec szczepionek.
Staruje również Jill Stein z Zielonej Partii, nie pierwszy zresztą raz. Jej formacja nie cieszy się jednak w USA zbyt wysokim poparciem, toteż kandydatka ta może liczyć raczej na kilkuprocentowy wynik.