Wstęp

Pingwin to dla mnie zdecydowanie jeden z bardziej interesujących seriali tego roku. Zdecydowanie jest ciekawszy od większości seriali Marvela. Nie będę jednak skupiał się na fabule serialu. Jeśli ktoś chce się zapoznać z historią Pingwina to powinien obejrzeć tą produkcje na własną rękę. Nie jest to też w pełni recenzja, a bardziej pewien zbiór przemyśleń na temat serialu, ale pojawią się tu spojlery przed czym chce ostrzec już na wstępie.

Pingwin i problem socjalistycznych rewolucji

Serial Pingwin zdecydowanie często porusza wątek klasowych różnic. Zostaje to już podkreślone na samym początku gdy widz dowiaduje się, że w wyniku katastrofy w mieście która wydarzyła się w filmie Batman (którego wydarzenia poprzedzają fabułę serialu) wyłącznie biedni ucierpieli, a dzielnice bogatych miały się dobrze. Sam główny bohater, Oz zwany też Pingwinem również ma pochodzić z biedoty choć obecnie pracuje dla bogatej rodziny mafijnej, Falcone. Oz często podkreśla, że rodzina Falcone żyjąc obecnie w luksusach oderwała się od swoich korzeni dzięki którym zbudowała swoje imperium. Gdy oni spędzają czas w swojej willi, wynajmują kogoś takiego jak Pingwin by kierował organizacją z poziomu ulicy. Oz jest więc pośrednikiem miedzy nimi i szeregowymi członkami mafii.

Obecnie jednak nastał kryzys bo poprzedni lider zginął w trakcie wydarzeń z filmu Batman, a liderem został jego niezbyt kompetentny i uzależniony od alkoholu syn. Więcej szczegółów zdradzić nie chce. To co najistotniejsze to fakt, że Oz zna podstawowy problem rodziny Falcone. Są oni tak mocno przyzwyczajeni do swojego bogactwa i elitarnego życia które zapewnili im ich przodkowie, że kompletnie nie rozumieją problemów, udręk i pragnień zwykłych ludzi. Co więcej nawet nie chcą ich zrozumieć i podobnie jak reszta elit miasta Gotham całkowicie wyalienowała się od reszty społeczeństwa. Oz jednak jest świadomy tego, że to lojalność i szacunek niższych klas do elit jest gwarantem ich panowania. Gdy elity olewają resztę społeczeństwa to ci zaczynają się buntować co rodzi rewolucje.

Pingwin jest natomiast na tyle inteligenty by wiedzieć jak to wykorzystać. Ma on ambicje by samemu stanąć na szczycie świata podziemnego miasta Gotham. Dzięki swojej charyzmie i zdolności do manipulacji potrafi stale wspinać się w górę hierarchii. Umie zdobywać szacunek i przychylność ludzi w swoim otoczeniu i nastawiać ich przeciwko aktualnym elitom. I choć lubi się przedstawiać jak człowiek ludu i sam zdaje się też w to wierzyć to w praktyce jest bezwzględnym i samolubnym psychopatą który jest wstanie poświęcić swoich ludzi dla osiągnięcia swojego celu panowania nad półświatkiem.

Czy to nie wywołuje skojarzenia z tego jak wyglądały rewolucje w praktyce? Często pojawia się charyzmatyczny lider który przejmuje władze tylko po to by samemu stać się nowym tyranem. Takich przypadków było wiele. Cromwell, Robespierre, Lenin, Stalin, Mao i wielu innych liderów różnych rewolucji są na to dowodem. Masy biedoty często wpadały koniec końców w tą samą pułapkę gdzie co bardziej ambitna jednostka z nizin wykorzystuje je za sprawą swojej charyzmy by samemu zająć miejsce dotychczasowych władców. Ktoś pewnie mógłby uznać, że dziś taką jednostką jest Trump choć on sam wywodzi się z elit i ma wsparcie biznesmenów pokroju Elona Muska. Z drugiej strony widzę w tym jednak pewną naturalną kolej rzeczy.

Jak to powiedziała znana filozofka, Hannah Arendt, władza powstaje gdy ma miejsce współpraca miedzy ludźmi na poziomie społecznym i zanika wraz z zanikiem tej współpracy. Nie ma władzy oderwanej od innych ludzi. Dlatego gdy wyższe warstwy alienują się od warstw niższych to dochodzi do konfliktu klasowego i obalenia obecnego porządku i wyłowienia się nowego. Amerykański mitoznawca, Joseph Campbell pisał, że już w mitach widać ten schemat gdzie władca staje się tyranem w chwili gdy popada w pychę i uznaje, że on sam zawdzięcza swoją władze jedynie sobie i nikomu innemu. Tyran odrzuca więc koncept mandatu niebios lub boskiego prawa. Są to jednak transcendentalne idee które spajają społeczeństwo. Dochodzi tu więc do samoalienacji. Wtedy musi się pojawić bohater który obala tyrana i sam przejmuje władze. Jest to coś co ma się dziać cyklicznie przywracając naturalny porządek.

Serial Pingwin w pewnym sensie odtwarza ten mit jednak w bardziej cyniczny sposób. W końcu jest to serial gangsterski. A jednak ostatnia scena ukazuje symbol batmana, prawdziwego bohatera ludu co ma zwiastować przyszły upadek nowego tyrana Gotham na rzecz kogoś kto faktycznie troszczy się o zwykłych ludzi. W ten sposób cykl się w pełni dopełni.

#seriale #socjologia #polityka #filozofia #revoltagainstmodernworld #antykapitalizm
6c18e3fc-ae60-4012-9829-40f481cff376

Zaloguj się aby komentować