#wspinaczka #bouldering #salatowytrening
Staty:
Waga 76kg
Sen 6h
Opis Cwiczeń:
Piramidka na boulderze. Wybierasz 8 problemów ze wzrastającą trudnością, przy czym dwa powinny być w stylu, którego nie lubisz. 3 podejscia do problemu, 3minuty przerwy i nastepny. Po dojsciu do najtrudniejszego te same problemy w odwrotnej kolejnosci.
Ostatni powinnien byc za trudny na zrobienie w 3ch podejsciach.
Moje doswiadczenie.
Mój boże. Pierwszy raz tak zjebałem. W planach miałem 20 problemów ciągiem na Moonboardzie. Specjalnie pojechałem na inną scianę, żeby to zrobić. Nie uwzględniłem kilku czynników. Ściana z moonboardem, jest taka "old-style", że mała, zapyziała wyglada jak w garażu. Nie narzekam, bo lubię ten klimat, są stare książki o wspinaczce, koleś za ladą lubi opowiadać, jak wyglądało życie wspinacza w latach 70tych. Jest vibe.
Nie ma za to czystych chwytów, miejsca na rozgrzewkę a problemy są twarde jak gwoździe.
Dorzuć do tego, że od kilku lat nie robiłem moonboarda, ale zanim zmieniłem lokację to wyczyściłem wszystkie łatwe problemy. A i jescze w pracy było nieciekawie, więc mindset, możliwości i jakość kulało jak cholera.
Po rozgrzewce zrobiłem 3 problemy na MB (w tym chyba jeden który był moim nemezis jak poprzednio miałem fazę na MB)...i dupa, nie mogłem zrobić 4tego. Próbowałem kilku różnych problemów i nic. Dupa.
Nastawienie siadło jeszcze bardziej, więc zmieniłem na piramidkę, żeby jednak coś zrobić.
3x v5 weszły,
2x v6 nic nie weszło
2x v7 nic nie weszło
1x v8 nic nie weszło (no niespodzianka życia)
W drugą stronę nawet nie szedłem. Postanowiłem pobawić się na normalnych problemach, żeby chociaż zrekompensować sobie tą niepotrzebną podróż.
Tak więc jutro mam prawie że podwójny dzień, bo w planach po 20baldach miałem jeszcze jakieś proste ćwiczenia siłowe, ale okazało się, że sekcja treningowa na ścianie praktycznie nie istnieje. Dwa Beastmakery i nara szpara. Nawet ciężarów nie było
Zawiedziony jestem. Sobą, scianą, życiem
Staty:
Waga 76kg
Sen 6h
Opis Cwiczeń:
Piramidka na boulderze. Wybierasz 8 problemów ze wzrastającą trudnością, przy czym dwa powinny być w stylu, którego nie lubisz. 3 podejscia do problemu, 3minuty przerwy i nastepny. Po dojsciu do najtrudniejszego te same problemy w odwrotnej kolejnosci.
Ostatni powinnien byc za trudny na zrobienie w 3ch podejsciach.
Moje doswiadczenie.
Mój boże. Pierwszy raz tak zjebałem. W planach miałem 20 problemów ciągiem na Moonboardzie. Specjalnie pojechałem na inną scianę, żeby to zrobić. Nie uwzględniłem kilku czynników. Ściana z moonboardem, jest taka "old-style", że mała, zapyziała wyglada jak w garażu. Nie narzekam, bo lubię ten klimat, są stare książki o wspinaczce, koleś za ladą lubi opowiadać, jak wyglądało życie wspinacza w latach 70tych. Jest vibe.
Nie ma za to czystych chwytów, miejsca na rozgrzewkę a problemy są twarde jak gwoździe.
Dorzuć do tego, że od kilku lat nie robiłem moonboarda, ale zanim zmieniłem lokację to wyczyściłem wszystkie łatwe problemy. A i jescze w pracy było nieciekawie, więc mindset, możliwości i jakość kulało jak cholera.
Po rozgrzewce zrobiłem 3 problemy na MB (w tym chyba jeden który był moim nemezis jak poprzednio miałem fazę na MB)...i dupa, nie mogłem zrobić 4tego. Próbowałem kilku różnych problemów i nic. Dupa.
Nastawienie siadło jeszcze bardziej, więc zmieniłem na piramidkę, żeby jednak coś zrobić.
3x v5 weszły,
2x v6 nic nie weszło
2x v7 nic nie weszło
1x v8 nic nie weszło (no niespodzianka życia)
W drugą stronę nawet nie szedłem. Postanowiłem pobawić się na normalnych problemach, żeby chociaż zrekompensować sobie tą niepotrzebną podróż.
Tak więc jutro mam prawie że podwójny dzień, bo w planach po 20baldach miałem jeszcze jakieś proste ćwiczenia siłowe, ale okazało się, że sekcja treningowa na ścianie praktycznie nie istnieje. Dwa Beastmakery i nara szpara. Nawet ciężarów nie było
Zawiedziony jestem. Sobą, scianą, życiem
Zaloguj się aby komentować