właśnie zdałem prawo jazdy. teraz siedzę stres był więc wszystko ze mnie schodzi. uff dobrze że już mam to za sobą.
#prawojazdy
de39bc28-cdbe-4275-bb65-bcb4f382d0c1
Jason_Stafford

@Itgetseasier gratulacje!


Teraz to się dopiero nauczysz jeździć

Pan_Wiesio

@Itgetseasier szerokiej drogi

Kubilaj_Khan

@Itgetseasier za pierwszym razem? Ja zdawałem 7 razy a teraz jestem kierowcą zawodowym

deafone

@Itgetseasier gratulacje!

bartek555

I won stad. 😉 gratki

ColonelWalterKurtz

gratulacje - to jeden z bardziej pojebanych egzaminów XD

R8Ozd25vIENpxJkgdG8gb2JjaG9kemk

Zdanie kategorii B smakuje najlepiej. Na innych kategoriach nie ma już aż takiej radochy.

Z nutką nostalgii wspominam moment, gdy ziomek, z którym razem robiliśmy prawko w 2002 roku, palił Lanosem kapcia na górce.

onlystat

@Itgetseasier Gratki tomek! Pamietam jak mi sie cala noga trzesla jak wsiadlem na egzaminie do auta

_Maniek_

@Itgetseasier no to teraz czas nauczyć się jeździć

vinku

Dla przyszłych pokoleń: zawsze mów egzaminatorowi co zamierzasz zrobić. On nie siedzi w twojej głowie. Mów wszystko "widzę kobietę obok przejścia, zatrzymuje się", "widzę znak stop, dojeżdżam do linii zatrzymania".


Dobra technika która polecił mi mój instruktor (pozdr pan Andrzej z Asiora z Krakowa) jakieś 10 lat temu. Zdałem z jego radami za pierwszym :)

PanKinomaniak

@vinku Może sposób pomaga ale trochę pojebane jednak, ja tam prawie cały egzamin siedziałem cicho i też pykło, jedynie na A musiałem się odzywać na każde polecenie egzaminatora w stylu "ok, rozumiem, spoko" żeby wiedział że interkom działa

ZielonkaUno.

Pogratulować! Ja zdałem za trzecim razem, choć powinienem za drugim, ale pan egzaminator miał tego dnia kiepski humor :) dobrze, że przeszedłeś przez tę patologie i nie będziesz musiał tego powtarzać

Pawelvk

@Itgetseasier gratulacje!

Donnie_Darko

obecne mlode i mlodo srednie pokolenie, co wy macie obecnie z tym "stresem" w kazdych jakichś podstawowych zyciowych sytuacjach, ja zdalem prawko za 1 razem w wieku 16 lat, w zimie kurna, stara polska zima z full sniegu, pozwolenie na bron 4 egzaminy, w tym teoria z 460 pytan za pierwszym razem, skoki spadochronowe obowiazkowe w szkole, nikogo instruktor nie musial spychac z wiezy spadochronowej ani tym bardziej pozniej z samolotu, pierwszy raz przyjebalem w glebe, innym razem wiatr mnie przeciagnal 200m ryjem po glebie i mlodniku az mi sie zapasowy otwozyl bo nie umialem zgasic czaszy jeszcze, zajebista zabawa i wspomnienia, a tu jakis "stres" caly czas macie z byle powodu, chyba wszystko sie zaczelo jebac na swieci gdzies po 90 roku, ludzie tez...

Naiken

@Donnie_Darko ok Janusz, kiedyś to było kurła, nie to co teraz

Dumien

@Donnie_Darko co ty donek pierdolisz

Basement-Chad

@Donnie_Darko Ale Ty masz zajebiście silną psychikę...

Amperol

@Donnie_Darko Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.


Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.


Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.


Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.


Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.


Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.


Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.


Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.


Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.


Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.


Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.


My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.


Nikt nie narzekał.

BajerOp

@Donnie_Darko a spaliście w jeziorze, matka na kolację kroiła wiatr.

Dumien

@Itgetseasier jak nie miałeś/ nie masz okazji poćwiczyć na własną rękę ogarniania auta w poślizgu to rozważ dokupienie kursu doszkalającego tak żeby mieć chwilę na "macie poślizgowej" czy jak to się tam nazywa, słabo by było "uczyć się" w stresowej, przypadkowej sytuacji na drodze

kwiatek87

Gratki! 🙂 Zawsze chciałem być przygotowany do egzaminów więc na B ubrałem sportowe buty z cienką podeszwą, gorzej, że była zima i tak zmarzłem, że było mi wszystko jedno a na dodatek chciało mi się przez to lać więc już siec niczym nie przejmowałem. Podszedłem na luzie i zdałem. Dwa lata temu robiłem A. Syn mi się rozchorował, miał jelitówkę. Siedziałem przy nim całą noc a rano miałem egzamin. Człowiek zarabia i stwierdziłem j... nie da zdać na takim zmęczeniu. Uwaga, da się 🤣 na luzie podszedłem do tematu oczekując, że obleję i zdałem 🙂 po prostu nie ma się co stresować.

MESSIAH

Pamiętaj że prawko nie czyni Ciebie dobrym kierowca. Dobrym kierowca jest się wtedy gdy unikniesz kolizji i nic nikomu się nie stanie.

UmytaPacha

@Itgetseasier szerokości przyczepności

Zaloguj się aby komentować