#winyle #muzyka #japonia
W nawiązaniu do wczorajszego wpisu wrzucam moje japońskie zakupy płytowe 😁
Dziś już Keith Jarred się kręcił z rana 😎
Szczególnie jestem rad z ostatniego krążka - Cro Magnon City. To japoński jazz przeplatany funkiem i trochę rapem (!). W Kioto usiadłem na szklaneczkę shochu z sodą do vinyl baru i barman wrzucił to na gramofon. Zagadałem, zapisałem i udało mi się to cudem chyba kupic w Tokio w dzielnicy Shimokitazawa 😝
Ile takie przyjemności? Żadna płyta nie kosztowała więcej niż 150 PLN. Jarred kosztował nie całe 50 PLN (!), Robert Johnson jakieś 80 PLN, Bjork 125 PLN.
W nawiązaniu do wczorajszego wpisu wrzucam moje japońskie zakupy płytowe 😁
Dziś już Keith Jarred się kręcił z rana 😎
Szczególnie jestem rad z ostatniego krążka - Cro Magnon City. To japoński jazz przeplatany funkiem i trochę rapem (!). W Kioto usiadłem na szklaneczkę shochu z sodą do vinyl baru i barman wrzucił to na gramofon. Zagadałem, zapisałem i udało mi się to cudem chyba kupic w Tokio w dzielnicy Shimokitazawa 😝
Ile takie przyjemności? Żadna płyta nie kosztowała więcej niż 150 PLN. Jarred kosztował nie całe 50 PLN (!), Robert Johnson jakieś 80 PLN, Bjork 125 PLN.
Zaloguj się aby komentować