za docenienie pracy z poprzedniego wpisu:
https://www.hejto.pl/wpis/hej-hej-swiezak-jestem-w-sumie-tu-na-hejto-nie-quot-spadlem-quot-z-wypoku-bo-nig
Zgodnie z obietnicą więcej szczegółów o każdym z projektów.
Namiot
Trzeba powiedzieć jedno: każdy z tych projektów to godziny planowania i przemyśleń, nad kształtem, elementami, wymiarami, ułożeniem warstw przy szyciu, bo jak zrobisz coś nie w tej kolejności co trzeba, nie będzie jak poprawić...
Gdybym kiedyś miał uruchomić jakąkolwiek produkcję, co mi się marzy... jedną z pierwszych rzeczy w mega tanim w sensie inwestycji warsztacie nie są maszyny, tylko wielki, porządny stół do wykrojów z porządnym nożem. A moim marzeniem jest skomputeryzowany ploter tnący, albo laserowy. Robiąc namiot musiałem rozpinać i przyklejać materiał na podłodze, łazić po nim, wymiarować, rysować na nim mazakami linie do cięcia, później cięcie... A jedna strona tego cholernego silnylonu, choć jest nierozciągliwy nie chce się do niczego kleić... Taśmy po prostu od świeżego materiału odpadają... Koszmar w domowych warunkach, dobrze że choć tyle mogłem zrobić, ale i tak popełniłem kilka błędów, które mszczą się w końcowym efekcie jak już się radośnie rozpina uszyte cudo.....o kur.. wtedy się na usta ciśnie, a nie ma jak poprawić.
Od razu przepraszam, że nie mam zdjęć wnętrza, kiedyś je zrobię, ale nie "śrubokrętem", bo to żenada trochę i wszystkich przepraszam za jakość fotek z telefonu ale nie mam porządnego aparatu, modela, dobrego miejsca prezentacji ani znajomego fotografa z umiejętnościami "produktowymi". Tak wiem, w każdym lesie można to zrobić, ale nie teraz bo mam problem z nogą i mało chodzę ostatnio. Wracając do tematu: namiot wewnętrzny testowałem już i jest w miarę spoko, ale oczywiście "moskitiera to dziwka" jak każdy rozciągliwy materiał który mierzysz i tniesz na podłodze więc okazało się że mam go "za dużo", co zniwelowałem przewidzianym wcześniej patentem napinającym
Namiot nazwałem sobie "Three Will Fit In One P" - waży troszkę więcej niż większość jedynek, ale miejsca jest tyle, że i 3 osoby sądzę że by się wyspały w namiocie wewnętrznym, albo i 5 nawet, rozkładając jednoosobowe materace w przedsionkach, bo tam jest tyle miejsca
Także to, co udało mi się zrobić:
Podsumowanie:
-
wszystko dotyczące namiotu w 2 pakunkach (każdy ok 30x13cm),
-
materiał: silnylon 20D jednostronnie silikonowany. Jedna strona "szorstka" do której wszystko się klei, druga strona to kurestwo, które nie przepuszcza wody i NIC się do niego nie klei, więc użycie taśm, które pomagają to razem zszyć to koszmar krawiecki. Dodatkowo trzeba silikonowany materiał uszczelnić specjalnym preparatem już na rozłożonej konstrukcji.... i to najlepiej nie w momencie kiedy rośliny pylą.... ostrzegam, bo mnie się zachciało a brzoza stojąca obok stwierdziła radośnie: "o ty chu..ku, ściąłeś mnie o połowę 4 lata temu, nie daruję....". Dobre i złe uczynki wracają.... "Karma wraca"
-
namiot wewnętrzny to ok 950g,
-
tropik ze śledziami i wszystkimi bajerami 780g
Dobrze znosi wiatr, zamknięta i napięta konstrukcja bez problemu wytrzymuje nawet dosyć silne podmuchy. Wiadomo jak otworzymy to jest inaczej, ale to w każdym namiocie tak jest, ustawia się go tak, żeby wejście było od zawietrznej (po przeciwnej stronie niż ta z której wiatr wieje).
Roboczogodziny ? Nie liczyłem bo bym się przeraził, ale z przerwami, wizytę w szpitalu, rekonwalescencję... długo. Tropik dłużej bo masa liczenia mierzenia, rysowania precyzyjnego cięcia... Namiot wewnętrzny szybciej, ale też pośpiech się zemścił w kilku elementach. To zły doradca przy czymkolwiek, pamiętajcie.
Specka:
-
duża dwójka z podstawą 254x210cm,
-
Podłoga wewnętrznego to taki lekko "kopnięty równoległobok" 220x132cm ze względu na niesymetryczną konstrukcję całego namiotu i ustawienie kijków/masztów.
-
Tropik i namiot wewnętrzny rozkłada się niesamowicie szybko. Właściwie przypinasz 4 punkty, rozpinasz jedno wejście, wchodzisz i stawiasz w środku dwa kijki trekkingowe i już stoi, tylko poprawiasz napięcie. Po pijaku można to szybko zrobić.
-
Od ziemi nylon 20D nie przepuszczający powietrza, więc nie wieje po nogach, od połowy namiotu do góry (nie widziałem nigdzie takiego rozwiązania w podobnych konstrukcjach wewnętrznego moskitiera, więc jak zwinie się tropik można obserwować gwiazdy a i wietrzenie jest super pod względem kondensacji pary wodnej.
-
konstrukcja asymetryczna oparta na trójkątach (zmodyfikowany projekt Durston Xmid 2p), nie trzeba odciągów, z dwoma dużymi przedsionkami o wymiarach 60x60 z prawej od wejścia przy otwartych drzwiach tropiku lub ~60x240 o wysokości [mówię o realnej użytkowej a nie pod sam tropik, który w najwyższym miejscu ma ok 126cm] około 115cm jak widać na zdjęciu zwężający się,
-
"Drzwi" mają magnetyczny system przytrzymywania, wszyte magnesy z jednej strony a z drugiej.... groszówki ze stopu magnetycznego
Tak, są takie, sprawdźcie polskie monety, nie wiedziałem że się tak różnią między sobą od strony stopów z jakich są wykonane.
-
podłoga namiotu wewnętrznego 230x132cm, wysokość tropiku 126cm, namiotu wewnętrznego ok 110-115cm,
-
W namiocie wewnętrznym przy wejściach kieszenie na rzeczy/drobiazgi. Na jednej ze ścian testowa kieszeń która kompletnie jak okazuje się mija się z celem jak już się rozbije namiot, ale traktowałem to jako test co jest przydatne a co nie, a miałem taki "skrawek" materiału więc stwierdziłem że a co tam, spróbuję. Na jednym z "trójkątów" w środku na "suficie" zrobiona kieszeń na jakiś ręcznik lekki żeby się suszył, albo coś podobnego. Też chyba w namiocie bez sensu bo niepotrzebnie napina konstrukcję w dziwny sposób i też jako test. Ale lekkie rzeczy ujdą.
-
Podłoga nie jak w ultralajtowych chińczykach, tylko porządna pancerna zrobiona z podłogi 3x4m z Decathlonu kupionej za 80pln, masa materiału została do wykorzystania jeszcze. Zrobię w przyszłości dodatkową podłogę do przedsionka żeby graty nie stały na ziemi.
-
waga dotyczy zestawu ze wszystkimi bajerami, dodatkowymi odciągami z paracordu, gumkami i plastikowymi elementami, bez kijków trekkingowych rzecz jasna, ale te się używa w czasie marszu więc olałem, takie było założenie.
-
Tropik mógłby być lżejszy, ale zrobiłem coś, co na ten moment wydaje się idiotyzmem dodającym pracy, ale może okazać się zbawienne (jeszcze nie testowałem przyznam się w takich warunkach) na nierównym terenie. Praktycznie KAŻDE łączenie powierzchni to tunel, w którym pociągnięty jest paracord z wyprowadzeniem na dole, albo od wewnętrznej strony tropiku, ze ściągaczem. Idea była taka, że będzie można tym paracordem w razie czego napiąć całą konstrukcję w razie potrzeby. Na razie to taka sztuka dla sztuki i pusta waga około 15m paracordu w całej konstrukcji. Ale to test i pierwszy mój namiot.
-
Miejsca mocowania kijków nie są na stałe w tropiku, taki mój prototypowy pomysł, może chybiony, ale zrobiłem specjalne mocowania oparte o cordurę, oczko kaletnicze i denko od jogurtu zszyte razem. Wkłada się w to końcówkę kija trekkingowego, dzięki temu nie uszkadza samego namiotu, bo kijki stawiamy "upside-down", inaczej niż w innych konstrukcjach
-
Wejście przykryte szeroką patką, żeby woda opadowa nie docierała do suwaka i żeby nie było go widać
-
Dałem masę nadmiarowych odciągów i pętelek na przyszłość, wywietrzniki mojej konstrukcji na gumkach (też fajny patent, który trzeba przemyśleć)
-
i coś co może się przydać, ale nie musi: 3 suwaki na jednym wejściu. Można na zamkniętym namiocie w tym jednym wejściu odpiąć sobie "oczko obserwacyjne" na lornetkę albo aparat do obserwacji okolicy albo zwierząt nie narażając napięcia konstrukcji, nie zdradzając swojej obecności i nie robiąc hałasu. A miejsca w przedsionku na krzesełko obserwacyjne jest aż nadto. Może to być fajny namiot obserwacyjny do zwierzyny, zwłaszcza że jest w zielonym. Wiem, lepszy byłby jakieś camo, ale nie ma takich materiałów, a jak są to tak drogie że mijało mi się to z celem.
Wielkie dzięki za pozytywne przyjęcie na platformie. Jaka by ona nie była, klimat jest tu zdecydowanie bardziej profesjonalny i wyższej jakości niż na wypoku, którego tylko czytywałem swojego czasu a który po przejęciu przez obsrajtka stał się po prostu rynsztokiem jakimś dziwnym. Nie odnoszę się do technikaliów, bo to jest dla mnie drugorzędne, choć nadal nie umiem dodawać na hejto z komórki wpisów, bo mnie wywala z apki przy dodawaniu zdjęć...
Serdecznie zapraszam do komentowania, konstruktywnej krytyki i zadawania pytań. Może chcecie się czegoś dowiedzieć o samym procesie szycia, może macie jakieś swoje problemy z tym związane i mógłbym jakoś pomóc wnosząc jeszcze więcej od siebie do tej fajnej społeczności ?
Pozdrawiam Hejtowską Brać !
Teraz się zorientowałem, że są dwie społeczności: "DIY" i "DIY - Do It Yourself". Może warto to jakoś uspójnić ? Tak tylko sugeruję, bo jeden wpis dałem tu a drugi tu myśląc że to to samo.
Kilka dodatkowych fotek
Nie wiem po co się tyle męczyć jak można naturhike kupić za 500 ziko
@Zapster jasne że można, ale dzięki temu osiągnąłem kilka rzeczy:
-
wiem jaki jest proces produkcyjny, ile kosztuje czasu, umiejętnosci, zaplecza zrobienie czegoś takiego.
-
Po drugie nabyłem te umiejętności i one przydają się dalej, kolejne twory będą już bardziej dopracowane a kto wie, może kiedyś chińczyk podpatrzy to co ja robię ?... nie żeby to akurat napawało mnie jakąś dumą, ale spoko
-
Mam świadomość czy warto to robić zawodowo.
-
No i mam dumę, że mogę używać czegoś co wyszło spod mojej ręki, i mogę Wam się pochwalić, pomóc w problemach z szyciem podobnych rzeczy....
chyba bym nie czuł takiej radości wewnętrznej i dumy gdybym wstawił tu zdjęcia z Aliexpress z tekstem w stylu: "jestem zajebiście zadowolony z nowego namiotu od chińczyka"....
nic do tego podejścia nie mam, ale to nie jest moje podejście do ubogacania społeczności w które się angażuję. Tak po prostu.
@g0liath jeśli to misja, to z pewnością tak, ja zrozumiałem, że kompletujesz sprzęt biwakowy
@Zapster można tak powiedzieć, ale jakoś tak lubię mieć swoje rzeczy. Poza tym zawsze mnie uczono, że facet powinien umieć sobie zbudować coś i coś fizycznego zrobić, w sensie uszyć ubranie, naprawić rzeczy, uprawiać ogród itp Po rodzicach widzę, że to zawsze dawało realny profit, i nie mówię tu o pieniądzach, bo te mało ważne są jeśli jesteś nieszczęśliwy, a hobby szczęście daje, przynajmniej w pewnym zakresie.
@g0liath ja na szczęście wyleczyłem się z "facet powinien [wstaw cokolwiek]" nic nie powinien
@Zapster Ja też jestem wyleczony, ale takie umiejętności po prostu się przydają
Następnym razem będę tagował wpisy, tym razem zapomniałem a już nie można edytować. Błąd świeżaka.
Jak będziesz robił pierwszą listę chętnych do zakupu czy to plecaka czy namiotu - daj znać ;)
Zaloguj się aby komentować