Takie życie. Papier swoje, a realia swoje.
Miałem znajomego (brat kumpla), którego bardzo pociągał stan kapłański. Miał zamiar realizować plan przez zakon. Jako zakonnik kończył seminarium, tylko po to, żeby dowiedzieć się w końcu, że nigdy nie pozwolą mu prowadzić mszy, bo się jąka. Wystąpił z zakonu i nie skończył seminarium. Czy różni się to w czymkolwiek od doboru eugenicznego? I tak, i nie.
Czy jednak nie mieli racji nie dopuszczając go? Dobro organizacji, ponad dobrem jednostki. Czy było wobec niego uczciwym, nie postawienie sprawy jasno od początku? Nie muszę odpowiadać.
Jest teraz zaciekłym wrogiem kk, ale jednak z powodu osobistej urazy, a nie powodów obiektywnych, jak ja